Header Image

Historia fotografii - pod redakcją Juliet Hacking

To już kolejny album z historią fotografii, który sprawiliśmy sobie pod choinkę. Cena jest dość znaczna i właściwie tylko w ramach prezentu można sobie pozwolić na podobne wydawnictwo. Niemniej, książka jest dobrze opracowana, rzeczowa i objętościowo duża. Interesują mnie przede wszystkim techniki oraz style fotografii XIX-wiecznej. Z ubiegłego wieku za najbardziej interesującą uważam fotografię reporterską. 
W Historii fotografii (Photography. A Whole Story) pod redakcją naukową Juliet Hacking mamy przekrój przez blisko dwa wieki fotografii - od prób najwcześniejszych, przez fotografię użytkową do nowoczesności z postmodernizmem na czele. Zarówno Hacking, jak i David Capmany, który jest autorem przedmowy, znani są w brytyjskim środowisku związanym z fotografią, i tak - Heacking jest wieloletnim współpracownikiem Sotherby's, a Campany zarówno pisze o fotografii, jak i sam jest uznanym fotografem, oraz wykładowcą. Każda ważniejsza fotografia umieszczona w publikacji jest pieczołowicie opisana, a czytelnik dostaje zarys techniki jej wykonania oraz sylwetkę artysty. Na stronie oprócz dużego zdjęcia przygotowano specjalnie małe fragmenty, na które oglądający powinien zwrócić uwagę. Co ciekawe, nie są to suche opisy, a niekiedy pełne życia mini-eseje na dany temat. 


Będę wracała do tego albumu i to mam nadzieję często. Wiecie, jak zakochana jestem w fotografii XIX-wiecznej, jej prekursorach i ich pracach. Mogę nad dagerotypami, talbotypiami, fotografiami wykonywanymi metodą mokrej płyty kolodionowej siedzieć godzinami - tak mnie to pasjonuje. Jakiś czas temu pisałam o Rogerze Fentonie, o historii fotografii pisałam z okazji 244 rocznicy urodzin Louisa Daguerre'a, polecam również swój artykuł o fotografii streoskopowej
Album zawiera najważniejsze - również te kontrowersyjne - zdjęcia, które do tej pory zrobiono. Brakuje mi części znaczących zdjęć, które można znaleźć TU, a także - naszych rodzimych fotografów, wśród których za najważniejszych uważam Tomasza Gudzowatego, oraz Krzysztofa Millera i Marcina Sudera. 
W albumie znalazłam kilka fotografii naprawdę unikalnych, których bezskutecznie szukałam, a także szereg  ciekawostek, których do tej pory nie byłam świadoma. 
W serii ukazały się Historia architektury, Historia mody oraz Historia kina. Dwie pierwsze chętnie bym nabyła, co do kina, to mam kilka takich przekrojowych opracowań. Jednak najbardziej marzy mi się album z samymi fotografiami z początku istnienia tego medium, tak powiedzmy, aż do boomu fotograficznego, kiedy to tanie kartoniki i niewielkie koszty produkcji wyparły prawdziwych artystów fotografii. 
Mam zamiar napisać jeszcze o kilkorgu ważnych postaciach związanych z fotografią, wśród których znajdzie się czwórka moich ulubionych artystów. Mam nadzieję, że chętnie przeczytacie o sylwetkach Julii Margaret Cameron, Henrym Peach Robinsonie, czy dość kontrowersyjnych fotografiach Charlesa Lutwidge'a Dodgsona, czyli Lewisa Carrolla, a na widok barwnych fotografii Prokudina-Gorskiego wpadniecie w zachwyt.  

Szczypta soli szczypta bliźnich - Magdalena Samozwaniec


Jak niedawno pisałam (tu), w moje ręce wpadła stara, oprawiana introligatorsko książeczka, zawierająca zabawne anegdotki, dykteryjki, fraszki, listy. Troszkę podobna do Przybory z zeszłego miesiąca. Dopiero ostatnio wpadłam na pomysł wyszukania autora: Magdalena Samozwaniec wydała tę niewielką książeczkę nakładem wyd. Iskry w 1968 roku. Tomik Szczypta soli szczypta bliźnich wchodzi w skład serii Biblioteka Stańczyka. BS wydawana była od 1957 roku, a zawierała literaturę humorystyczną i satyryczną. Jak wspomniane przeze mnie Listy z podróży Przybory i ten tom jest ilustrowany - tym razem stroną graficzną zajęła się Maja Berezowska, artystka związana między innymi z Przekrojem (za każdym razem zamiast mówić Przekrój mam ochotę powiedzieć: stary, dobry, krakowski Przekrój). 


