Pewnie będę starała się przekonywać przekonanego, ale sporządziłam listę, którą postaram się zachęcić Was do sięgnięcia po klasykę literatury pięknej.
1. Przede wszystkim klasyka jest wartościowa i czytając możesz jedynie zyskać. Setki czy dziesiątki lat i miliony czytelników na całym świecie zaręczają o jej randze. Uniwersalność klasyki sprawia, że będzie czytana przez kolejne pokolenia, podczas, gdy 99% dzisiejszej literackiej konfekcji zniknie w odmętach niepamięci. Cervantesa i Shakespeare’a czyta się nadal – po czterystu latach od śmierci obu twórców!
2. Oczywiście w znacznej mierze klasyka wzbogaci Twoje słownictwo oraz poszerzy światopogląd. Klasycy operują znacznie bardziej rozbudowanym i wysublimowanym językiem, niż dzisiejsi twórcy. Nie chodzi o słowa, które wyszły z użytku (jak ekonom na przykład), ale o określenia, których możesz użyć i dziś, by wzbogacić swoją wypowiedź.
3. Zrozumiesz kontekst kulturowy innych książek, odniesienia literackie, powiązania, etc. Media często przytaczają określenia zaczerpnięte z literatury. Nierzadko współcześni sięgają po znane motywy literackie. Dobrze jest znać źródło, które dało im początek. Ponadto to właśnie klasycy ukształtowali formę i styl dzisiejszej literatury.
4. Klasyka daje pogląd na to, jak żyli niegdyś ludzie, z jakimi borykali się problemami. Zwraca uwagę na szczegóły, jak ubierali się ludzie, powiedzmy dwieście lat temu, co jadano na podwieczorek, co wypadało, a co nie naszym babkom, pradziadkom. Czym żyli ludzie niegdyś, przed epoka smartfonów i Instagrama.
5. Klasyczne powieści są w większości przeniesione na ekran, możesz porównać więc wizję reżysera ze swoją. Oczywiście molom książkowym nie trzeba powtarzać: najpierw książka potem film.
6. Klasyka nigdy nie kończy swojej misji – zawsze ma coś nowego do powiedzenia; czytając Annę Kareninę w wieku lat dwudziestu odczytamy ją zupełnie inaczej, niż mając lat trzydzieści.
7. Każdy, nawet największy malkontent znajdzie coś dla siebie. Spektrum klasyki jest szerokie i jeżeli nie Dostojewski, to może Dickens?
8. Możesz nierzadko trafić na wspaniałe ilustrowane wydania. Kiedyś większość beletrystyki wydawano z ilustracjami, dziś przeważnie opatruje się nimi książki dziecięce – niemniej jednak polecam przeszukać tomy sprzed dajmy na to 1960-go roku – moje wydanie Lalki z PIWu jest kryje śliczne drzeworyty z czasów wydawania powieści w odcinkach na łamach warszawskiej pracy.
9. Czytając klasykę… oszczędzasz. Przeważnie większość dostępna jest w bibliotekach a wiele klasyków chowa się na naszych regałach. Nowa książka to wydatek rzędu 35-50 złotych, a klasykę można kupić na pchlim targu, przecenie, portalu aukcyjnym, lub zabrać ze skrzynki z książkami „za darmo” wystawionymi przed antykwariatami bądź w bibliotece.
10. Czytanie klasyki to nie jest ciężki urobek, tylko wielka przyjemność – obcujesz z dobrą literaturą (ta zła wyeliminowała się sama). Klasyka cieszy, uczy, bawi nierzadko do łez.
Oczywiście nikt Cię nie zobowiązuje do przeczytania absolutnie całego kanonu, ale warto wybrać coś dla siebie z tego potężnego arsenału klasycznych powieści. Jeszcze się taki (czytelnik) nie urodził, któremu podobałyby się wszystkie przeczytane książki. Z pewnością odkryjesz wielu wspaniałych twórców, być może znajdziesz Mistrza – tego jedynego pisarza, którego każde słowo będziesz spijać z kart powieści.
Jeżeli nie wiesz, od czego zacząć – przeczytaj moją listę 100 klasycznych powieści oraz drugą setkę klasycznych powieści, zrób własna listę przynajmniej dziesięciu nazwisk, zapisz się do biblioteki i spróbuj magii klasycznych powieści.
Wspaniale zachęcasz do sięgnięcia po klasyków. Sama lubię czasem sięgnąć po klasykę i robię to z chęcią. pokochałam wspomnianą "Annę Kareninę", Jane Austen polubiłam na tyle, że skompletowałam wszystkie jej powieści... długo by wymieniać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Myślę, że Austen została opatrzona etykietką literatury dla kobiet, ale to powieści uniwersalne, nie tylko o miłości, ale i o przeciwnościach losu. Bardzo gorąco polecam Gaskell. Jest wspaniała.
