Pamiętacie jeszcze tę serię? W Klubie srebrnego klucza wydawane były w formie kieszonkowej kryminały, z których lwią część zajmowały takie tuzy literatury detektywistycznej, jak Agatha Christie, Dashiell Hammett, czy Georges Simoenon. I właśnie ostatnio w moje ręce trafiła niewielka, leciutka książeczka tego ostatniego. Tajemnica komisarza Maigreta stanowi 58 tom serii (sic!) liczącej ponad setkę powieści i opowiadań. Simenon był jak widać płodnym pisarzem.
Georges Simenon był pisarzem belgijskim (dokładnie był Walończykiem), piszącym w języku francuskim. W wieku dziewiętnastym roku życia przeniósł się do Paryża, następnie do Lozanny, gdzie zmarł w 1989 roku.
Serię o komisarzu Maigrecie rozpoczyna powieść Maigret i goście z Europy Wschodniej (Pietr Le Letton), która ukazała się w roku 1929.
Tajemnica komisarza Maigreta jest klasycznym kryminałem, w którym śledztwo znajduje się na pierwszym miejscu. Podobnie jak w Dniu Szakala Forsytha (który chyba nieco bazuje na cyklu Simenona) wspaniale widać pracę całego wydziału, oraz współpracujących z policjantami lekarzy. Policja krok po kroku znajduje wskazówki, przesłuchuje świadków, by wreszcie bez fajerwerków aresztować winnego (bo w dobrym kryminale nie ma wątpliwości, że winny jest winny!).
Myślę, że nie ma sensu streszczać fabuły, bo kryminały tego typu pisane są według wypracowanego przez lata schematu. Nie należę do fanów kryminałów skandynawskich, nie przepadam za jatką na kartach powieści, za to właśnie jeśli sięgam po sensację, to wybieram klasyków. Z pewnością na tej jednej książce Simenona nie poprzestanę.
Książka przeczytana na wyzwanie: CZYTAMY KSIĄŻKI NIEOCZYWISTE