Susan Sontag była jedną z
najważniejszych intelektualistek ubiegłego wieku. Pochodząca z żydowskiej rodziny
od najmłodszych lat miała „plan” zawojowania świata i konsekwentnie do tego
dążyła. Była nieugięta w swoich przekonaniach, a swoje myśli wyrażała w sposób
zwięzły i rzeczowy. Jej eseje O
fotografii, czy Choroba jako
metafora, a także powieści jak choćby Zestaw do śmierci zapisały się w umysłach czytelników także i w
Polsce.
Przez całe życie prowadziła
również zapiski, dzienniki, notatki. Zebrane w trzech tomach (ale na razie
cisza w sprawie trzeciego tomu, na który czekam z wytęsknieniem) stanowią
dopełnienie jej pisarstwa.
Tom drugi, zatytułowany Jak świadomość
związana jest z ciałem, dotyczy lat 1964-1980. Sontag zmaga się z kolejnymi rozczarowującymi
romansami, z traumą z dzieciństwa dotyczącej toksycznej matki, prowadzi zapiski
o filmach, które oglądała i książkach, które przeczytała. W Dziennikach
znajdziemy również kulisy powstawania ważnych dla niej dzieł.
Jaki obraz Sontag wyłania się z dzienników?
Sontag była kobietą waleczną, może nieco zbyt zadufaną we własny intelekt, ale
mając taki dorobek skromność byłaby na jej miejscu hipokryzją. W kontaktach z
kochankami przejawiała cechy wręcz przeciwne, niż byśmy się spodziewali po tak
silnej kobiecie: sprawiała wrażenie tej słabszej, wymagającej opieki i ciągłego
zapewniania o oddaniu, miłości i wzajemności; z pewnością na taką postawę miało
wpływ dzieciństwo, kiedy Susan praktycznie była „matką swojej matki”.
Karteczki indeksujące z ważnymi cytatami do przepisania. |
Nie oceniam jej dzienników. W
ogóle nie powinno się chyba oceniać notatek, czy jakichkolwiek intymnych zapisków.
Większość pisana była pod wpływem chwili i miała pozostać w szufladzie. Ale jej
dzienniki stymulują. Przynajmniej mnie. Niestety, mnie również pokarało
pisaniem – nie tym intelektualnym, ale od kiedy nauczyłam się płynnie pisać,
piszę pamiętnik. Z przerwami oczywiście, niekiedy nie piszę dwa lata, ale
zawsze robię notatki z filmów, książek, łapię szybujące myśli. Może dlatego tak
łatwo mi ją zrozumieć, kiedy raz pisze intymnie, szczerze, wylewnie, a innym
razem zostawia jedynie listę książek do „zdobycia”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz