Header Image

Noce i dnie - Maria Dąbrowska

"W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele."

W tym tygodniu mija czterdzieści lat od zekranizowania jednej z najpiękniejszych polskich powieści. Zaryzykuję stwierdzenie, iż żywiołową, wiecznie "odwracająca kota ogonem" panią Barbarę zna każdy. I nie sposób czytając nie wyobrażać sobie obsady filmu Jerzego Antczaka z Jadwiga Barańską i Jerzym Bińczyckim w rolach głównych.

Poznając losy Niechciców poznajemy również poniekąd biografię samej autorki powieści, Marii Dąbrowskiej; pisarka bowiem odmalowuje dom rodzinny, otoczenie, w którym się wychowała, oraz swoje alter ego - Agnisię. Maria Szumska - tak brzmiało panieńskie nazwisko pisarki - przyszła na świat w 1889 roku w niewielkim majątku zarządzanym przez jej ojca, byłego powstańca, Józefa Szumskiego (Russów pod Kaliszem). Wszystkie daty z curriculum vitae Dąbrowskiej zgadzają się z datami w powieści, o której pierwsza wzmianka w listach do matki i prywatnych dziennikach autorki pojawia się już w 1926 roku. Pierwotnie powieść miała nosić tytuł Pośród życia i śmierci, a tomom odpowiednio nadano tytuły Domowe progi, Dwoje oraz Szklana góra. Pierwszy tom w odcinkach ukazywał się w Kobiecie współczesnej od 1929 roku, a poprawiony, czy też przerobiony, jako Kłopoty pani Barbary pojawiał się w Gazecie Zachodniej. Dalsze przeróbki zaowocowały nowym tytułem: Bogumił i Barbara, który koniec końców stał się pierwszym rozdziałem Nocy i dni, które znamy. Do 1934 roku powstają kolejne tomy: Wieczne zmartwienie, Miłość i Wiatr w oczy.

Niewątpliwą "gwiazdą" Nocy i dni jest pani Barbara - los związał ją nie z ukochanym Toliboskim, do którego tęskniła całe życie, lecz ze schłopiałym szlachcicem, byłym powstańcem, Bogumiłem. Choć miły, zaradny i nieskończenie dobry dla Basi, nigdy tak na prawdę nie zdobył serca żony. Basię stać było jedynie na stwierdzenia: "A kiedy przecież ja tego Bogumiła z latami coraz to więcej lubię, przywiązałam się do niego." Ale nie mamy jej tego za złe, przecież jest dobrą żoną, gospodynią, matką. Stara się jak może wychować wiecznie zaczytaną Agnichę, nieco narcystyczną Emilkę i krnąbrnego Tomaszka; nie można również zapominać o maleńkim Piotrusiu, oczku w głowie obojga rodziców, który zmarł w wieku pięciu lat po krótkiej chorobie, zostawiwszy pustkę w sercu zrozpaczonych rodziców.

Dzieje rodziny poznajemy od ślubu Bogumiła i Barbary, ale czytelnik zostaje wprowadzony w okoliczności zawarcia związku. Towarzyszymy parze przez kolejne dekady; a to borykają się z perzem na nowo objętym folwarku, a to z wielką polityka wkraczającą w codzienność. Niestety, politykowanie jest słabszą stroną powieści i czytając miałam ochotę przeskoczyć od razu w objęcia Niechciców - tak wspaniale napisanych postaci można ze świecą szukać na kartach powieści współczesnych. Panią Barbarę można cytować, a Bogumił jest jednym z najlepszych ojców i mężów o jakich można przeczytać.

Powieść tę czytałam na wakacjach. Wywołałam ogromne zdziwienie Dąbrowską - "to pani tak dla przyjemności?" - usłyszałam, kiedy na leżaku korzystając ze słońca opalałam się na patio. Tak, czytałam Noce i dnie z wielką przyjemnością.

Druga klasyczna setka książek wartych przeczytania

Poprzednia klasyczna setka wzbudziła niemałe kontrowersje - czemu akurat te tytuły, nie inne, czemu pominęłam wiele klasycznych tytułów, w końcu: zaniepokoiło Was słówko "musisz". Może rzeczywiście nie potrzebnie pokusiłam się o kalkę z anglojęzycznych list (must read).  
Oto kolejna klasyczna setka, która powstała z części książek odrzuconych z poprzedniej setki, a także kilku dodanych. Tu również jest kilka serii. Znajdziecie tu zarówno przykłady literatury światowej epoki oświecenia, romantyzmu, jak i powieści wydane w połowie ubiegłego wieku. 
Jakieś półtora roku temu pokusiłam się o próbę stworzenia kanonu na nowy wiek, który zawierałby te wszystkie wspaniałe powieści literatury najnowszej, które wypadałoby znać. Listę (do której chyba wrócę) możecie przeczytać TU.