Książka podzielona jest tematycznie na Myśli srebrne i posrebrzane, Parodie, Wiersze satyryczne i Felietony. Wszystko nienachalnie zabawne, inteligentne. Tu mrugnięcie okiem, tam nawiązanie do literatury, do tego napisane, że cud, miód i orzeszki. Dla miłośników "humoru z tamtych lat" i... starego, dobrego, krakowskiego...  


Książka wygrzebana ze skrzyni podczas czyszczenia magazynów bibliotecznych, a przeczytana na wyzwanie CZYTAMY KSIĄŻKI NIEOCZYWISTE (zapraszam do dzielenia się podobnymi starociami, cymeliami, białymi krukami...)

Inne głosy, inne ściany; Muzyka dla kameleonów - Truman Capote

„Zacząłem pisać mając osiem lat – ni z tego, ni z owego, nie inspirowany niczyim przykładem. Nie znałem nikogo, kto by pisał; mało tego, znałem niewiele osób, które czytały” - tak Truman Capote pisze w przedmowie do Muzyki dla kameleonów.

Truman Persons (Capote jest jego pseudonimem literackim) przyszedł na świat w 1924 roku w Nowym Orleanie, niejednokrotnie odmalowanym przez pisarza w licznych opowiadaniach. Dorastał umieszczany u licznej rodziny, miedzy innymi w Luizjanie, Alabamie i Missisipi. W Monroeville (Alabama) poznał chłopczycę, Harper lee, o której pisałam przy okazji lektuty Zabić drozda.

Od dziecka wytrwale ćwiczył pisanie; w wieku lat siedemnastu publikuje prozę narracyjna w New Yorkerze, Harper’s Bazaar, Atlantic Monthly. Jego pierwszym sukcesem na dużą skalę była powieść Inne głosy, inne ściany wydana w 1948, kiedy Capote miał zaledwie 24 lata. Inne głosy są opowieścią na wpół autobiograficzną, młody chłopak Joel Knox przybywa do tajemniczego Landing by po śmierci matki zamieszkać z nigdy niewidzianym ojcem. Stara ruina stojąca samotnie na odludziu ma swoje sekrety, a zamieszkała jest przez rozbitków życiowych, dziwne indywidua, które mają niebagatelny wpływ na charakter młodzieńca. Capote dość odważnie wyraża się o swoim homoseksualizmie – piękną apoteozę miłości wkłada w usta Dolores z opowiadania stryja Randolfa. Capote funduje czytelnikom prozę ożywczą, jednocześnie o dusznym klimacie, bardzo hermetyczną, niekiedy groteskową, jednak jest to proza marzycielska jak obraz chłopca z tyłu okładki.

Muzyka dla kameleonów jest jedna z ostatnich książek Capote’ego. W większości są to opowiadania, bardziej lub mniej autobiograficzne. Niektóre fragmenty będę pamiętała latami – brawurowa ucieczka pisarza przed policją, oskarżenie o pedofilię jednego ze znajomych, oraz obraz Marylin Monroe. W tomie znajdują się także wywiad z mordercą kojarzonym z „bandą Mansona”, oraz opowiadanie Ręcznie rzeźbione trumny, które bardzo przypomina Z zimną krwią, które jak sam pisarz twierdzi, miało wznieść reportaż na wyżyny literatury. Przyznaje się również do swojej fascynacji Agathą Christie, Henrym Jamesem, Flaubertem, podziwiał Willę Carter.

Czytając Trumana Capote oddycham. To tak dobra proza, że czytanie jej jest rzadką przyjemnością. Uprzednio napisałam, że nie przypadło mi do gustu Śniadanie u Tiffany’ego, ale chyba za bardzo porównywałam je z genialnym filmem. Wrócę do Śniadania. Przed końcem roku przeczytam także Harfę traw. Mimo licznych kontrowersji wokół jego życia, a także literatury (cytował dosłownie i bez zgody swoich przyjaciół) jestem zdecydowaną wielbicielką jego twórczości.

Aktor-autor, czyli: aktorzy, do piór!

