Pełen skomplikowanych relacji, niejednoznaczny, emocjonalny, tragiczny - taki jest Łuk triumfalny Ericha
Marii Remarque'a. Ta wydana w Stanach tuż po wojnie antywojenna powieść
jest jedną z najbardziej znanych w dorobku pisarza. Zawarł w niej
piękny przekaz: nawet w najtrudniejszych czasach możliwa jest miłość,
kochać może nawet człowiek zastraszony i cierpiący który boi się
miłości. Remarque zawarł w niej również swoje doświadczenia; urodzony w
Osnabrück Erich Paul Remark dobrze znał wojenne piekło (był ciężko ranny
na froncie w czasie I wojny światowej), które opisał w powieści Na Zachodzie bez zmian.
Powieść ta jak i film nakręcony na jej podstawie na tyle nie rozjuszyła
nazistów, którzy zaczęli prześladować Remarque'a dopatrując się w jego
korzeniach pochodzenia żydowskiego. W 1939 roku Remarque emigrował do
Stanów Zjednoczonych. Po wojnie zamieszkał w Szwajcarii, w której zmarł w 1970 roku.
Łuk triumfalny oprócz antywojennego wydźwięku, opowiada również o monotonii ludzkiej egzystencji przerywanej miłością, która przychodzi nie w porę. Ravic, doskonały chirurg, zarazem nielegalny emigrant z nazistowskich Niemiec, by nie wyjść z wprawy i mieć za co opłacić pokój w hotelu operuje nielegalnie "za" francuskiego kolegę. Jest świadkiem wielu bezsensownych śmierci pacjentek, które na własną rękę próbują usuwać ciążę. Niektóre z nich są prostytutkami, niektóre zwykłymi pannami, dla których ciąża przychodzi nie w porę. Życie głównego bohatera jest jałowe, a właściwie wyzute z głębszych relacji po części z przyczyn obiektywnych (bez paszportu nie ma co liczyć na legalny pobyt, co za tym idzie na własny dom, samochód, itp.), po części z przyczyn o wiele głębszych - Ravic uciekł z kraju, w którym go prześladowano, bo nie chciał przyłączyć się do ogólnonarodowego spędu pod symbolem swastyki; był poddawany torturom, z których najokrutniejsza było zamordowanie przyjaciółki Ravica na jego oczach. Koszmar jednak powraca - przypadkowo w ulicznym tłumie Ravic rozpoznaje oprawcę, za którym podąża... Jednocześnie w Paryżu, mieście uchodźców, Ravic ratuje niedoszłą samobójczynię, Joanne Madou, w której się zakochuje. Niemłoda już, zakochana w sobie para zostaje rozdzielona przez niesprzyjające okoliczności. W przededniu wojny świat staje na głowie, a bohaterowie piją calvados, gorzki jak ich miłość.
Jak odebrałam te powieść? Zakochałam się w niej! To jedna z najlepszych powieści, jakie czytałam. Ravic jest wspaniale napisanym bohaterem, w którym można się zadurzyć bez reszty. Ale Joanna irytowała mnie od początku - do tej pory tylko jedna bohaterka wywoływała we mnie autentyczne skurcze żołądka, a była nią Mildred z powieści W niewoli uczuć W. Somerseta Maughama. Dużą sympatią obdarzyłam Borisa, odźwiernego w Alhambrze, która w późniejszych latach słynęła jako lokal kolaborantów.
Świat, w którym przyszło żyć Joannie i Ravicowi to świat kulawy, naznaczony może nie tyle złem, co niechęcią, pogonią za czymś, co nie ma sensu... Tu liczą się pieniądze, stosunki, paszport, a nie umiejętności, wartość, miłość... Przyjaźń istnieje jedynie wśród emigrantów. I niby taka prosta opowieść o miłości, a tyle wzruszeń, tyle emocji.
Ciekawa recenzja... Widzę, że to książka w sam raz dla mnie, lubię takie powieści. Mam nadzieję, że również odbiorę ją pozytywnie, chociaż o tym autorze słyszę pierwszy raz i nie wiem zbytnio, czego się spodziewać po jego książkach. Cóż, wszystkie wrażenia jeszcze przede mną. :)
OdpowiedzUsuńA więc zachęcam do sięgnięcia po Remarque'a :)
UsuńTo moja ulubiona powieść. Miałam podobne odczucia w czasie czytania, a byłam wtedy tak młoda, jak Ty dzisiaj.
OdpowiedzUsuńCzytałam ja dwa razy i chętnie bym przeczytała jeszcze raz.
Tylko tyle jest innych, które czekają na półkach.
Zdaje mi się, że za jakąś dekadę, może dwie również sięgnę ponownie.
UsuńPiękna recenzja. Wielokrotnie słyszałam o tym tytule, ale do tej pory nie ciągnęło mnie do niej. Teraz to zmienię :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. Bardzo gorąco zachęcam do tej pięknej książki.
UsuńCzytałam będąc jeszcze nastolatką (czyli lata świetlne temu). Ciekawie tą książkę przedstawiłaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTo i jedna z moich ukochanych książek. Czytałam ją dwukrotnie, za drugim razem w miejscach, które opisuje. Dla mnie to książka nierozerwalnie związana z miastem i ostatnimi latami przed wybuchem drugiej wojny. I podobnie, jak ty znielubiłam Joannę i obdarzyłam sympatią Borysa. No i dzięki niej poznałam smak calvadosu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mamy podobne odczucia co do postaci. Ech, czytać Łuk triumfalny pod Łukiem triumfalnym... :)
UsuńCoś mnie tutaj omija, i to na dodatek coś z klasyki. W 1945 roku to musiała być niesamowicie gorąca powieść. Zapisuję sobie do listy!
OdpowiedzUsuńSięgnij koniecznie:)
UsuńCieszę się, że o niej napisałaś. Dla mnie była to smutna książka, szara od zmęczenia. Chociaż... ten calvados..
OdpowiedzUsuńhttp://mcagnes.blogspot.com/2011/08/uk-triumfalny-erich-maria-remarque.html
"Szaro, smutno, troszkę beznadziejnie" - mimo wszystko te chwile, kiedy byli razem...
UsuńOd tak dawna przymierzam się i do kupna i do przeczytania, a ciągle jest mi nie po drodze ;/
OdpowiedzUsuńJedyna książka, którą przeczytałam po wielu latach ponownie. Książka z niesamowitym klimatem. Życie, miłość i śmierć - bez cienia patosu. Intymnie, w aurze dekadencji i oparach Calvadosu. Dzisiaj brzmi niewiarygodnie aktualnie i ostrzegawczo.
OdpowiedzUsuń