Header Image

Śmierć komiwojażera - Arthur Miller

Dobry dramat musi zapadać w pamięć i pobudzać do przemyśleń; jak Wujaszek Wania, jak Dzika kaczka. Jak Śmierć komiwojażera. Ten ostatni wyszedł spod pióra jednego z najwybitniejszych pisarzy amerykańskich XX-go wieku. Arthur Miller był uważany za spadkobiercę i kontynuatora Henryka Ibsena; dobry dialog, złożony rys psychologiczny, motyw „życiowego kłamstwa”*, konflikt postaw ludzkich. Za Ibsenem również Miller przejął krytykę społeczeństwa z jego twardymi regułami. Być może w Śmierci komiwojażera po części odmalował dramaturg swoje dzieciństwo.


Urodził się w 1915 roku jako syn żydowskiego emigranta z Austrii. Dorastanie Millera zbiegło się w czasie z wielkim kryzysem – ciężka, uczciwa praca fizyczna nie dawała szansy na wyjście z biedy. Po ukończeniu szkoły średniej dostał się na Uniwersytet w Michigan, który opłacał imając się każdej pracy, która się nadarzyła. To właśnie na studiach zaczął specjalizować się w dramaturgii, a jego sztuka No Villain została uhonorowana Avery Hopwood Award. Nagroda, z którą wiążę się stypendium pozwoliła Millerowi skupić się na nauce. Związał się wówczas z lokalna gazetą, oraz radiem, dla którego napisał liczne słuchowiska. W 1944 odnosi pierwszy sukces dramatem Człowiek, który osiągnął pełne szczęście. Trzy lata później wystawia dramat Wszyscy moi synowie w nowojorskim Coronet Theatre, tym samym wchodząc do panteonu klasyków amerykańskich. W 1949 na deskach Morosco Theatre zostaje wystawiona Śmierć komiwojażera, za którą Miller otrzymuje Pulitzera. Dwa późniejsze dramaty: Czarownice z Salem (nawiązujące do niebezpośrednio do komisji McCarthy’ego) oraz Widok z mostu potwierdzają jedynie geniusz Millera.

Jednocześnie prasa tuż obok recenzji sztuk szeroko komentuje życie prywatne dramaturga. Z pierwszą żoną, studencką miłością, z którą doczekał się potomstwa rozstał się dla gwiazdy filmowej, Marilyn Monroe. Monroe u boku Millera aspiruje do wyemancypowanej aktorki dramatycznej – Miller pisze dla niej scenariusz jednego z jej najlepszych filmów, The Misfits (Skłóceni z życiem). Po rozwodzie z Monroe ożenił się z uznaną fotograficzką Inge Morath, z którą był aż do jej śmierci.
Jednakże po rozwodzie z MM jego talent jakby przygasł. Pisał, lecz nie były to już dramaty genialne, na miarę Śmierci komiwojażera.

Jego dzieła wielokrotnie przenoszono na język filmu. Za jedną z najlepszych ekranizacji uważa się nakręconą w roku 1951 z Frederickiem Marchem w roli Willy’ego Lomana. Za równie dobrą, o ile nie lepszą można uznać ekranizację Volkera Schlöndorffa z 1985 roku ze świetną grą Dustina Hoffmana i Johna Malkovicha. Warto zauważyć, że Schlöndorff w swojej oszczędnej i niemal teatralnej ekranizacji zachował muzykę Alexa Northa z filmu Laslo Benedeka.

W 1965 roku Arthur Miller odwiedził Polskę. Spotkał się wówczas z naszymi literatami i aktorami, a także wizytował próby Po upadku, w którym jedną z głównych ról grała Elżbieta Czyżewska. TU możecie obejrzeć krótką relację z tego spotkania zarejestrowaną przez PKF.

* za: Michał Misiorny Współczesny teatr na świece, sylwetki pisarzy

7 komentarzy:

  1. Straszna ignorantka ze mnie, jeśli chodzi o klasyków literatury. Niestety nie czytałam nic tego autora, a nawet niewiele o nim wiem. Co prawda nazwisko jest mi znajome, ale niestety to wszystko :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujący post.
    Miller nie jest mi obcy i historia jego małżeństwa z MM.
    Sztuki jego poznałam dzięki teatrowi telewizji...
    Oczywiście oglądałam "Skłóconych .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, bardzo dużo klasyków kiedyś można było obejrzeć - czy to właśnie w teatrze TV, czy to wspaniałych filmów. Niestety, teraz telewizja ma "misję", ale robienia ludziom papki z mózgu. Dobrze, że czasem coś dobrego można dostać na dvd, dołączone do gazet.

      Usuń
    2. Teatr Telewizji to była prawdziwa szkoła kultury.....znakomite sztuki i świetna obsada sprawiały, że czekałam na każdy poniedziałek z niecierpliwością.....to była prawdziwa lekcja poszerzająca wiedzę z zakresu literatury...nieoceniona dla tych, którzy nie mieli kontaktów z żywym teatrem.

      Usuń