Header Image

Piekło czytelnika

Drogi Czytelniku, właśnie umarłeś i trafiłeś do piekła. A takie czytelnicze piekło wygląda tak: 

1. Serie wydawane są w różnych wielkościach:

2. Wśród twardych okładek zawsze znajdziesz jedną w miękkiej:





3. Trzeci tom trylogii wydany jest w innej stylistyce niż dwa poprzednie:




4. Albo masz pierwszą i trzecią część, bo drugiej nie można nigdzie kupić!:

5. Przypisy - jeśli w ogóle są, znajdują się na końcu książki:

6. Udaje ci się zdobyć tylko jeden z dwu tomów:

7. Twój ulubiony pisarz(pisarka), w którym pokładałeś/łaś nadzieje przestaje pisać, albo z niewiadomych przyczyn w Twoim kraju nie wydadzą jego/jej nowej powieści:

8. Okładki wyglądają tak:
albo tak:

9. Literki są naprawdę maleńkie:

10. Okładki i strony są klejone, a nie szyte:

11. Ludzie robią to:
albo (o zgrozo!) to: (dla nich jest oddzielny krąg piekielny!)

12. W drukarni zrobią Ci to:

13. Tłumaczenie jest tak złe, że zmienia sens powieści, a ekranizacji nie da się oglądać nie obgryzając ze złości paznokci.
14. Wydawca zmusi Cię do zakupu książki ulubionego autora zmieniając tytuł powieści: TU.

15. Do tego w zasięgu ręki nie znajdziesz żadnej zakładki, ani długopisu/kartki, kiedy chcesz zapisać jakiś cytat.

Ale spokojnie, to tylko sen. We środę zabiorę Cię, Czytelniku do Nieba!

57 komentarzy:

  1. Czy po drodze będzie czyściec :)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post:) I nawet nie wiem, przy którym punkcie cierpię najbardziej.
    Zazdroszczę kolekcji Shafak, za mną dopiero "Honor", ale już jestem zauroczona jej twórczością:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna z moich - jak widać, ulubionych pisarek.

      Usuń
    2. Przy Shafak dochodzi kolejny punkt czytelniczego piekła: wydawca nie może zdecydować się, jaką pisowanię nazwiska wybrać, więc skacze od jednej wersji do drugiej.

      Usuń
    3. Święta prawda - nie rozumiem tego posunięcia.

      Usuń
  3. Haha, raczej nie kolekcjonuję serii, ale nie znoszę przypisów na końcu - kto to w ogóle wymyślił?

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiscie żadne z ptk 1-10 nie są dla mnie problemem(nie kolekcjonuje serii, okładki raczej nie wpływaja na decyzję zakupu, nie moge dostać polskiego wydania, siegam po angielskie, małe litery czy brak szycia-tu jestem sama sobie winna skoro kupiłam taką książkę).Czego nie znosze to zakreślanie w książkach przez innych, zagiete rogi, pół obiadu tudzież kawy pomiedzy kartkami, literówki w tekście(mam od razu ochote pisac do wydawnictwa), nieporęczny format zwykłej powieści (cos pomiędzy A4 a A5) oraz fakt,że niektóre książki śmierdza papierosami tak okropnie,że chce mi sie wymiotować(oczywiście te z drugiej ręki).
    Pozdrawiam-ciekawy wpis;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to z biblioteki... Jak widzisz, kupiłam sobie drugi tom po angielsku, bo po polsku nie było!

      Usuń
    2. Upolowałam I rzeczywiście na allegro, podobnie jak poprzednie ( lub na fincie), jest inna (twarda okładka, inny wydawca), ale co tam! Jest!

      Usuń
    3. Chyba muszę się bardziej postarać ;)

      Usuń
  5. Jeszcze zaginane rogi książek, używane zamiast zakładek! Brr!
    Albo wydanie książki z męczącą oczy czcionką.