Wielu aktorów wydaje wspomnienia, autobiografie, dzienniki, a także książki kucharskie. o nich nie będę pisała. Wielu jednak ma za sobą bardziej czy mniej udane pozycje beletrystyczne, wiersze, eseje.
Niekwestionowanym „królem pióra” wśród aktorów jest Woody Allen – w naszym kraju wydano aż jedenaście jego powieści i zbiorów esejów.
Ethan Hawke jest autorem dwóch powieści: Ash Wednesday (Środa popielcowa) oraz The Hottest State.
Tom Courtenay wydał korespondencję z matką z lat 60-tych (Dear Tom).
Simon Callow, aktor brytyjski znany z wielu ról, wydał ostatnio biografię Dickensa. Napisał także biografię Orsona Wellesa, Charlesa Laughtona i parę innych książek.
King Bruce Lee karate mistrz był taoizującym filozofem, a swoje nauki zawarł w licznych pismach.
Madonna jest autorką serii książeczek dla dzieci Angielskie Różyczki.
Stephen Fry również jest uznanym pisarzem, jego powieść Blagier cieszy się również naszym kraju sporą popularnością.


Hugh Laurie (kolega Fry'a) jest autorem wydanej trzy lata temu powieści Sprzedawca broni.
Kirk Douglas jest autorem powieści  "o miłości i odkrywaniu prawdy" Taniec z diabłem.
Tommy Steele oprócz wspaniałych wspomnień (Bermondsey Boy: Memories of a Forgotten World), wydał książkę historyczną o II wojnie światowej, dokładnie o Dunkierce (The Final Run).
Również David Thewlis, który gościł w naszym jest autorem powieści. Nosi ona tytuł The Late Hector Kipling.
Peter Ustinov, którego kojarzymy z rolą Nerona w ekranizacji Quo Vadis z 1951 roku jest autorem kilku powieści, w tym przetłumaczonej na polski Stary człowiek i pan Smith.
Krzysztof Pieczyński opublikował szereg tomików poezji, a także opowiadania i listy.
Popularny komik amerykański, Steve Martin jest autorem całkiem poważnej powieści Shopgirl (Ekspedientka).
Sławna Alexis, czyli brytyjska aktorka (tak, brytyjska!) Joan Collins ma na swoim koncie kilka romansów obyczajowych.
Shirley MacLaine, znana ze Stalowych magnolii i Czułych słówek jest autorką kilkunastu powieści "wspomnieniowych".
Dwie polskie gwiazdy z zamiłowaniem do pisania to prawnuczka Jana Parandowskiego, Joanna Szczepkowska, autorka piętnastu pozycji, m.in. Kocham Paula McCartneya, oraz Krystyna Janda, autorka sześciu książek, wśród których najsławniejsza to Gwiazdy mają czerwone pazury wydana w 1998 r.
Monika Luft, prezenterka i... aktorka (zagrała kilka ról epizodycznych) jest autorka Śmiechu iguany.

Naomi Campbell, topmodelka i aktorka (zagrała w kilku filmach) jest autorką powieści Swan, opowiadającej o dylematach... topmodelki. 
Jerzy Stuhr prócz kilku książek autobiograficznych wydał w tym roku wraz z córką wierszyki dla dzieci Kto tam zerka na Kacperka?
Do grona aktorek piszących dołączyła także Izabela Kuna książką Klara.
Znana hollywoodzka aktorka Julianne Moore jest autorka wydanej również w naszym kraju książki dla dzieci pt. Truskawkowe Piegi.
Tego roku także doczekaliśmy się pisarskiego debiutu mieszkającej od lat w Stanach Zjednoczonych Dagmary Domińczyk, znanej z filmu Jack Strong. Jej powieść to na poły autobiograficzna Kołysanka polskich dziewcząt.
Teri Hatcher znana z Gotowych na wszystko jest autorką "życiowego poradnika" Spalony tost.
Znany z wielu ról John Lithgow (ostatnio mogliśmy oglądać go w filmie Interstellar) jest autorem książek dla dzieci.
Także Tom Hanks zapowiedział wydanie zbioru opowiadań, a seria książek s-f pod tytułem EartEnd Saga wyjdzie niedługo spod pióra znanej z serialu z Archiwum X – Gillian Anderson.

Wystawę można oglądać do końca roku w Filii nr 4 PiMBP w Rybniku

Jak znaleźć autora?