  1. 101 dalmatyńczyków - Dodie Smith
  2. 20 000 mil podwodnej żeglugi - Juliusz Verne
  3. 24 godziny z życia kobiety -  Stefan Zweig
  4. Auto da fé - Elias Canetti
  5. Bajki robotów - Stanisław Lem
  6. Biesy - Fiodor Dostojewski
  7. Boska komedia - Dante Alighieri
  8. Cichy Don - Michaił Szołochow
  9. cykl Fundacja - Issac Asimov
  10. cykl Rodzina Thibault - Roger Martin du Gard
  11. Czasy, w których przyszło nam żyć - Anthony Trollope
  12. Czekając na Godota - Samuel Beckett
  13. Czerwone i czarne -  Stendhal
  14. Dama z pieskiem -  Antonin Czechow
  15. Daniel Deronda - George Eliot
  16. Do latarni morskiej -  Virginia Woolf
  17. Dolina Issy - Czesław Miłosz
  18. Don Camillo - Giovanni Guareschi
  19. Dwanaście krzeseł - Eugeniusz Pietrow, Ilja Ilf
  20. Dzieci Arbatu - Anatolij Rybakow
  21. Dziennik Anny Frank
  22. Dziesięciu Murzynków (I nie było już nikogo) - Agatha Christie
  23. Effi Brist - Theodor Fontane
  24. Egipcjanin Sinuhe - Mika Waltari
  25. Elmer Gantry - Sinclair Lewis
  26. Ethan Frome - Edith Wharton
  27. Eugeniusz Oniegin - Aleksander Puszkin
  28. Faraon -  Bolesław Prus
  29. Gargantua i Pantagruel - François Rabelais
  30. Gospoda pod Królową Gęsią Nóżką - Anatol France
  31. Gra w klasy - Julio Cortázar
  32. Gracz - Fiodor Dostojewski
  33. Granica - Zofia Nałkowska
  34. Hrabia Monte Christo - Aleksander Dumas (ojciec)
  35. Imię róży - Umberto Eco
  36. Inny Świat - Gustaw Herling-Grudziński
  37. Ja, Klaudiusz - Robert Graves
  38. Jerozolima wyzwolona - Torquato Tasso
  39. Kandyd - Voltaire
  40. Każdy umiera w samotności -  Hans Fallada
  41. Kobieta trzydziestoletnia - Honoré de Balzac
  42. Kobieta w bieli - Wilkie Collins
  43. Królowa Margot - Aleksander Dumas (ojciec)
  44. Kubuś fatalista i jego pan - Denis Diderot
  45. Lochy Watykanu - André Gide
  46. Mała Dorrit - Charles Dickens
  47. Mały książę - Antoine de Saint-Exupéry
  48. Matka - Maksym Gorki
  49. Meir Ezofowicz -  Eliza Orzeszkowa
  50. Miasteczko Middlemarch - George Eliot
  51. Mieszczanin szlachcicem - Molier
  52. Miłość w czasach zarazy - Gabriel García Márquez
  53. Młyn nad Flossą - George Eliot
  54. Moralność Pani Dulskiej - Gabriela Zapolska
  55. Muminki - Tove Jansson
  56. Na wschód od Edenu - John Steinbeck
  57. Na zachodzie bez zmian - Erich Maria Remarque
  58. Nana - Émile Zola
  59. Niebezpieczne związki - Pierre Choderlos de Laclos
  60. Nocny lot - Antoine de Saint-Exupéry
  61. Nowa Heloiza - Jean-Jacques Rousseau
  62. O czym szumią wierzby - Kenneth Grahame
  63. Pani Dalloway - Virginia Woolf
  64. Peregryn Pickle - Tobias George Smollett
  65. Pokój z widokiem - Edward Morgan Forster
  66. Popiół i diament - Jerzy Andrzejewski
  67. Powrót do Howards End - Edward Morgan Forster
  68. Przebudzenie - Kate Chopin
  69. Przygody Sherlocka Holmesa - Arthur Conan Doyle
  70. Przypadki Idziego Blasa - Alain-René Lesage
  71. Pustelnia Parmeńska -  Stendhal
  72. Quo Vadis - Henryk Sienkiewicz
  73. Raj utracony - John Milton
  74. Rip Van Winkle i inne opowiadania - Washington Irving
  75. Saga rodu Forsyte'ów - John Galsworthy
  76. Sława i chwała - Jarosław Iwaszkiewicz
  77. Spowiedź dziecięcia wieku - Alfred de Musset
  78. Stary człowiek i morze -  Ernest Hemingway
  79. Strachy - Maria Ukniewiska
  80. Straszny dziadunio - Maria Rodziewiczówna
  81. Szkarłatna Litera - Nathaniel Hawthorne
  82. Szklana menażeria - Tennessee Williams
  83. Śmierć komiwojażera - Arthur Miller
  84. Tom Jones - Henry Fielding
  85. Tramwaj zwany pożądaniem - Tennessee Williams
  86. Tysiąc żurawi - Yasunari Kawabata
  87. W drodze - Jack Kerouac
  88. Waverley - Walter Scott
  89. Wehikuł czasu - Herbert George Wells
  90. Wielkie nadzieje - Charles Dickens
  91. Wilk stepowy - Hermann Hesse
  92. Witajcie w Ciężkich Czasach - E.L. Doctorow
  93. Władca pierścieni - John Ronald Reuel Tolkien
  94. Wspomnienia z domu umarłych - Fiodor Dostojewski
  95. Wybór Zofii - William Styron
  96. Zakochane kobiety - D.H. Lawrence
  97. Zew krwi - Jack London
  98. Ziele na kraterze - Melchior Wańkowicz
  99. Zły - Leopold Tyrmand
  100. Życie snem - Pedro Calderon de la Barca

Przemyślny szlachcic Don Kichote z Manczy T2 - Miguel de Cervantes Saavedra

Wstrząsnęła mną wiadomość podana przez The Guardian donosząca o nowym, hiszpańskojęzycznym  wydaniu Don Kichota; autor przekładu (adaptacji?), Andrés Trapiello,  postanowił przełożyć słynną powieść na nowoczesny język Antonio Banderasa i Pedra Almodovara. Już teraz przekład nazywany jest „zbrodnią przeciwko literaturze”. Czy warto bezcześcić czterechsetną rocznicę ukazania się drugiego tomu przygód błędnego rycerza i jego giermka, by wzbudzić kontrowersje? Pomysł wydaje mi się nie trafiony, ponieważ to w języku tkwi urok powieści, a upraszczanie prędzej czy później zaowocuje niechlujstwem językowym oraz chęcią skrócenia, bądź co bądź dość długiej historii. W Peplum  Amélie Nothomb mamy taką właśnie wizje przyszłości, gdzie Ulisses, czy Iliada maja formę ulotki z najważniejszymi faktami. Chata wuja Toma ukazuje się współcześnie w wersji okrojonej, jak również „przerabiany” w szkole podstawowej (za moich czasów) Robinson Crusoe. Nie rozumiem tworzenia wersji „light” klasyki – niestety, taka moda może dotrzeć i do nas, ponieważ współcześni ludzie nie rozumieją np. stukotu maszyny do pisania (ponoć!). Sięgnięcie do słownika (lub skorzystanie z przepastnych bebechów internetu) nie boli, a powieści napisane tak żywym językiem raczej się nie starzeją, co dopiero mówić o ich zupełnym niezrozumieniu. 


Drugi tom przygód Przemyślnego szlachcica Don Kichota z Manchy, który tym razem przybrał miano Rycerza Lwa, pisany jest w dość zabawnym nawiązaniu do poprzedniej części, a zarazem do prawdopodobnego sequela, którego autorem bynajmniej nie był Cervantes, tylko bliżej nieznany Aragończyk. Otóż, za sprawą bestselleru pióra Sidi Hameta Ben Engelego (wspomnianego w pierwszym tomie powieści, domniemanego autora), o przygodach błędnego rycerza, para bohaterów stała się rozpoznawalna, co pociąga za sobą cały szereg komicznych komplikacji. Sancho jak zwykle wypluwa z siebie z prędkością karabinu maszynowego całe antologie powiedzonek, a jego pan pakuje się nałogowo w kabałę. Znów przed czytelnikiem cała plejada drugoplanowych postaci i anegdotek opowiadanych przez nie. A czarownicy tylko dybią by, a to zmienić piękną i nadobną Dulcyneę w cuchnącą wieśniaczkę, a to wpakować Don Kichotowi ser do szyszaka.
Na zdjęciu widnieją oba tomy przygód najbardziej znanego wariata wszech czasów, jednak tutaj popełniłam małe odstępstwo od mojej czytelniczej normy, ponieważ na czas dość długiej podróży załadowałam sobie audiobook ze strony Wolne Lektury. Tłumaczenie autorstwa Walentego Zakrzewskiego nie odbiega od tego, które mam w wydaniu papierowym dokonanego przez państwa Czerny. Książka dostępna jest również jako ebook, ale polecam zapoznać się z żywiołowym  wykonaniem Wiktora Korzeniewskiego, którego Sancho Pansa jest po prostu bezbłędny!
Ale jeśli macie więcej wolnego czasu, to rekomenduję wersję papierową z PIWu. 


Jeszcze taki mały dopisek na zakończenie – mam wrażenie, że zarówno Don Kichot jak i seria W poszukiwaniu straconego czasu przez część osób jest znana jedynie z pierwszych kilku stron: sławna magdalenka, od której zaczyna się W stronę Swanna, oraz walka z wiatrakami to nie wszystko – dobre powieści są jak cebule: maja warstwy, nie tylko skórkę.
Powyżej jedna z moich książkowych perełek – Cervantesowskie Nowele przykładne (Novelas ejemplares) wydane nakładem F. A. Brockhausa. Istnieje również polskie tłumaczenie Zofii Karczewskiej-Markiewicz i Zdzisława Milnera, którego bardzo chętnie poszukam.

100 klasycznych książek, które musisz przeczytać

Wszyscy uwielbiają listy, topy wszech czasów, złote dziesiątki, etc. BBC ma swoją setkę, która krąży po internecie, niedawno ukazała się polska setka proponowana przez ludzi kultury, a dziś Setna Strona proponuje klasyczną setkę (z małym naddatkiem), z której możecie śmiało czerpać. 
Tytuły ułożone są alfabetycznie, a setka zawiera klasykę dziecięcą i "dorosłą" zarówno zagraniczną jak i polską. Kiedy usiadłam do tworzenia listy myślałam, że ciężko mi pójdzie, bo przecież sto powieści to bardzo dużo, ale okazało się, że tak się rozpędziłam, że miałam mnóstwo skreślania i należałoby zrobić nie jedną setkę, a kilka.


Klasyczna setka według Setnej Strony
  1. Ania z Zielonego Wzgórza - Lucy Maud Montgomery
  2. Anna Karenina - Lew Tołstoj
  3. Archipelag Gułag - Aleksander Sołżenicyn
  4. Biały kieł - Jack London
  5. Bohater naszych czasów - Michaił Lermontow
  6. Bracia Karamazow - Fiodor Dostojewski
  7. Buddenbrookowie -  Tomasz Mann
  8. Chata wuja Toma - Harriet Beecher Stowe
  9. Chata za wsią -  Józef Ignacy Kraszewski
  10. Chłopi - Władysław Reymont
  11. Colas Breugnon - Romain Rolland
  12. Cudzoziemka - Maria Kuncewiczowa
  13. Czarny książę - Anna Sewell
  14. Czarodziejska góra -  Tomasz Mann
  15. Daisy Miller - Henry James
  16. Dama Kameliowa - Aleksander Dumas (syn)
  17. Dama z pieskiem - Antonin Czechow
  18. David Copperfield - Karol Dickens
  19. Dekameron -  Boccaccio
  20. Doktor Żywago - Boris Pasternak
  21. Dom na placu Waszyngtona - Henry James
  22. Duma i uprzedzenie - Jane Austen
  23. Dziewczęta z Nowolipek -  Pola Gojawiczyńska
  24. Dziękuję, Jeeves! - P.G. Wodehouse
  25. Dzika kaczka - Henryk Ibsen
  26. Dziwne losy Jane Eyre - Charlotte Brontë
  27. Emancypantki - Bolesław Prus
  28. Fale - Virginia Woolf
  29. Germinal - Émile Zola
  30. Godzina pąsowej róży - Maria Krüger
  31. Grek Zorba - Nikos Kazandzakis
  32. Grona gniewu -  John Steinbeck
  33. Hamlet -  William Shakespeare
  34. Idiota - Fiodor Dostojewski
  35. Jądro ciemności - Joseph Conrad
  36. Juda nieznany -  Thomas Hardy
  37. Kariera Nikodema Dyzmy - Tadeusz Dołęga-Mostowicz
  38. Kiedy umieram -  William Faulkner
  39. Klub Pickwicka -  Karol Dickens
  40. Komediantka - Władysław Reymont
  41. Komu bije dzwon -  Ernest Hemingway
  42. Krystyna, córka Lavransa - Undset Sigrid
  43. Księga dżungli - Rudyard Kipling
  44. Kubuś Puchatek/Chtka Puchatka - A. A. Milne
  45. Lalka -  Bolesław Prus
  46. Lassie, wróć! - Eric Knight
  47. Lolita -  Vladimir Nabokow
  48. Los człowieka -  Michaił Szołochow
  49. Lot nad kukułczym gniazdem - Ken Kesey
  50. Łuk triumfalny - Erich Maria Remarque
  51. Maleńka pani wielkiego domu -  Jack London
  52. Małe kobietki - Louisa May Alcott
  53. Marta -  Eliza Orzeszkowa
  54. Mistrz i Małgorzata -  Michaił Bułhakow
  55. Myśli - Marek Aureliusz
  56. Myśli - Pascal
  57. Nędznicy - Victor Hugo
  58. Noce i dnie -  Maria Dąbrowska
  59. Nora, czyli dom lalki - Henryk Ibsen
  60. Obcy - Albert Camus
  61. Obłomow - Iwan Gonczarow
  62. Opowiesci niesamowite - E. A. Poe
  63. Pamiętnik znaleziony w Saragossie - Jan Potocki
  64. Pani Bovary - Gustave Flaubert
  65. Panie z Cranford - Elizabeth Gaskell
  66. Pelle zwycięzca - Martin Andersen Nexø
  67. Pociągi pod specjalnym nadzorem - Bohumil Hrabal
  68. Pożegnanie z Afryką - Karen Blixen
  69. Proces - Franz Kafka
  70. Przeminęło z wiatrem - Margaret Mitchell
  71. Przemyślny szlachcic Don Kichote z Manchy - Miguel de Cervantes y Saavedra
  72. Przygody dzielnego wojaka Szwejka - Jaroslav Hašek
  73. Przypadki Robinsona Crusoe - Daniel Defoe
  74. Rodzina Połanieckich -  Henryk Sienkiewicz
  75. Rok 1984 - George Orwell
  76. seria o Panu Samochodziku - Zbigniew Nienacki
  77. seria o Tomku Wilmowskim - Alfred Szklarski
  78. Sidharta -  Hermann Hesse
  79. Sto lat samotności - Gabriel García Márquez
  80. Szatan z siódmej klasy - Kornel Makuszyński
  81. Sztukmistrz z Lublina - Isaac Bashevis Singer
  82. Targowisko próżnosci - William Makepeace Thackeray
  83. Tess d'Urberville -  Thomas Hardy
  84. Tristam Shandy -  Laurence Sterne
  85. Trylogia  - Henryk Sienkiewicz
  86. Trzech panów w łódce (nie licząc psa) -  Jerome K. Jerome
  87. Uczta - Platon
  88. Ulisses -  James Joyce
  89. W niewoli uczuć - William Somerset Maugham
  90. W Pustyni i w puszczy -  Henryk Sienkiewicz
  91. W stronę Swanna (1 cz. cyklu W poszukiwaniu straconego czasu) - Marcel Proust
  92. Wichrowe wzgórza - Emily Brontë
  93. Wielki Gatsby - Francis Scott Fitzgerald
  94. Wojna i pokój - Lew Tołstroj
  95. Wujaszek Wania - Antonin Czechow
  96. Wyznania - św. Augustyn
  97. Zabić drozda - Nelle Harper Lee
  98. Zbrodnia i kara - Fiodor Dostojewski
  99. Ziemia obiecana - Władysław Reymont
  100. Znachor - Tadeusz Dołęga-Mostowicz

