Header Image

Obsługiwałem angielskiego króla - Bohumil Hrabal

“Posłuchajcie, co wam teraz powiem...”

Wydana w 1971 roku powieść Obsługiwałem angielskiego króla to symfonia na cześć miłości cielesnej i celebracja kobiecego ciała. Łona przystrojone jak pogańskie ołtarze.



 

Przedwojenny czeski kelner jest świadkiem zmieniającego się świata, czego zdaje się nie zauważać. Jan Dziecię (lub Detsche) to konformista, koniunkturalista oraz oportunista, który jednak swoją filozofią życiową przypomina – przywołanego również przez Andrzeja Kaczorowskiego w biografii Hrabala, bohatera polskiej kinematografii, Jana Piszczyka, który stara się dopasować do zmieniającej się jak w kalejdoskopie sytuacji politycznej, a także osiągnąć szczęście osobiste, choć wszystkie próby pojedynków z losem palą na panewce. Porównałabym również Dziecię do innego bohatera, znanego z literatury, a mianowicie do Colasa Breugnona, który mimo przeciwności losu zachowuje nieproporcjonalną wręcz pogodę ducha. Choć Francuz jest świadomy sytuacji geopolitycznej, ufa, że zmieni się ona tak, by znów żyło się znośnie.

Kiedy już czujemy do kelnera sympatię, ba! niemal zakochaliśmy się w nim, o wielka naiwności! Nasz ulubieniec zostaje kolaborantem! Naturalnie, myślimy, nasz kelner jest bardzo niemądry, naiwny wręcz, być może na manowce sprowadziły go kobiety i te ich ukwiecone brzuszki... Bohater żeni się z germańską nauczycielką gimnastyki i daje się wysługiwać Niemcom, co wcale mu nie przeszkadza, a nawet, można powiedzieć, czerpie z tego satysfakcje.

Kluczem do odczytania postaci jest zdanie Hrabala - “Opowiadam o tym, co przydarza się zwykłym ludziom, nie oglądając się na humanizm, na jakąś wielką ideę, na bohatera, który by działał w imię jakiejś wyższej racji i wiedział wszystko z góry” - cytowane przez Andrzeja Kaczorowskiego w biografii pisarza Słodka apokalipsa. Kaczorowski pisze: “Ciepły, wyrozumiały stosunek do bliźnich charakteryzuje niemal całą twórczość Hrabala. Czytając jego książki, od pierwszych stron wiemy, że autor lubi swoich bohaterów. Teraz jednak w jego prozie pojawił się nowy ton: chęć rozgrzeszenia ich nawet z takich postępków, za które spotyka ich potępienie ze strony otoczenia.”

Dziecię odnajduje się również w czasach komunistycznych. O wszystkim, czy dobre, czy złe, opowiada z równą emfazą.

Książkę dawkowałam sobie po rozdziale przed snem. Kiedy Hrabal kończył każdy rozdział dość kategorycznie i ja rozstawałam się z książką. Język Bohumila Hrabala jest przesycony sympatią dla bohaterów, swoistą nostalgią, ale nie melancholią, jest pochwałą życia. Choć - pozwolę sobie jeszcze raz zacytować autora Słodkiej apokalipsy - “Schopenhauer i Klima w ogromnym stopniu wpłyn[ęli] na jego rozwój, [są] akuszerami jego filozofii i strategii życiowej”, to dostrzegam kapeczkę bergsonowskiej élan vital.