UsuńZnam prozę Gaskell - czytałam Panie z Cranford, Północ i południe, Szarą damę i Żony i córki (mój hit) :)
UsuńO tak, Cranford uwielbiam!
UsuńBrawo Adelajdo za ten wpis. Podpisuje się za nim obydwoma rękami.
OdpowiedzUsuńKocham klasykę i wolę ją czytać niż tracić czas na większość obecnie, bo nie wszystkie są oczywiście złe i umożliwią następnym pokoleniom poznać obecne czasy, pisanych i wydawanych.
Książka stała się w XXI wieku również elementem daleko pojętej konsumpcji i jest pod nią tworzona i niestety drukowana. A przez to stała się mało "wartościowa" chociaż droga, gdy jak piszesz i sama to stwierdzam a nawet korzystam klasykę niejednokrotnie świetnie wydana można kupić za grosze.
Właśnie, czasem łapię się na tym, że książki współczesne, które kupiłam za straszne pieniądze już więcej mnie nie cieszą, podczas gdy klasyka stoi na półce, sięgam po nią i wracam do niej:)
UsuńTeraz zaczęłam "ostro" uzupełniać Kolibry, które można kupić od złotówki. A znajdują się w serii tak bajeczne tytuły, że brać wybierać, nie przebierać!
Ja też przy okazji innych zakupów w allegrowych antykwariatach uzupełniam swój zbiór, bo mam do niego wielki sentyment a ostatnio sporo ich wyczytałam. Tylko pisaniem postów mam problemy. Musze jakieś zbiorcze napisać.
UsuńWielka szkoda, że później w związku z problemami wydawnictw zaczęto ją coraz gorzej wydawać i w innej szacie. Tego już nie zbierałam.
A co do tytułów jestem z Tobą zgodna...w tej serii są prawdziwe perełki.
Klasyka...bo seria Nike inne książki wydawała...bardziej współczesne.
Z serią Nike (dla mnie ta postać Nike zawsze pozostanie Snoopim z długim nosem!) mam problem, bo większość ma tak maciupeńkie literki, że nie daję rady. A szkoda, bo wartościowe rzeczy mam z tej serii.
UsuńTo prawda, że literki są niezbyt duże, ale ja chyba dlatego miedzy innymi lubię te stare wydania...dla zupełnie innego druku niż dzisiejszy. Bywa czasem, że druk mnie od książki odrzuca. Nigdy nie mam tego ze starymi książkami.
UsuńWłaśnie - niekiedy są dziwne fonty, które strasznie męczą oczy.
UsuńJestem dumna z siebie, że jako tako jestem z klasyką obeznana. Oczywiście, sporo tytułów jeszcze mi zostało, ale przecież mam jeszcze czas, żeby to nadrobić. Owszem, czasem jest ciężko i wydaje mi się, że nie dam rady, nie przebrnę... A jednak zawsze się udaje ;)
OdpowiedzUsuńRównież mam wiele tytułów na liście, ale sukcesywnie postaram się je nadrobić. Mnie troszkę przystopował Klub Pickwicka, ale jak tylko wezmę urlop, dokończę :)
UsuńMuszę przyznać, że Twoje argumenty są nie do podważenia ;) Lubię sięgać po klasykę, zwłaszcza angielską. O ile Szekspir do mnie nie przemawia, to Austen, siostry Bronte jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńTobie również polecam gorąco Elizabeth Gaskell, myślę, że można ją określić jako coś dokładnie pomiędzy Austen a siostrami. Ale klasyka, szczególnie jeśli lubisz brytyjską właśnie - jest tak szeroka i różnorodna, że każdy chyba znajdzie coś dla siebie.
UsuńOd bardzo dawna przymierzam się do rozpoczęcia swojej przygody czytelniczej z klasyką. Sporządzam nawet swoją listę. Jednak wciąż się czegoś obawiam- czego? Sama nie wiem i nie potrafię określić.
OdpowiedzUsuńNa mojej liście znajdują się między innymi "Anna Karenina", "Duma i uprzedzenie", "Rok 1984", "Wielki Gatsby", "Zabić drozda" czy "Imię róży" :)
Czyli zebrałaś crème de la crème :)
UsuńŚwięte słowa, podpisuję się pod nimi.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńMnie tam do klasyki przekonywać nie trzeba; mnie to raczej dziwi dość powszechna niechęć do klasyki :-( Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByć może kojarzy się zbyt "szkolnie", a nie powinna, bo jest masa tytułów, po które warto sięgnąć, a które potrafią zainteresować.
Usuń