Pelle Zwycięzca T4 - Martin Andersen Nexø

"Po raz czwarty wyruszał Pelle na zdobycie świata; tym razem była to gorzka konieczność. Do tej chwili miał jeszcze możność wyboru, lecz teraz czuł, że jego wędrówka jest decydująca: albo padnie, albo osiągnie cel. Jeśli zwycięży, zdobędzie wieczność."
To już ostatni tom powieści Pelle zwycięzca. Nasz bohater, zmieniony niesłusznym wyrokiem wraca na przedmieścia Kopenhagi nie jako charyzmatyczny mówca porywający tłumy do rewolucji, a zwyczajny, szary człowiek, o którym mało kto pamięta. Znajduje on jednak pocieszenie u boku żony, Ellen i dzieci. Klepią biedę, choć pragną się podźwignąć. Emancypacja Pellego, która dokonała się poprzez naukę i książki przynosi rezultaty w postaci nowego, wspaniałego zamysłu - spółdzielni obuwniczej. Droga rozwoju i polepszania jakości życia robotników nie wiedzie więc przez rewolucję, a ewolucję. 

Pellego polecam czytelnikom nastawionym na klasykę, bo doskonale odnajdą się w języku Martina Andersena Nexø. Marzy mi się nowe wydanie, a może i nawet serial na podstawie całości. Myślę, że warto zwrócić uwagę na tę powieść; nie tylko ze względu na głównego bohatera, co na całe tło historyczne, drobnych robotników rolnych, biedoty miejskiej, a także wykwalifikowanych, ale źle opłacanych i niedocenianych robotników z wielkich miast. 
Zastanawiam się nad brakiem wznowień po 1949 roku. Może nie chciano poddawać ludziom rewolucyjnych pomysłów? W takim razie czemu zapomniano o dziele Duńczyka w czasach Solidarności? Może właśnie przez krytykę buntu i światopogląd autora? 

I jeszcze mam takie dwie formalne sprawy: czy mam zostawić disqusa, czy wrócić do poprzedniego sposobu komentowania?
Druga sprawa: przeczytałam już 70% pięknej polskiej klasycznej powieści realistycznej. Już nie mogę się doczekać, kiedy się z Wami podzielę moimi przemyśleniami.

Zobacz także:
Pelle Zwycięzca Tom 1
Pelle Zwycięzca Tom 2
Pelle Zwycięzca Tom 3

Pelle Zwycięzca T3 - Martin Andersen Nexø

Każda kolejna część zaczyna się od przenosin Pellego do stolicy, oraz nowej nadziei na poprawę losu. Młody Karlsson jest już mężczyzną pragnącym się ustatkować, jednak zbyt mocno wziął sobie do serca biedę i niesprawiedliwość otaczające go zewsząd. "Na dnie duszy Pellego tkwiło jakieś mgliste wyobrażenie, że jest powołany ku czemuś niezwykłemu; było to owo dawne marzenie o szczęściu, ale nie dało się ono zastosować do tego, do czego Pelle teraz dążył: stworzenia dobrych warunków życia dla wszystkich. Jego los nie był już ciężkim, miażdżącym przeznaczeniem życia w nędzy, której tylko cudem mógłby uniknąć; on sam był panem swojej przyszłości, dla której niezmordowanie pracował."

Część trzecia jako żywo przypomina nowele pozytywistyczne i najsilniej związana jest z socjalistycznymi zainteresowaniami autora (o którym pisałam w poście o drugim tomie Pellego). Akcja części zatytułowanej Wielki bój osadzona jest w suterenach i poddaszach ubogich czynszówek, fabrykach, giserniach, i na ulicach Kopenhagi. Nie brak tu sieroctwa, głodu, udręki i wyzysku dziewiętnastowiecznego lumpenproletariatu. „Nieszczęście przecież zawsze jak czarny ptak krąży nad domem biedaka.”
Pelle jako aktywny członek związków zawodowych szykuje ludzi do wielkiego, długotrwałego strajku. Dla ludzi nawykłych do głodowych pensyjek, które w mgnieniu oka zostają pochłonięte przez wiecznie niezaspokojone potrzeby, taki strajk, a co za tym idzie przestój w otrzymywaniu grosza może być zabójczy. "W dzielnicy biedaków żyje się z dnia na dzień; jeśli się nie zarobi dzisiaj, znać to nazajutrz po talerzach. Nędza czeka zawsze skulona pod stołami dziesiątków tysięcy domów; niby niedźwiedź we śnie zimowym leży ona przez całe lato, strasznie wychudła, i tylko mruczy, trapiona złymi snami. Ale biedacy są przyzwyczajeni do towarzystwa tego niedźwiedzia i nie zwracają na niego uwagi, dopóki nie położy ciężkiej łapy na stole. Dzień choroby lub niepowodzenia w pracy - a już niedźwiedź jest."
Jednakże nasz dzielny bohater, będący nowym Jezusem socjalizmu dzielnie kroczy na czele rebelii proletariatu ku lepszemu jutru… Ale kto wysoko wzlatuje, musi boleśnie upaść.
Ten tom głęboko porusza obrazem rozpaczliwej nędzy, niezrozumiałej z dzisiejszej „najedzonej” perspektywy. Choć wiele zmieniło się w ekonomii i życiu socjalnym na przestrzeni tych stu lat od wydania powieści, myślę, że bieda, ta stara jak świat towarzyszka człowieka, nie opuści go nigdy – i tylko jak ten niedźwiedź, o którym pisze Nexø, leży pod stołem skulona w zimowym śnie.

