Dziewczyna z pociągu jest wspaniałym produktem marketingowym, ale bardzo średnim thrillerem. Hawkins mówi o naszej kondycji, jako społeczeństwa, nie ważne, że rzecz dzieje się w Wielkiej Brytanii, bo przemoc wobec kobiet, przemoc domowa jest poważnym problemem na całym świecie.
źródło: LubimyCzytac.pl |
Alkoholiczka Rachel po rozwodzie z Tomem pomieszkuje u przyjaciółki. Rano, jak zwykle wybiera się do pracy pociągiem ósma cztery… z tym, że nie pracuje już od jakiegoś czasu. U kobiety pogłębia się depresja, kiedy widzi swoją następczynie, Annę z dzieckiem. Z dzieckiem, którego nie mogła dać Tomowi. Równocześnie zza okna wagonu obserwuje parę idealną, i ogrzewa się w blasku ich idealnego życia. Jednakże pozory mylą i nic nie jest takie, jakie się wydaje. Dochodzi do tragedii i tylko Rachel mogłaby pomóc, gdyby nie zaniki pamięci.
Historia jest dość prosta. Mamy raczej do czynienia z dramatem kameralnym niż kryminalnym. Może czytałoby się to dobrze, ale język jest prosty jak dla sześciolatka i od pierwszych stron właściwie można się domyślić, co się wydarzy. Rachel jest wykreowana na bohaterkę złamaną, doświadczoną, która ma odbić się od dna, odegrać ważną rolę, ale jest irytująca i natrętna jak końska mucha; ma prawo być słaba, przecież jej przeżycia każdego uczyniłyby słabym, ale jakoś nie mogłam się zmusić, by jej współczuć.
Filmu jeszcze nie widziałam, ale zamierzam. Lubię Emily Blunt i jestem ciekawa, czy ożywiła postać Rachel.