Za parę lat, kto wie?
Co spotka jeszcze mnie,
Więc póki czas, korzystam z życia,
Co będzie jutro, nie moja rzecz.
Tak śpiewał Eugeniusz Bodo w piosence Dziś ta, jutro tamta.
Z artystą spędziłam długi weekend; biografia Eugeniusza Bodo autorstwa Ryszarda Wolańskiego, pochłonęła mnie bez reszty. Mam małego bzika na punkcie przedwojennych artystów, chociaż nie znam nut, zbieram przedwojenne wydania Rzepeckiego, a za jedną z najlepszych książek o tamtym okresie uważam Wielkich artystów małych scen Sempolińskiego. Wychowałam się na cyklu Stanisława Janickiego W starym kinie.
Kiedy ukazała się biografia Bodo, od razu ją kupiłam. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Przypominam sobie, że kilka lat temu widziałam film dokumentalny o Bogdanie Junodzie (Bodo to pseudonim artystyczny, utworzony z dwu pierwszych liter imion Bobdan i Dorota - tak miała na imię ukochana matka artysty).
Z artystą spędziłam długi weekend; biografia Eugeniusza Bodo autorstwa Ryszarda Wolańskiego, pochłonęła mnie bez reszty. Mam małego bzika na punkcie przedwojennych artystów, chociaż nie znam nut, zbieram przedwojenne wydania Rzepeckiego, a za jedną z najlepszych książek o tamtym okresie uważam Wielkich artystów małych scen Sempolińskiego. Wychowałam się na cyklu Stanisława Janickiego W starym kinie.
Kiedy ukazała się biografia Bodo, od razu ją kupiłam. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Przypominam sobie, że kilka lat temu widziałam film dokumentalny o Bogdanie Junodzie (Bodo to pseudonim artystyczny, utworzony z dwu pierwszych liter imion Bobdan i Dorota - tak miała na imię ukochana matka artysty).
Kim był Bodo? Z pochodzenia Szwajcar, z wyboru obywatel świata, artysta związany z najsłynniejszym warszawskim kabaretem Qui Pro Quo. Aktor, piosenkarz, reżyser. Prywatnie Bodo był domatorem, z zamiłowaniem zbierał znaczki, jedną z jego wielkich miłości były psy, a w wolnych chwilach wyszywał namiętnie makatki.
Kariera Bodo była błyskawiczna - zaczynał w dobie filmu niemego, ale doskonale - zważywszy na wybitne warunki głosowe - odnalazł się w kinie dźwiękowym. To on wyśpiewał takie szlagiery, jak Umówiłem się z nią na dziewiątą (z filmu Piętro wyżej), Ach, śpij, kochanie, śpiewana wspólnie z Dodkiem (Adolfem Dymszą w filmie Paweł i Gaweł), czy wykonywana w stroju a la Mae West piosenka Sex appeal (również film Piętro wyżej).
W czasie wojennej zawieruchy zawędrował między innymi do Lwowa i Odessy. Chciał przez Szwajcarię dostać się do Stanów. Niestety, został aresztowany przez NKWD. Skazany na pięć lat łagrów, potwornie wycieńczony zmarł w 1943 na pelagrę (pella agra, szorstka skóra, czyli rumień lombardzki) i gruźlicę.
Kariera Bodo była błyskawiczna - zaczynał w dobie filmu niemego, ale doskonale - zważywszy na wybitne warunki głosowe - odnalazł się w kinie dźwiękowym. To on wyśpiewał takie szlagiery, jak Umówiłem się z nią na dziewiątą (z filmu Piętro wyżej), Ach, śpij, kochanie, śpiewana wspólnie z Dodkiem (Adolfem Dymszą w filmie Paweł i Gaweł), czy wykonywana w stroju a la Mae West piosenka Sex appeal (również film Piętro wyżej).
W czasie wojennej zawieruchy zawędrował między innymi do Lwowa i Odessy. Chciał przez Szwajcarię dostać się do Stanów. Niestety, został aresztowany przez NKWD. Skazany na pięć lat łagrów, potwornie wycieńczony zmarł w 1943 na pelagrę (pella agra, szorstka skóra, czyli rumień lombardzki) i gruźlicę.
Wolański, oprócz biografii artysty, opisuje także wszystkie jego filmy. "Tylko co siódmy polski film niemy zrealizowany do 1939 roku zasilił zbiory archiwalne. Z sześciu filmów niemych, w których wystąpił Eugeniusz Bodo tylko Człowiek o błękitnej duszy znajduje się z zbiorach Filmoteki Narodowej.(...) Z bogatego dorobku aktora, obejmującego 31 tytułów udało się odnaleźć i zachować 24 filmy". Na yt można obejrzeć wspomniane przeze mnie tytuły, co oczywiście wykorzystałam.
Do autora biografii mam jednak zastrzeżenia. Po pierwsze - zbytnia chaotyczność tekstu, szczególnie na początku. Wtręty, typu ale o tym później, sprawiają, że tekst się rwie. Drugi, poważniejszy zarzut dotyczy ramek z biogramami artystów współpracujących z Bodo. Czemu Wolański nie umieścił biogramów Toma i Pogorzelskiej? Konrad Tom był wieloletnim współpracownikiem Bodo, nakręcili razem wiele filmów, pracowali razem w QPQ. Z Pogorzelską nie raz występował na scenie (o czym, owszem pisze Wolański, ale biogramu nie umieszcza). No i nie mogę zgodzić się z tezą autora, ze pamięć o Bodo wśród młodych nie istnieje. Istnieje i jestem tego dowodem. Mogę również przytoczyć inny przykład - Mota, czyli Monika Zakrzewska z bloga Co się dziwisz kultywuje pamięć o przedwojennych artystach.