Zobacz także:
Pelle Zwycięzca Tom 1
Pelle Zwycięzca Tom 2
Pelle Zwycięzca Tom 4 

Pelle Zwycięzca T2 - Martin Andersen Nexø

W czerwcu pisałam o pierwszej części tetralogii o Pellem Karlsonie, ubogim chłopcu żyjącym z podstarzałym tatą Lassem na farmie na Bormholmie. Tym razem sięgam po drugi tom, w którym szesnastoletni Pelle opuszcza wieś, by zacząć termin u szewca. W odróżnieniu od pierwszej części, w której Nexø opisuje biedę niewielkiej wioseczki, w kolejnej części obcujemy z biedą najniższej warstwy społecznej w mieście – robotników.
„Tutaj w mieście nie mogłeś, człeku, nigdy czuć się tak zupełnie bezpiecznie i wesoło jak w swym domu na wsi. Coś stale gryzło i toczyło duszę, przeszkadzając zupełnemu oddaniu się przeżyciom. Większość mieszkańców miasteczka przywędrowała tu w poszukiwaniu szczęścia; była to biedota, która utraciła zdolność pogodzenia się ze swym losem, byli to ludzie, którym dokuczało wciąż czekać i którzy postanowili wziąć swój los we własne ręce. I ci oto pozostali tu, prędko utknąwszy w biedzie bez wyjścia. Wyrwać się z niej w żaden sposób nie mogli, przeciwnie – grzęźli w niej coraz głębiej. Nie ustawali jednak gramolić się, póki grzęzawisko nie wciągnęło ich ostatecznie, gdy opuściły ich siły.”
Każdy dąży do polepszenia jakości życia, ale biedaków obowiązuje swoisty paragraf 22 – żaden nie może wyzwolić się z ubóstwa. „Jens i Morten należeli do najuboższych, a mimo że wszyscy w ich rodzinie pracowali – nie starczało na życie”. Autor w historię życia Pellego wplata losy „Siły”, miejscowego robotnika niewykwalifikowanego, który pragnie uczynić swój los znośniejszym i wznieść się o oczko w miejscowej hierarchii. Niestety – zaszczuty przez zarówno biednych jak i bogatych popada w depresję, co doprowadza go do zguby. Pięć lat terminowania u, czy to piekarza, krawca, czy szewca nie gwarantuje zatrudnienia i świeżo wyzwolony czeladnik nierzadko musiał sobie szukać byle jakiej pracy, by wyżyć. Trochę skojarzyło mi się to ze studiami, po których może nie być pracy, choćby były nie wiem jak prestiżowe…
Ten tom jest zapowiedzią manifestu socjalistycznego samego Nexø, który przejawiał silne skłonności prokomunistyczne. Martin Andersen urodził się w 1869 roku jako czwarte z jedenaściorga dzieci w ubogiej rodzinie zamieszkałej w biednej dzielnicy Kopenhagi. Kiedy Martin miał niespełna osiem lat rodzina ruszyła za chlebem do Nexø (Bornholm), którego nazwę potem użyje Andersen jako pseudonimu. Jego własne dzieciństwo posłużyło za bazę dla przeżyć małego Pellego, którego Nexø obdarzył nie tylko przeżyciami, ale i własnym temperamentem. Autor porzucił fach szewca i z pomocą mecenasa podjął naukę w szkole średniej, po której pracował jako dziennikarz dla lokalnej gazety. Pod koniec XIX-go wieku podróżował po Europie, a wrażenia z wojaży zawarł we wspomnieniach Soldage (Słoneczne dni); widząc ogrom biedy i niesprawiedliwości społecznej przyłączył się do partii socjalistycznej, której był czynnym działaczem.
Kolejna jego powieść, Ditta, została wydana w latach 20-stych ubiegłego wieku jest naznaczona tym samym rysem ubóstwa co poprzednia. Po Iwś często jeździł do porewolucyjnego Związku Radzieckiego, co było pretekstem do aresztowania pisarza w 1941. Po oswobodzeniu jedzie na krótko do Szwajcarii, lecz ostatecznie osiada w Niemczech Wschodnich, gdzie umiera w 1954 roku.
W Nexø znajduje się izba pamięci autora: TU

Zobacz również:
Pelle Zwycięzca Tom1
Pelle Zwycięzca Tom 3
Pelle Zwycięzca Tom 4

Brooklyn - Colm Tóibín

Bajka o kopciuszku okraszona dylematem moralnym. Z pozoru błaha historia dziewczyny, która niedoceniana we własnym miasteczku wypływa na szerokie wody w odległej amerykańskiej metropolii. Colm Tóibín określił swoją powieść jako "niezwyczajną historię o kimś zupełnie zwyczajnym" (za: Guardian). Powieść jednak została doceniona nagrodą Costa Novel Award oraz nominacjami do innych nagród literackich.
Brooklyn to powieść cukiereczek i nic dziwnego, że kino upomniało się o tę fotogeniczną historię: w listopadzie na ekrany kin wchodzi film Johna Crowleya ze scenariuszem Nicka Hornby. Rolę Eilis (czyt: Ejlisz) otrzymała Saoirse Ronan (Nostalgia Anioła, Byzantium), Tony'ego zagra Emory Cohen, a Jima Farella - Domhnall Gleeson (którego niedługo będziemy oglądać w Gwiezdnych Wojnach!). Na ekranie pojawią się również aktorzy starszej generacji, Jim Broadbend oraz Julie Walters.
 


Brooklyn to książka bardzo kobieca i subtelna, przez co miałam wrażenie, że została napisana kobiecą ręką. Nic bardziej mylnego - autorem jest irlandzki pisarz i eseista, Colm Tóibín, który zasłynął powieścią Historia Nocy będącą próbą opisania środowiska gejowskiego w Argentynie za czasów junty wojskowej.

W powieści dostajemy nie tylko panoramę dzielnicy Nowego Jorku czasów powojennej prosperity, Tóibín maluje również pejzaż maleńkiego irlandzkiego miasteczka, w którym - z pozoru - każdy zna każdego. Do klimatu lat dzieciństwa będzie autor wracał jeszcze wielokrotnie, między innymi w swojej najnowszej powieści, Nora Webster.

Z dala od zgiełku - reż. Thomas Vinterberg

Z dala od zgiełku jest takim filmem, na który czekałam. Pięknie zrealizowany, dobrze zagrany, wierny książkowemu pierwowzorowi. Z kina wyszłam absolutnie oczarowana! Film Thomasa Vinterberga jest piątą próbą przeniesienia na ekran prozy Hardy’ego. Pierwsza pochodzi z 1909 roku i jest to amerykański krótkometrażowy film niemy. Następnie ekranizacji podjęli się Anglicy; w główne role wcielili się Florence Turner i Henry Edwards, a film wszedł na ekrany w 1915 roku. Po półwiecznej przerwie Hardy'ego na warsztat wziął John Schesinger (reżyser między innymi Nocnego Kowboja). Obsada była gwiazdorska: Julie Christie, Alan Bates, Terence Stamp. Film miał być epicki... No cóż, jest dobry jak na owe czasy, dziś bardzo archaiczny i co najważniejsze - nie oddaje prozy Hardy'ego. Christie ma blond włosy, a Batsheba miała ciemne, do tego ładna buzia aktorki nie ma charakteru, który objawiała główna bohaterka. Bates był najbliżej ideału: postawny, dobra twarz, na której maluje się spokój, ale - nie ma włosów „koloru piasku”, chociaż te pięć lat, które był starszy od swojego bohatera bym mu nawet darowała. Z kolei film z 1998 jest tak zły, że pominę go milczeniem.

