To mój pierwszy Sparks. Nie jestem fanką kobiecej literatury, próżno w moich lekturach szukać melodramatów, no, może z wyjątkiem klasycznych. Jakiś rok, półtora roku temu widziałam ekranizację tej powieści. Na tvnie. Na reklamach wychodziłam do męża i narzekałam, że nuda, przewidywalne i w ogóle nie bardzo wiem, nad czym ten zachwyt. Po ostatnich reklamach zrobiło się tak rzewnie i smutno, że łzy popłynęły mi jak małej dziewczynce. Bo to już nie wyciskacz łez, to łamacz serc!
I tak samo było z książką.
Czemu po nią sięgnęłam? No cóż, nie raz słyszałam opinię, że każda kobieta powinna ją przeczytać, że jest piękna i chwyta za serce. Nie uwierzę, jak nie zmierzę! Obiecałam sobie, że tym razem nie popłynie ani jedna łza. Język powieści jest bardzo prosty. Plus dla autora za narrację, a do tego wcielenie się w niej w osiemdziesięciolatka. No i wytrzymałam... aż 3/4 książki. Potem rozwiązał się worek z łzami i nic przez nie nie widziałam.
Przypomina mi się taka scena z Bezsenności w Seatle, kiedy bohaterki wspominają fabułę filmu Niezapomniany romans i płaczą jak bobry. No, coś w tym jest...
Teraz czytam Listy pisane miłością. Książkę wcisnęła mi mama: "na pewno ci się spodoba i będziesz przy niej płakać". Niestety, ale - w odróżnieniu ode mnie - mama potrafi opowiedzieć fabułę, więc nie mam niespodzianki.
I tak samo było z książką.
Czemu po nią sięgnęłam? No cóż, nie raz słyszałam opinię, że każda kobieta powinna ją przeczytać, że jest piękna i chwyta za serce. Nie uwierzę, jak nie zmierzę! Obiecałam sobie, że tym razem nie popłynie ani jedna łza. Język powieści jest bardzo prosty. Plus dla autora za narrację, a do tego wcielenie się w niej w osiemdziesięciolatka. No i wytrzymałam... aż 3/4 książki. Potem rozwiązał się worek z łzami i nic przez nie nie widziałam.
Przypomina mi się taka scena z Bezsenności w Seatle, kiedy bohaterki wspominają fabułę filmu Niezapomniany romans i płaczą jak bobry. No, coś w tym jest...
Teraz czytam Listy pisane miłością. Książkę wcisnęła mi mama: "na pewno ci się spodoba i będziesz przy niej płakać". Niestety, ale - w odróżnieniu ode mnie - mama potrafi opowiedzieć fabułę, więc nie mam niespodzianki.