Header Image

Wierność w stereo(wizji), czyli od stereoskopu, przez fotoplastykon po kino 3D

Odkąd ludzie posiedli umiejętność utrwalania rzeczywistości - najpierw w sztuce malarskiej, a następnie w formie fotografii - chcieli by iluzja stała się pełnowymiarową quasi-rzeczywistością. Fotografie przeszły długą drogę od pierwszych dagerotypów po dzisiejsze obrobione cyfrowo. Również trzeci również wymiar przeżywał swoje złote czasy i dążył do perfekcji.
 
Rysunek Jacopo Chimenti da Empoli ok. 1600
Kiedy się zaczęło, tego nie wiemy dokładnie. Mamy jednak dowody na to, że na przełomie XVI i XVII wieku już eksperymentowano z trójwymiarowością; do dziś można oglądać zachowany podwójny szkic wykonany przez Jacopo Chimenti da Empoli, prawdopodobnie miał posłużyć Giambattiście della Porta w jego eksperymentach z zakresu optyki. Wykorzystywał zjawisko akomodacji oka, które skierowane na odpowiednią bliskość odbierało podwójne obrazy jako jeden trójwymiarowy. Prawie dwa wieki później obrazami przestrzennymi zajmuje się angielski fizyk, sir Charles Wheatstone; buduje on wówczas specjalne okulary zogniskowane na powielonym dwakroć obrazie. Przez kolejne lata naukowcy stale ulepszali wynalazek Wheatstone'a, by w rezultacie stworzyć to, co dziś znamy jako stereoskop. 
Aparat fotograficzny z dwoma obiektywami do tworzenia fotografii stereoskopowej

Ponoć jednym z takich przyrządów była zachwycona królowa Wiktoria lubująca się w nowinkach technicznych. Oczywiście amatorzy trzeciego wymiaru budują "podwójne" aparaty fotograficzne, które chwytają rzeczywistość przesuwając obraz pod niewielkim kątem, by dawał złudzenie oglądania rzeczywistości własnymi oczami. Do popularyzacji stereoskopii przyczyniła się dostępność fotografii, nowej wówczas sztuki, która zyskała na znaczeniu wraz z rozwojem techniki. W latach pięćdziesiątych XIX-go wieku zapanowała istna moda na stereoskopię, a małe, przenośne urządzenia mógł kupić praktycznie każdy.


Fotoplastykon
Ten, kogo nie stać było na takie "kino domowe" mógł się wybrać do fotoplastykonu. Fotoplastykon był czymś w rodzaju pierwowzoru kina: był to walcowaty boks, przy którym ustawione były krzesła. Boks ten posiadał wizjery, przez które można było oglądać przesuwające się trójwymiarowe obrazy. Takie stacjonarne fotoplastykony miały zmienny repertuar, który dostarczały znamienite firmy fotograficzne. Schyłek tych urządzeń przyszedł, kiedy nastała era kina, ale do dziś można natrafić na pokaz, na przykład w muzeum. 
Przez niemal sto lat stereoskopia służyła rozrywce. W latach 40-tych ubiegłego wieku, szczególnie w Niemczech popularne były albumy tematyczne z fotografiami i przegródką na specjalne okulary.

Album z 1940 roku z fotografiami stereoskopowymi oraz okularami niemieckiej firmy RVS

Do niedawna można było nabyć Wiev Mastera, do którego dołączone były tarcze: kolorowe przeźrocza trzeba było oglądać pod światło, ale obraz był niemal idealnie trójwymiarowy. 

Wiev-Master, Model G, pierwszy plastikowy model (wcześniej królował bakelit), lata 60-te ubiegłego wieku
 
Również popularną metodą stereowizyjną są anaglify. Anaglify to te rozmyte zielono-czerwono-szare zdjęcia, które oglądamy w okularach z jednym szkiełkiem zielonym, drugim czerwonym. Historia anaglifów sięga końca XIX-go wieku, ale ta metoda z uwagi na niskie koszty produkcji okularów jest wykorzystywana do dziś. Jak to działa? Filtr z kolorowego szkła „zasłania” oku część obrazu, przez co oko widzi tylko jego niekompletny wycinek, w drugim oku dzieje się to samo, z tym, że zasłaniany jest inny fragment, przez nałożenie filtra innego koloru. 