źródło: filmweb.pl

Vinterberg, znany jest szerszej publiczności z reżyserii filmu Polowanie z Madsem Mikelsenem. Scenariusz wyszedł spod pióra Mike'a Nichollsa (Jeden dzień, Starter for 10, Tess - ekranizacja innej powieści Thomasa Hardy). W rolę Batsheby wciela się Carey Mulligan, która obdarzona jest dobrym warsztatem, a także charakterystyczną, zapadającą w pamięć twarzą, oraz miłym dla ucha altem. Jej Batsheba jest starsza niż książkowa, co moim zdaniem można policzyć in plus – jej pewność siebie i życiowe wybory zdają się być bliższe dzisiejszej trzydziestolatce bardziej niż podlotkowi. Co prawda poznajemy po krótce jej historię (reżyser przekłada środek ciężkości na żeńską bohaterkę, a książka raczej faworyzowała Gabriela Oaka), która jest licentia poetica Nichollsa – Hardy nie zdradza nam przeszłości dziewczyny, której możemy się jedynie domyślać.

Na facebooku mam czasem ochotę uaktualnić status na „w związku z bohaterem literackim”, a tą fikcyjną postacią byłby Gabriel Oak, pasterz, farmer, dobry człowiek. (TU można przeczytać skan pierwszej strony Z dala, gdzie poznajemy najważniejsze cechy Oaka). Matthias Schoenaerts to nazwisko niemal zupełnie obce na kinematograficznym rynku. Fizycznie jest niemal (niemal!) moim wymarzonym Oakiem, o czym pisałam już po obejrzeniu pierwszych zwiastunów. Jego Oak jest stonowany, ale nie bierny, od pierwszych chwil widz może do niego zapałać sympatią, a w scenie osobistego dramatu jest niezwykle przekonywający. Wcielający się w rolę Boldwooda Michael Sheen, robi ogromne wrażenie tchnąc życie w tę niedoceniana postać; Boldwood nie był starcem stojącym niemal nad grobem, jak to było pokazane w poprzednich ekranizacjach: miał ledwie czterdziestkę na karku! Juno Temple w roli Fanny Robin była dla mnie nie lada niespodzianką. Do tej pory kojarzyłam ją z trzpiotką i widząc ją w obsadzie pomyślałam o niefrasobliwej pokojówce Liddy. Rolę sierżanta Troya, bałamutnika i bon vivanta zagrał Tom Sturridge (syn aktorki znanej między innymi z roli Elizabeth Elliot w Perswazjach z 1995 roku, Phoebe Nicholls - nie jest ona spokrewniona ze scenarzystą). Nie jest to rola wymagająca i Sturridge nie pokazał w niej potencjału: w najważniejszych, dramatycznych momentach mógł trochę „podkręcić” swój żal i rozpacz, ale – być może reżyser uznał, że byłoby to zbyt przeszarżowane.

Czego najbardziej brakowało mi w tej ekranizacji? Swojskiego, ciepłego humoru, którym nasycona jest powieść. Zdziwiła mnie natomiast skórzana amazonka Batsheby – jej strój chyba budziłby konsternacje na konserwatywnej angielskiej wsi połowy XIX-go wieku. I tu widzę małe sprzężenie zwrotne – Katniss otrzymała po Batshebie nazwisko i siłę charakteru, z kolej najnowsza Batsheba otrzymała po Katniss zamiłowanie do polowań. Owszem, brakowało kilku scen (Troy w cyrku, „postępek” rzygulca), ale przez to film nic nie traci.

Z dala to także uczta dla oka – szczególnie plenery kręcone w tak zwanych golden hours (złote godziny świtu bądź zmierzchu), sianokosy, pławienie owiec robią wrażenie sielskości, co zgodne jest z duchem Hardy'ego, bowiem sam tytuł naprowadza nas na pewien trop: Hardy upodobał sobie wieś, za to w mieście upatrywał wszelkie zepsucie, hipokryzję etc. (odsyłam do pięknych wierszy oraz chociażby Judy nieznanego, w którym poznajemy niegościnne miasto czasów wiktoriańskich. Zdjęcia Charlotte Bruus Christensen kojarzą mi się z jedyną naprawdę piękną sceną z najnowszej Anny Kareniny: sceny sianokosów, oraz z instagramowymi zdjęciami do Her Spike'a Jonze'a.

Na film wybrałam się z mężem. W sumie można powiedzieć, że miał szczęście, bo nikt, prócz mnie, nie komentował każdej sceny (szeptem!) z takim znawstwem ;) Mam wielka nadzieję, że film wyjdzie na dvd przed gwiazdką, bo już poprosiłam o niego mojego prywatnego Mikołaja.

Kryminalne tango!

To już moje trzecie spotkanie z Departamentem Q. Jak już pisałam, seria wciągnęła mnie tak bardzo, ze postanowiłam przeczytać ją hurtem. Niestety, Wybawienie jest jak dotąd ostatnią przetłumaczoną na język polski powieścią Jussi Adler-Olsena, ale - czekam na trzy kolejne. Na luty 2016 roku jest zaplanowana premiera kolejnej części filmowego cyklu z Nikolajem Lie Kaasem w roli Mørcka.
Kryminał nie odbiega od dwu poprzednich, jest równie rzetelny, dobrze napisany i wciągający. I tym razem mamy do czynienia ze zbrodnią z przeszłości, która ma swoją straszną kontynuację. Głównym czarnym charakterem jest psychopata porywający dzieci. Więcej oczywiście nie zdradzę. W każdym razie ponad 500 stron czyta się raz-dwa.
Musze się przyznać, że śledzę również "historię" Assada, za którą moim zdaniem kryje się jakaś tajemnica.
Tak się jakoś składa, że czerwiec upływa mi pod znakiem kryminału; przypadkiem natrafiłam na serial True Detective z Matthew McConaugheyem i Woody Harrelsonem w roli śledczych. Abstrahując - serial ma niesamowitą czołówkę, która jest jedną z najpiękniejszych, oprócz czołówki Dra Hausa i pierwszego sezonu American Horror Story. Sam serial jest wciągająca mieszanki mrocznych odcinków Archiwum X (czy bardziej Milenium) z Twin Peaks. Chociaż deczko przeszkadza mi wątek rodzinno-obyczajowy. O ile Harrelsona ceniłam zawsze (serio), to z McConaugheyem miałam problem: nie lubię cukierkowych lowelasów. Jednak od Dallas Buyers Club z aktorem coś się stało (schudł i "nabrał talentu"?) i otrzymuje same genialne role, w których pokazuje, na co naprawdę go stać. Chyba podobnie było z Seanem Pennem, który od ról w Rzece tajemnic i Obywatelu Milku wreszcie jest brany "na poważnie".
Przede mną dwa ostatnie odcinki serii, a po niej kolejna seria, która właśnie się zaczęła. Szkoda, że nie ma - jak na razie - kolejnych tomów o Departamencie Q, bo chętnie zabrałabym je na wakacje.
Fotografia własna, inspirowana serialem True Detective