Jakiś czas temu w moje ręce wpadła książka, bardzo ciekawa zresztą, pełna fraszek, zabawnych anegdotek, dykteryjek, felietonów... tyle, że nie wiem czyja, bo okładka szaro-brązowa, widocznie introligatorska, a karty tytułowe wyrwane, bo biblioteka pozbywała się książek prawie-zaczytanych.
Jestem z natury dociekliwa, więc pierwsze co przyszło mi do głowy, to poszukać w katalogu Biblioteki Narodowej, bo BN jako jedna z bodajże siedemnastu bibliotek ma obowiązek przechowywania egzemplarza obowiązkowego. 
Weszłam do katalogu: TU, wpisałam odpowiedni tytuł, którego fragment drobnym drukiem znalazłam na strony (każda książka co ileś tam stron ma znacznik tytułu, wynika to z wymogów drukarskich):


Książeczka się znalazła.

Wybrałam oczywiście pozycję nr 2. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, kto tę książkę napisał:
Nie tylko znalazłam tytuł, autora, (no, miejsce i datę wydania oraz wydawcę miałam z tyłu na cenzurce), a nawet "oprawcę" graficznego i serię.
Jeżeli macie takie dziwne problemy, to spieszę donieść, że każdy da się rozwiązać, jak widać na powyższych obrazkach.

Zabić drozda - Harper Lee

Są takie powieści, które trzeba znać. I Zabić drozda jest właśnie taką powieścią. Mądra, napisana z lekkim humorem, liryczna opowieść o końcu dzieciństwa, wkraczaniu w świat niezrozumiałych dorosłych i ich reguł.

Narratorką jest mała chłopczyca, Smyk (w innym wydaniu Skaut), mieszkająca w niewielkim miasteczku w stanie Alabama, dorastająca pośród zubożałych białych i wolnych potomków niewolników. W postaci rezolutnej dziewczynki odnajdujemy alter ego autorki. Nelle Harper Lee, pochodząca z Monroeville (Alabama) była właśnie taką chodzącą po drzewach chłopczycą; jej nazwisko nieodłącznie kojarzy się z innym amerykańskim autorem, Trumanem Capote, z którym Lee dorastała. W powieści Inne głosy, inne ściany Harper Lee została uwieczniona w postaci Idabel, dziewczynki bezpretensjonalnej, trochę buńczucznej, nie przejmującej się własną płcią, wręcz ją negującą. Można powiedzieć, że Lee odwdzięczyła się Capote’emu – jasnowłosy Dill, drobny chłopaczek, najlepszy przyjaciel Smyk to właśnie autor późniejszego bestselleru Z zimną krwią (co ciekawe, Lee pomagała Capote’emu zebrać materiał do książki).

Zabić drozda jest książką z nurtu literatury psychologiczno-społecznej, bardzo poczytnej w połowie ubiegłego wieku. Splatają się tu wątki dramatyczne (oskarżenie o gwałt może skutkować wyrokiem śmierci dla Bogu ducha winnego młodego Murzyna), społeczne (przekrój społeczny małego miasta dotkniętego wielkim kryzysem, uprzedzenia rasowe), problem dorastania oraz ustalania się priorytetów i kształtowanie osobowości młodego człowieka. Wielkim autorytetem dla Smyk jest jej ojciec, Atticus Finch. Atticus, niemłody prawnik, podejmuje się – jako jedyny w okolicy – obrony Toma Ribinsona, na którego miasteczko praktycznie już wydało wyrok; Robinson jest bowiem ciemnoskóry, a więc i winny. Dla Atticusa nie jest to oczywiste, co w konsekwencji stawia go po drugiej stronie barykady narażając na szykany ze strony mieszkańców.

Chyba każdy, kto czytał Drozda chciał mieć tak dobrego, mądrego i cierpliwego rodzica, jakim był Finch, lub w najśmielszych marzeniach chciałby taki być. Jego stoicka postawa, swoisty „zen”, a także wiara w dobro wprost onieśmielają.
Jednocześnie jesteśmy świadkiem zabaw i podchodów trójki przyjaciół – Smyk, Dilla i Jema, brata dziewczynki, pod stary dom, w którym mieszka izolująca się rodzina, o której krążą przeróżne plotki.

Za tę piękną i pełną ciepła opowieść Harper Lee została w roku 1961 nagrodzona Pulitzerem. Trzy lata później na ekrany kin wszedł film Roberta Mulligana z genialnym Gregorym Peckiem w roki Atticusa. Kto widział film, chyba nie pozbędzie się twarzy Pecka czytając książkę Lee.