Anaglif wykonany na początku XX-go wieku

Kilka lat temu wybuchł szał na kino 3D. Sprawcą tego był film o dużych niebieskich kosmitach. Nie byłoby w tym niczego niezwykłego, ponieważ kino trójwymiarowe istniało już od jakiegoś czasu i było dość popularne, ale pierwszy raz nakręcono tą techniką film pełnometrażowy, do tego w tak dobrej jakości. Kino nowego typu, przystosowane do pokazów 3D, wykorzystuje polaryzację fali świetlnej. „Obraz wyświetlany jest przez soczewki projektora na ekran, następnie odbija się od okularów, w których fale świetlne rozchodzą się w kilku płaszczyznach. Lewe i prawe oko odbiera oddzielnie fale polaryzacyjne, a nasz mózg zespala oba obrazy w jeden – trójwymiarowy.”*
Jaka może być przyszłość trzeciego wymiaru? Być może czeka nas epoka hologramów rodem z filmów s-f? Być może każdy będzie sobie mógł odtworzyć na własnym biurku miniaturową księżniczkę Leię, która będzie powtarzała Help me, Obi Wan Kenobi, you’re my only hope.



Źródła zdjęć:
1.2 Wikipedia
3.  http://kultur-online.net/node/6295
4 5.Zdjęcia własne, obiekty ze zbiorów J. i F. Kucharczaków
6. Wikipedia


* ze strony Imax

13 komentarzy:

  1. Super ciekawy post. A ludziska jakoś nie komentują. Ludziska wstydźcie się! :P

    A wracając do tematu, nie miałam zielonego pojęcia, że eksperymenty z 3d zaczęły się tak dawno temu. Jak dla mnie ta wiedza jest dodatkowo interesująca, bo właśnie mam zamiar znowu zacząć przygodę z grafiką 3d i z przyjemnością przeczytałam jak to się zaczęło. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie komentują. Ale mam nadzieję, że czytają;)
      Myśmy ze trzy, cztery lata temu byli na Avatarze, a potem - w ten sam dzień - w muzeum na pokazie fotoplastykonu. No i powiem szczerze, że lepiej wspominam ten drugi:)

      Usuń
  2. Wow, bardzo ciekawy post! O tylu rzeczach nie miałam zielonego pojęcia. Podziwiam za osobliwe zainteresowania - fajnie, że się z nami tą wiedzą podzieliłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytają, czytają i chłoną wiedzę. Jak ja bym chciała zobaczyć taki fotoplastykon!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, i w takim razie zapraszam już teraz na kolejne fotograficzne posty:)

      Usuń
  4. Ach, 3 D! Wszyscy się zachwycali niebieskimi kosmitami, ale ja nie, bo już w latach 70. miałam niezłą kolekcję trójwymiarowych pocztówek z różnych krajów! Trójwymiarowości nie wymyślono dzisiaj.
    Ale o tym, co piszesz - nie wiedziałam. Nie znałam dawnej historii trójwymiarowości. Dzięki za info!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, pamiętam takie pocztówki - np. z gejszą puszczającą oko:) A ja miałam trójwymiarowe naklejki z dinozaurami:)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawy post! Choć najnowsze filmy 3D jakoś do mnie nie przemawiają (mam wrażenie, że chodzi w nich głównie o ukazanie możliwości trójwymiaru, a mniej o fabułę, estetykę i inne), chętnie wybrałabym się do Fotoplastykonu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We wspomnianym przeze mnie kinie jakość jest lepsza, ale bilety bardzo drogie. W "normalnym" kinie wszystko jest ciemne i rozmyte. Jednak najlepszy jest fotoplastykon i wiev master.

      Usuń
  6. Fantastyczny post. Zachęciłaś mnie do poszerzenie mojej wiedzy o fotoplastykonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, może gdzieś uda Ci się wejść na pokaz?

      Usuń
  7. Interesujący post. Tak to ja mogę poszerzać swoją wiedzę :D

    OdpowiedzUsuń