Pod koniec grudnia zobligowałam
się do wzięcia udziału w wyzwaniu 12 książek na 2015 rok. Dwanaście książek z
własnej półki wreszcie będzie miało okazję doczekać się na swoją kolej. W
styczniu – dla przypomnienia – lekturą miesiąca było Północ i Południe
Elizabeth Gaskell, luty zarezerwowany był dla najnowszego Stasiuka. Marzec
pozostawiłam dla kontynuacji serii Cmentarz zapomnianych książek Carlosa Ruiza
Zafona. Cień wiatru wywarł na mnie
niesamowite wrażenie. Dawno żadna książka mnie tak nie oczarowała, jak ta.
Następnie przyszła kolej na Grę Anioła,
gotycką kontynuację, czy też może spin off "jedynki". Więzień Nieba łączy obie
poprzednie części, które moim zdaniem trzeba czytać jednak po kolei. W
księgarni "Sempere i synowie" czuję się jak w domu. Zafon trzyma
poziom. Postacie znane z dotychczasowych części trylogii "spotykają
się" i tu. Całość przypomina zakręcone fabuły Stevena Moffata. Końcówka
niemal przyprawiła mnie o zawał serca; trylogia doczeka się jednak
kontynuacji, na która przyjdzie czytelnikom poczekać, być może dwa lata. Warto
czekać.
Traf chciał, że powieść kupiłam w dwupaku z Księciem Parnasu. Opowiadanie nie jest zbyt długie, ale kieruje czytelnika w stronę, z której autor czerpał inspiracje, a mianowicie dotyczy najsłynniejszego hiszpańskiego pisarza wszech czasów, Miguela Cervantesa.
I jak to się często zdarza w takich wypadkach - nie było siły, musiałam sięgnąć po Przemyślnego szlachcica Don Kichota z Manchy. Jestem w połowie pierwszego tomu. Nie śpieszę się. Delektuję się.
Zobacz także:
Cień Wiatru
Gra Anioła
Traf chciał, że powieść kupiłam w dwupaku z Księciem Parnasu. Opowiadanie nie jest zbyt długie, ale kieruje czytelnika w stronę, z której autor czerpał inspiracje, a mianowicie dotyczy najsłynniejszego hiszpańskiego pisarza wszech czasów, Miguela Cervantesa.
I jak to się często zdarza w takich wypadkach - nie było siły, musiałam sięgnąć po Przemyślnego szlachcica Don Kichota z Manchy. Jestem w połowie pierwszego tomu. Nie śpieszę się. Delektuję się.
Zobacz także:
Cień Wiatru
Gra Anioła
Zastanawiam się, co ja czytałam Zafona i pamięć mnie zawodzi. Wiem, że coś na pewno trafiło w moje ręce, ale było to ładnych parę lat temu i chyba nie wywarła ta książka na mnie takiego wrażenia, żebym ją zapamiętała. Przydałoby się sięgnąć po inny tytuł autora.
OdpowiedzUsuńPolecam. Właśnie, tytuły ma takie poetyckie.
UsuńJak dotąd nie sięgnęłam po żadną z książek autora, ale ciągle mam je w planach. :)
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie sięgnij po Cień wiatru.
UsuńPrzeczytałam dawno temu "Cień wiatru", potem zaczęłam "Marinę" ale nie skończyłam. Dużo tam mrocznych scen jak z horroru. Sam autor pisze dobrze, ale jakoś tak za nim nie przepadam.
OdpowiedzUsuńMariny nie czytałam, ale troszkę się boję, bo to nie to samo, co księgarnia Sempere.
UsuńMam na stosiku, ale jeszcze nie czytałam :) Zafona do tej pory poznałam jedynie trylogię młodzieżową plus Marinę :) Teraz poluję na ,,Cień wiatru".
OdpowiedzUsuńKoniecznie sięgnij. Ja wypożyczyłam z wielką rezerwą, ale podczas czytania tak mnie wciągnęło, że musiałam mieć własny egzemplarz.