Znaki szczególne - Paulina Wilk

Od razu wiedziałam, że Paulina Wilk przeniesie mnie w lata 80-te Znakami szczególnymi. Książka opisywana jako biografia pokolenia jest bodaj pierwszą próbą opisania dzieciństwa i dorastania dzisiejszych trzydziestokilkulatków. Wilk, rocznik 1980, córka wojskowego i bibliotekarki (później urzędniczki) wzrastała w niewielkiej miejscowości pod Warszawą, wszyscy mieli „po równo”, a na meble czekało się miesiącami.

Gliwice, rynek, czerwiec 1987 rok. Za czym kolejka ta stoi???
Smak kisielu z tartym jabłkiem, zapach szkolnych ławek, tych zielonych, wyprofilowanych z miejscem na pióro i dziurką na kałamarz, zabawy patykami, pomarańcze pod choinkę, raczki w papierowej torebce rozdawane w dniu urodzin w szkole… Paulina Wilk Znakami szczególnymi obudziła we mnie wiele wspomnień. Czułam je, pachniały mi, smakowały. Guma do żucia z kowbojem kupowana w sklepiku na dole, sklepy samoobsługowe, w których kupowało się musztardę w fikuśnych kufelkach, „prześwietlało” jajka z pieczątką. W telewizji mówili o kolejnym plenum, o tym, że dochodzimy do Europy (zawsze wtedy byłam skonsternowana, bo wiedziałam, że przecież Polska leży w Europie). 5-10-15, Domowe przedszkole, ukochane piosenki Piccolo Coro Dell Antoniano, teatr O pięknej Pulcheryi i szpetnej bestyi… Pochody, festyny, oglądanie ekspozycji meblowej na Żwirki i Wigury.
Lata dziewięćdziesiąte zapamiętałam chyba tak samo, jak Wilk: kolorowe długopisy, pachnące zielonym jabłuszkiem okładki na zeszyty, pierwszy walkman, kolorowe teledyski, kasety magnetofonowe kupione za kieszonkowe, „popiwek” i „kuroniówka”, naklejki 3d, tureckie swetry.
A potem wejście do Unii; dogoniła nas nowoczesność, każdy ma „mądrą” komórkę, która – jak pisze Wilk – pamięta za nas wszystko. Autorka pisze również o samotności XXI-go wieku, samotności w wielkim mieście, gdzie zamiast relacji jest jednorazowość i spełnianie marzeń napędzanych kolorowymi billboardami. Zastanawia się, gdzie podziały się te serdeczne relacje z podwórka, ze szkoły? Jest zniesmaczona sferą publiczną: polityką, służbą zdrowia… Nasi rodzice powtarzali do znudzenia, że jeżeli będziemy się uczyć, dojdziemy do czegoś. Po studiach nagle „to coś” przestało istnieć, bo zmieniły się reguły gry i wygrywali ci najagresywniejsi, nie ci najlepiej wykształceni, a już z pewnością nie humaniści, którzy są raczej obiektami kpin, jakoby nie potrafili do trzech zliczyć.
Jestem sentymentalna, przyznaję się. Miałam wspaniałe dzieciństwo, z którego mam milion zdjęć – czarno-białych, niewyraźnych, robionych „ruskim” aparatem, wywoływanych po nocach przez tatę. Na zdjęciach jestem uśmiechnięta, mam na sobie spodenki, które wydziergała mi mama, jestem otoczona książeczkami, lalkami o ładnych buziach, albo pozuję na dworze, w czasie spaceru do lasku miejskiego, gdzie można było pooddychać czystym powietrzem, rozłożyć kocyk.
Paulina Wilk opisuje nasze, stojące w rozkroku pokolenie. Urodziliśmy się, kiedy wszystko było proste, nie było portali społecznościowych, papierosy nie były ładowane prądem, książki miały szare okładki, komórka kojarzyła się z węglem, nikt nie przejmował się glutenem, a coca-cola była napojem bogów. Od tamtych czasów minęło ładnych parę dekad, wszystko odwróciło się o 180 stopni i – mam wrażenie, że Wilk to ciąży, że Znaki szczególne wyrosły z tęsknoty, ze znudzenia nawałem rzeczy, rozczarowania obrotem spraw.
Gliwice, Żwirki i Wigury, Festyn dożynkowy (?). Czerwiec 1987 rok

Ta mała po lewej w sukience w kratkę - to ja:)