Header Image

Królowa Wiktoria - Mariusz Misztal

Od lat jestem wierną słuchaczką audycji "Klub ludzi ciekawych wszystkiego". W moim ulubionym cyklu "Kobiety na tronach świata" prezentowana była sylwetka królowej Wiktorii. Ta, panująca 64 lata (zmarła mając blisko 82 lata) władczyni, rządziła imperium, w którym nigdy nie zachodzi słońce wywarła wpływ na losy świata tak bezpośrednio jak i pośrednio (prawdopodobnie mutacja genu odpowiedzialnego za hemofilię zaczęła się u królowej, co pośrednio doprowadziło do upadku carskiej Rosji).
Lektura tej biografii przyniosła mi wiele przyjemności - Misztal bardzo wnikliwie opisuje każdy aspekt życia królowej, jej dojście do władzy, układy ze zmieniającymi się przez lata rządami, lata szczęśliwego małżeństwa, kolejne ciąże, relacje z dziećmi, a w końcu lata żałoby po ukochanym Albercie. Dostajemy przejrzysty portret kobiety pełnej życia, namiętnej, inteligentnej, ale i egoistycznej. Misztal opisuje również sytuację na świecie w całym XIX wieku; wojna krymska, niepokoje w Indiach, polityczne sojusze między dworami Europy. Za czasów Wiktorii zaszło wiele zmian społecznych - wprowadzono obowiązek szkolny dla dzieci, uznano związki zawodowe, utworzono pierwsze biblioteki publiczne, etc. W "Królowej Wiktorii" możemy przeczytać o postaciach, które wywarły wspływ na swoją epokę, między innymi o Florence Nightingale, czy Benjaminie Disraelim, ale i o osobach prawie już dziś zapomnianych, jak Roger Fenton, czy Mary Seacole. To jedna z najlepiej napisanych i najbardziej wyczerpujących biografii, jakie czytałam. Zresztą, noblesse oblige - książkę wydał Zakład Narodowy im. Ossolińskich.



Wszystkim serdecznie dziękuję za życzenia powrotu do zdrowia:) Jestem od poniedziałku na L4; po całym weekendzie w łóżku z gorączką postanowiłam iść do lekarza, bo po świętej trójcy (chlorchinaldin, polopiryna, rutinoscorbin) gorączka utrzymywała się na tym samym poziomie, a właściwie było coraz gorzej. Teraz przeszło mi na zatoki, ale dziś świętuję pierwszy dzień bez stanu podgorączkowego. Od tabletek boli mnie żołądek, od smarkania nos, a słaba jestem jak mucha na wiosnę. Dalej nie czuję smaku kawy, ale najgorsze jest to dziwne uczucie w żołądku - ni to jestem głodna, ni to boli. No i nie za bardzo mogę czytać, bo oczy mnie bolą. Idę teraz zjeść moją 'zupkę rekonwalescencyjną' (lekki krupniczek):)

6 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Ci okrutnie tej książki, lubię takie historyczne biografie, ale ciągle zapominam i jak chcę nabyć, to wtedy gdy pieniążki kochane się kończą :/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam ten ból, ale kiedyś wygram w totka i wykupię pół księgarni:)

      Usuń
  2. Życzę powrotu do zdrowia, a biografia wygląda na interesującą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Biografia jest na prawdę bardzo dobrze napisana i świetnie się czyta. Wcale nie nuży, a czytanie jej sprawia przyjemność intelektualną.

      Usuń
  3. chlorchinaldin to dość słaby jest, polecam silniejsze gardłowe środki

    ale z przeznaczeniem wygranej z totka to się zgadzam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczaiłam się. W sumie chyba nawet uzależniłam, bo ssę jak cukierki, a nie 3 razy dziennie:)

      Tylko to trzeba kupić los...:D

      Usuń