UsuńCzytalam wszystkie te ksiazki Zafona, pierwsza niesamowicie mi sie podobala, ale juz przez druga ciezko bylo mi przebrnac i pewnie dlatego trzecia baaaaardzo dlugo czekala na polce, ale nie rozczarowalam sie , swietna ksiazka:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietna, owszem. Tylko Gra anioła jest nieco bardziej, hm, mroczna?
UsuńA ja jakoś nie mogę zrozumieć fenomenu Zafona. Dla mnie "Cień wiatru" był tylko bardzo słabą, okropnie napisaną książką. Więc żadne tam spin-offy i kolejne powieści w grę nie wchodzą. ;)
OdpowiedzUsuńHm. Powiem, jak Koleś z Big Lebowskiego - To jest Twoja opinia :))) Spoko, nie każdemu się podoba. Mi się bardzo dobrze czytało.
UsuńNie wiem czy się postarzałam, czy stało się coś innego, ale "Więzień labiryntu" mnie nie zaczarował. Czytało się dobrze, ale zabrakło mi tego "czegoś". Dziwne bo "Cień wiatru" uwielbiam.
OdpowiedzUsuńHa, bo po Cieniu nic już nie jest takie samo :p
UsuńJakiś czas temu zaczęłam czytać "Cień wiatru" ale strasznie opornie mi szło. Być może dlatego że nie miałam wtedy czasu na czytanie i do książki podchodziłam kilka razy. Ale dobrze że mi o niej przypomniałaś, bo teraz chętnie do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńNic na siłę. Mnie zdziwiło to więzienie, jakoś się nie spodziewałam takiego motywu u Zafona.
UsuńNie znoszę "Więźnia nieba", a kiedy go kupiłam, przeczytałam niemal na raz, bo tak tęskniłam do Zafona. O ile "Cień wiatru" mnie oczarował, a do "Gry anioła" - po pierwszym rozczarowaniu - z czasem się przekonałam, o tyle "Więzień nieba" porządnie mnie zirytował. Przewartościował całą fabułę i nagle okazało się, że historia, którą lubiłam, z wszystkimi przypadkami i igraszkami losu, była z góry ułożonym planem (czytaj: Fermin), a centralną postacią nie jest jednak Daniel czy Julian, ale ten nieszczęsny David Martin. Finał był tragicznie sensacyjny, tak strasznie filmowy i zupełnie nieadekwatny do poprzednich zdarzeń; nie mówiąc o tym, że spora część fabuły to kalka (świadoma i wyznana, ale nadal kalka) z Hrabiego Monte Christo, a niezwykły dar snucia opowieści Zafona jakoś wyparował.
OdpowiedzUsuńAle jedno nie ulega wątpliwościom - książka wzbudziła we mnie mnóstwo emocji ;)
Właśnie - i dlatego tak bardzo skojarzyło mi się z Moffatem :)
UsuńUwielbiam autora, ale "Więzień..." całkowicie mnie rozczarował ;) Też bardzo chcę sięgnąć po "Przemyślnego szlachcica Don Kichota z Manchy".
OdpowiedzUsuńPolecam. Świetna lektura!
UsuńZacznę od "Cienia wiatru", bo mi się go udało zdobyć.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojego zdania.
UsuńWitam. Jestem tutaj po raz pierwszy.
OdpowiedzUsuńDodam ten blog do obserwowanych.
Czytałam całą trylogię Zafona i prawdę mówiąc spodobała mi się tylko część pierwsza. Była niesamowita. Ale jak najbardziej polecam 'Księcia mgły'. Niby jest dla młodzieży, ale to wspaniała książka o sumieniu i przeznaczeniu. Wiele tajemnic i ciekawa akcja. Audiobook czyta Piotr Fronczewski.
http://literackie-zamieszanie.blogspot.com/