Pelle Zwycięzca T1 - Martin Andersen Nexø

Słodko-gorzka, klasyczna opowieść o dorastaniu, która zdaje się być rozwinięciem przysłowia "biednemu wiatr w oczy". Przełom XIX i XX wieku, podstarzały wdowiec Lasse i jego synek, Pelle wyruszają ze Szwecji, która wówczas jest biednym krajem, na Bornholm w poszukiwaniu lepszego życia. Lasse zapamiętał Danię jako krainę mlekiem i miodem płynącą, ale pracując przed laty w tym kraju był młodszy i silniejszy. Powieść zaczyna się niemal rozdzierającą serce sceną, kiedy wozacy podbierają robotników wprost ze statku, a na samym końcu zostaje dwójka biedaków, których nikt nie chce. Lasse jest bowiem za stary - zdaniem poszukujących siły roboczej, Pelle - za mały. 
Wreszcie trafiają na dziwną farmę, gdzie lądują na samym dole hierarchii, nie tylko jako niewykwalifikowani robotnicy, ale i jako cudzoziemcy. Na wsi przewija się cała plejada barwnych postaci, od dziedzica-cudzołożnika Kongstrupa, poprzez jego zawodzącą po nocach małżonkę, do husmenów i fornali, z których tylko nieliczni okazują naszym bohaterom dobroć (Karna, Gustaw, niedorozwinięty pastuszek Rud).
Wśród obcych Pelle poznaje zasady rządzące światem, kłamstwa i hipokryzję, dodam, nie tylko dorosłych. "Wszyscy ludzie zatem mają dwa języki, tylko tata Lasse ma jeden". Bowiem stary Lasse, może mało charyzmatyczny, jest ciepły i serdeczny, dba o swoje późne dziecko osierocone przez ukochaną Bengtę. Ta ojcowska miłość jest bardzo mocna i myślę, że to jeden z najpiękniejszych przykładów rodzicielskiej miłości ujętej na kartach powieści w ogóle. 
Choć Pelle jest powieścią liczącą sobie ponad sto lat, w naszym kraju ukazała się zaledwie dwa razy - na krótko przed wybuchem II wojny światowej (1937r.) i niemal od razu po niej (1949r.). Mnie udało się akurat zdobyć wydanie z lat 40stych, z poszarpanymi brzegami, które są śladem samodzielnego rozcinania. Na karcie tytułowej dostajemy informacje, że "z upoważnienia autora przełożył Józef Mondschein". Mondschein był socjalistycznym działaczem i publicystą, tłumaczył między innymi z angielskiego, rosyjskiego, duńskiego. To właśnie Mondshein najpierw za sprawą powieści Ditta, a następnie tłumacząc Pellego propagował w naszym kraju Martina Andersena Nexø. 
W 1987 roku na ekrany kin weszła ekranizacja pierwszego tomu (moim zdaniem na tyle spójnego, ze z powodzeniem można było uczynić ten krok) ze wspaniałym Maxem von Sydowem w roli Lassego. Von Sydow urodził się do tej roli i kiedy miałabym wymienić jego najważniejsze dokonania, zaczęłabym od roli Lassego. I film i książka emanują spokojem, pozwalają się wyciszyć i podumać nad ciężkim żywotem taniej siły roboczej, emigrantów zarobkowych, a także nad własnym charakterem. Co ważne, Nexø unika patosu, epickości, czy ckliwości - wszystko jest wyważone. 
Pierwszy tom kończy się przygotowaniem Pellego - już nastolatka - do miasta w poszukiwaniu pracy. "Na wsi szacowano człowieka podług ilości koszul" - a w mieście trzeba było "pokazywać na zewnątrz, co się ma najlepszego [do ubrania]".
Z ciekawostek jeszcze dodam, że z książki wynika, że dziś - 26.06 są imieniny Pelagiusza, czyli Pellego. A pod koniec XIX wieku skandynawskie guziki miały nie cztery, a pięć dziurek.
Opisując kolejny tom nie omieszkam zaprezentować biografię autora, co dziś pominęłam z rozmysłem.
Zobacz również:
Pelle Zwycięzca Tom 2
Pelle Zwycięzca Tom 3
Pelle Zwycięzca Tom 4

Zabójcy bażantów - Jussi Adler-Olsen

Seria o Departamencie Q wciągnęła mnie na dobre. Po tygodniu od przeczytania Kobiety w klatce sięgnęłam po Zabójców bażantów. Wcale mi nie przeszkadzał fakt, że niedawno oglądałam ekranizację, ponieważ film jest luźno oparty na motywach powieści, jest jakby wariacją na temat, nieco uładzoną w stosunku do książkowego pierwowzoru.
Fabuła Zabójców bażantów dzieje się niemal od razu po rozwiązaniu poprzedniej sprawy. Carl Mørck, niczym Chandlerowski Marlowe rozwiązuje sprawę mroczną, trudną i sięgającą szczytów hierarchii państwowej. Układy i układziki byłych członków elitarnej szkoły toczą Danię niczym rak. "W małej Danii było tak, że jeśli miało się na kogoś haka, to ten ktoś miał w zanadrzu coś równie druzgocącego. Tak mądrze urządzono ten system. Grzeszki jednej osoby szybko przechodziły na inną, jeśli się o nich milczało. Ta bardzo praktyczna zasada sprawiła, że nikt nic o nikim nie mówi, nawet przyłapany na gorącym uczynku." 
Tym razem na biurku Mørcka ląduje sprawa brutalnego zabójstwa nastolatków - zbrodnia wygląda na dokonaną bez motywu, ale tajemnicza lista dołączona do akt sprawy pokazuje pewną prawidłowość...
Chociaż powieść bardzo kojarzy mi się z gatunkiem Hardboiled nie jest pozbawiona elementów humorystycznych. Owszem, jest to humor bardzo specyficzny i wpisujący się doskonale w kryminał, najbardziej ubawiła mnie ulica imienia Egona Olsena i wtręty takie, jak ten: 

Mimo, że - jak już wielokrotnie wspominałam - widziałam film, powieść trzyma w napięciu, które nie pozwala odstawić książki na bok. Momentami szokująca historia jest traktatem o dobru i zły, które jest coraz bardziej brutalne i z pozoru nietykalne. 
Przede mną trzecia z książek o Mørcku, Assadzie i Rose, która dołączyła do Departamentu w drugiej części, która nosi tajemniczy tytuł "Wybawienie". 