Jeszcze pozwolę sobie wrócić do filmów z udziałem Eugeniusza Bodo. Komedie romantyczne, komedie muzyczne, pełne humoru i niezapomnianej muzyki. Weźmy np. film Paweł i Gaweł. Może faktycznie ciężko uwierzyć, że dorosła kobieta przebiera się za dziecko, ale - przebieranki od zawsze były wpisane w historię kina. Przednio się uśmiałam z dialogów Bodka i Dodka, i z żalem skonstatowałam, że takich komedii już się nie robi...
Do autora biografii mam jednak zastrzeżenia. Po pierwsze - zbytnia chaotyczność tekstu, szczególnie na początku. Wtręty, typu ale o tym później, sprawiają, że tekst się rwie. Drugi, poważniejszy zarzut dotyczy ramek z biogramami artystów współpracujących z Bodo. Czemu Wolański nie umieścił biogramów Toma i Pogorzelskiej? Konrad Tom był wieloletnim współpracownikiem Bodo, nakręcili razem wiele filmów, pracowali razem w QPQ. Z Pogorzelską nie raz występował na scenie (o czym, owszem pisze Wolański, ale biogramu nie umieszcza). No i nie mogę zgodzić się z tezą autora, ze pamięć o Bodo wśród młodych nie istnieje. Istnieje i jestem tego dowodem. Mogę również przytoczyć inny przykład - Mota, czyli Monika Zakrzewska z bloga Co się dziwisz kultywuje pamięć o przedwojennych artystach.
Jeszcze pozwolę sobie wrócić do filmów z udziałem Eugeniusza Bodo. Komedie romantyczne, komedie muzyczne, pełne humoru i niezapomnianej muzyki. Weźmy np. film Paweł i Gaweł. Może faktycznie ciężko uwierzyć, że dorosła kobieta przebiera się za dziecko, ale - przebieranki od zawsze były wpisane w historię kina. Przednio się uśmiałam z dialogów Bodka i Dodka, i z żalem skonstatowałam, że takich komedii już się nie robi...
Klimatyczne są zdjęcia, filmy i muzyka tamtych czasów, nie można im tego odmówić. Chociaż może nie jestem aż taką pasjonatką jak Ty, lubię czasem obejrzeć stare kino i jest to zwykle idealnie spędzony, niezapomniany wieczór.
OdpowiedzUsuńWładek oglądał filmy razem ze mną i bardzo mi się podobały, szczególnie melodyjne piosenki. Tylko męża jakoś nie mogę przekonać, ale filmy z serii z Dziennika (niestety, tylko cztery) oglądał.
UsuńJakże mi brakuje "W starym kinie " ja również wychowałam się na tych filmach, do dziś nucę sobie piosenki z tego okresu. Masz rację że pamięć o aktorach i filmach zachowała się do dziś, tylko wielka szkoda że w telewizji nie wraca się do tych produkcji. Z chęcią powitałabym powrót "Starego kina" - to przecież nasze dziedzictwo kulturowe a Eugeniusz Bodo to jedna z ikon tamtego okresu .
OdpowiedzUsuńps.Musze koniecznie zajrzeć na blog Moniki .
Pozdrawiam
Stare filmy telewizja pokazuje, i owszem, ale na kanale Kultura. No, szkoda, że trzeba wykupić kablówkę albo satelitę, żeby mieć jeden fajny kanał.
UsuńW sumie, nie wiem, czemu nie reaktywować Starego Kina, skoro pan Janicki jeszcze cieszy się dobrym zdrowiem. [co odkryłam ze zdziwieniem kilka miesięcy temu;)]
Ten cykl, to oprócz spacerów po parku i poranków w kinie, moje najserdeczniejsze wspomnienia z dzieciństwa.
A bloga serdecznie polecam. W zeszłym roku został nagrodzony w konkursie na Blog Roku. Zasłużenie.
Już sporo pozytywnych opinii o tej biografii słyszałam, chyba muszę się jej bliżej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńPrzyglądaj, na prawdę warto po nią sięgnąć.
UsuńMam tę książkę, niedawno do mnie przyleciała, Tak jak ty lubię kino przedwojenne. Ostatnio spędziłam miłe przedpołudnie z Trzema sercami według Dołegi-Mostowicza z Barszczewską w roli głównej. Mniam
OdpowiedzUsuńPiękne są te stare filmy:)
UsuńTeż kocham tamten okres. Bodo, Ordonka, Tuwim ehhhh tęskni się po prostu za tym klimatem. Koniecznie muszę przeczytać biografię. A Wittlina Ordonkę czytałaś? Jeżeli nie to polecam serdecznie:) Pisałam o tej książce na blogu, zapraszam do zerknięcia:)
OdpowiedzUsuńOj, nie znam. Ale mam nadzieję, że to się zmieni:)
UsuńNie dawno telewizja pokazywała świetny film o Ordonce.
Uwielbiam te przedwojenne klimaty i filmy z tamtych czasów. Ta polszczyzna z "lł" zamiast "l" i te piękne super-eleganckie kobiety. Kiedy patrzę na współczesne filmy mam wrażenie że żyjemy w epoce totalnego kiczu.
OdpowiedzUsuńMój tata, rocznik 36. potrafił wymówić takie ł, a kiedy mówił h i ch można je było bez trudu rozróżnić.
UsuńJak umrę, to chcę trafić do Warszawy lat 30-tych (ale do tej majętnej części jako taka ładnie ubrana dama:)))