Fakt, fikcja i fotografia albo co się zdarzyło we Freshwater

Freshwater jest trzyaktową komedią napisaną na potrzeby domowej sceny skupionej wokół środowiska artystów słynnej grupy Bloomsbury. Sztuka wyszła spod pióra Virginii Woolf, jednej z największych pisarek ubiegłego stulecia, a wystawiona została w 1935 roku. Freshwater jest nie tylko satyrą na wiktoriański styl uprawiania sztuki (bohaterami są fotografka - Cameron, malarz - Watts, oraz natchniony poeta - Tennyson), ale i hołd złożony sławnej ciotce pisarki. "Sztuka Julii Margaret Cameron - pisze we wstępie Magdalena Heydel - w interpretacji Woolf bynajmniej nie jest sentymentalno-niewinnym hobby starszej pani, przeciwnie - budzi niepokój i podniecenie; wpisuje się we wzorce epoki, ale w istocie rozsadza je od środka".
Julia Margaret Cameron (11.06.1815 - 26.01.1879 - jak widać w zeszły czwartek minęła dwusetna rocznica urodzin artystki) fotografować zaczęła dość późno, kiedy w wieku czterdziestu ośmiu lat otrzymała w prezencie od córki i zięcia pierwszy aparat fotograficzny, który prawdopodobnie wyglądała tak (klik). Cameron należała zawsze do kobiet aktywnych, a z nowego hobby potrafiła wycisnąć niezmierzone pokłady kreatywności. Na jej fotografiach roi się od onirycznych boginek z podań i legend średniowiecznej Anglii. Zafascynowana sztuką prerafaelitów wydobywała z fotografowanych postaci niezwykły żar, który czaruje do dziś. Jednakże jej metody pracy były nietypowe - posługiwała się techniką mokrej płyty kolodionowej (również Roger Fenton wykorzystywał tę metodę), która skracała czas fotografowania do kilku sekund, ale chcąc stworzyć pozory obrazowania niezwykłego, nierzeczywistego świata ustawiała dłuższy czas naświetlania, jednocześnie zwracając uwagę oglądającego na upozowane postacie pozostające w centralnej częsci fotografii. Jej prace są rozpoznawalne i wielokrotnie reprodukowane, a sama Cameron uchodzi za jedną z najważniejszych osobowości sztuki czasów wiktoriańskich. 

Julia Margaret Cameron "I Wait" - źródło: Wikipedia
Fakt, fikcja i fotografia jest książeczką cieniutką, ale interesującą. To gratka dla koneserów pisarstwa Woolf (oprócz komedii wydanie zawiera również esej pisarki o sławnej antenatce), oraz ciekawostkę dla miłośników fotografki. Dostajemy również wstęp tłumaczki Woolf, Magdaleny Heydel, a także esej historyk sztuki, związanej z UW, Marii Poprzęckiej

Kiedy byłem dziełem sztuki - Eric-Emmanuel Schmitt

Hm... mam problem z tą książką. Niby dobra, ale jakaś nie do końca. Chyba pierwszy raz (lekko) zawiodłam się na autorze. 
O Schmicie pisałam wielokrotnie, bo autor przekonał mnie do siebie nie tylko swoją proza, ale i osobowością. Kiedy byłem dziełem sztuki  to powiastka filozoficzna, parabola o świecie sztuki, granicy człowieczeństwa, o tym, ile ludzie są skłonni oddać za blichtr, za pięć minut sławy. Schmitt nie opisuje bohatera wprost - młody chłopak pragnie targnąć się na siebie, ale przed desperackim krokiem ratuje go rzeźbiarz przeistaczając niedoszłego samobójcę w żywe dzieło sztuki - dostajemy jedynie informacje, że młodzieniec zostaje zdeformowany poprzez liczne operacje i "usprawnienia". Autor sugeruje jedynie, jak żywa rzeźba zostaje odebrana przez entuzjastów, a jak przez przeciwników owej na wskroś nowoczesnej sztuki. Owszem, sam pomysł wydaje się wspaniały, ale na krótkie opowiadanie, na etiudę, ale nie na ponaddwustrustronicowe dzieło. Postacie wydają się zbyt papierowe i jednostronnie przedstawione, nie ma światłocieni w poszczególnych charakterach, rezultatem czego jest przewidywalność i w końcu - trywialność powieści.
Jednakże nie skreślam Kiedy byłem całkowicie, a to dlatego, że naszpikowana jest trafnymi sądami dotyczącymi świata szeroko rozumianej kultury: Najpierw fotografowano cię dlatego, że byleś inny - mówi twórca do swojej rzeźby. - Teraz fotografują cię dlatego, że jesteś sławny. Popularność to zwierze, które karmi się samo sobą. (...) Sukces to zazwyczaj coś, co nie pochodzi od artysty, lecz od publiczności.

Kobieta w klatce - Jussi Adler-Olsen

Przeczytałam coś dla mnie bardzo... nieoczywistego, a mianowicie - skandynawski kryminał. Owszem, znam Stiega Larssona, ale na tym się kończy moja znajomość tego rodzaju literatury. Jeśli kryminały - to Agatha Christie. Ale tydzień temu wybrałam się do DKFu na film Zabójcy bażantów i stwierdziłam, że dawno nie widziałam tak dobrego, rzetelnego filmu kryminalnego. Przy okazji dowiedziałam się, że Zabójcy są drugą z kolei zekranizowaną książką Adler-Olsena o Departamencie Q, a że nie miałam okazji obejrzeć "jedynki", postanowiłam ją przeczytać.
Akcja Kobiety w klatce dzieje się dwutorowo - w 2002 roku zostaje porwana piękna, młoda posłanka, Merete Lynggaard. Policja podejrzewa, że wypadła, bądź została wypchnięta z promu. W 2007 roku policjant Carl Mørck zostaje szefem nowo powstałej komórki o nazwie Departament Q, mającej zajmować się ważnymi lecz nierozwiązanymi sprawami sprzed lat. Mørck ma do pomocy jedynie uchodźcę z Syrii, Assada, którego ze złotej rączki "awansuje" na kogoś w rodzaju swojego osobistego adiutanta.

Chociaż zagadka kryminalna skonstruowana jest tak, że już po kilku rozdziałach można się domyślić, kto jest sprawcą (tak samo jak w filmie), powieść czyta się z niekłamaną przyjemnością. Assada polubiłam od razu, i choć Mørck jest dość odpychający (typowy rozwiedziony glina z ciężkim życiem osobistym i niewyparzonym językiem), i jego nie sposób nie polubić. Całość przypomina mi stare, dobre brytyjskie kryminały na czele z serialowym Taggartem.
Pewnie tak "wygląda" większość skandynawskich (akurat Adler-Olsen jest Duńczykiem) kryminałów i moje zachwyty wydają się dość dziwne, ale szczerze mnie wciągnęła ta seria i mam zamiar kontynuować moją przygodę z Departamentem Q. Poza tym lekturze oddawałam się w niezwykle przyjemnych okolicznościach przyrody: weekend, upragnione słońce, a w cieniu niewysokich drzewek leżak, a tuż obok kawa mrożona.