    Masakra! To co wyżej plus Twoje 15 czynników wpływają na to, iż czuję się... piekielnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. o tak, znam wszystkie te odcienie piekła ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Agato, polecam regularne wizyty na allegro i zaglądanie na biblioteczne wyprzedaże, zarówno stałe, jak i czasowe. W ten sposób dwukrotnie kupiłam "I rzeczywiście" (drugi egzemplarz powędrował do koleżanki). To jedna z najważniejszych dla mnie książek. Rozumiem, co czujesz, bo ja bardzo mozolnie kompletuję Alice Taylor; jeden tom dostałam od przyjaciółki, dwa upolowałam na bibliotecznych kiermaszach, brakuje mi już tylko jednego. Cierpliwość w tym wypadku popłaca ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. No, miałam już takie piekielne przypadki. A ostatnio sprzątnęli mi DiU w twardej okładce, w tej ślicznej biedronkowej promocji. :( A chciałam te ulubione mieć w twardych. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak gdzieś zobaczę, to Ci kupię, ale wymiotło i u nas. Chyba, ze chcesz odrobinę drożej: http://www.swiatksiazki.pl/ksiazki/duma-i-uprzedzenie-jane-austen-4506742/

      Usuń
  9. Haha, ale trafne spostrzeżenia, skąd ja znam to piekło :D

    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  10. MAŁY druk to naprawdę dla mnie DUŻY problem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkie wymienione przez Ciebie sytuacje sprawiają, że ogarnia mnie irytacja. A już szczególnie przypisy na końcu książki i zmienianie stylistyki serii w jej połowie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje najgorsze lęki w jednym miejscu... brrrr...
    http://chcecosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Większość tych problemów znika, gdy się korzysta z czytnika ;)

    Ad.7 Znam ten ból! Z serii Thursday Next Jaspera Fforde wydano tylko dwa z pięciu tomów. Próbowałam czytać po angielsku, ale to nie to samo, co zapytać o drogę lub zamówić Big Maca :) Nie dla mnie :(

    Ad.13 Ha! Moja "ulubiona" wpadka tłumacza w nowym (pewnie w domyśle lepszym) tłumaczeniu książki Życie przed sobą, autor Romain Gary, brzmi: "Rano przyszła do pani Rozy razem z małą, która śmierdziała odpadkami w stanie histerii."
    Od tego czasu podejrzliwie spoglądam na śmietniki :)

    Ad. 14 Zgrzytam zębami, bo stale mi to robili wznawiając książki Wilbura Smitha. Nagminnie! A tom The Dark of the Sun wydano pod aż trzema tytułami: Ciemność w słońcu i Najemnicy tłum. Jankowski Piotr oraz Katanga tłum. Fabiszak Jacek. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam w księgarni "nową" książkę ulubionego autora, ale zaczęłam podczytywać i zrozumiałam, że ją znam. Teraz sprawdzam tytuły oryginału.

    Z powodów, które znalazły się w komentarzach unikam bibliotek. Na fincie "pobieram" tylko wydania "jak nowe", albo pytam, na czym polega "stan dobry".

    Ciekawa jestem nieba w Twoim zamyśle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Totalnym nieporozumieniem jest wydanie tej samej książki w dwu wydaniach, dwu tłumaczeniach. Jak na przykład Był sobie chłopiec.

      Usuń
  14. Cóż, trudno się nie zgodzić z Twoimi punktami. A zwłaszcza z punktami 9, 10 i 11.:)
    I 7. Chociaż denerwujące czasem jest to, kiedy cykl książek liczy np. 10 tomów, w Polsce wyszło 5, a kolejne nie wiadomo kiedy się pojawią. :)

    Mafia
    http://czytelnicze-podroze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Np. z serii o Matthew Bartolomew Susanah Gregory wyszły u nas trzy powieści. Z iluś tam nastu.

      Usuń
    2. Ciekawe od czego to zależy. ;)

      Usuń
  15. I czekam na post niebiański. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne zestawienie, nie wiem, czy niebo mu dorówna :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O matko, to rzeczywiście przerażająca wizja piekła. A najgorsze, że to piekło mamy na ziemi i że zgotowali nam je ci, dla których książki powinny być najważniejsze - wydawcy. Widać, że niektórym naprawdę brakuje wyobraźni... albo mają jej aż za dużo :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Pierwsze 8 punktów rządzi!! Rolując myszką w dół przy każdym wykrzykiwałam: tak! tak! TAK! Kolejne już nie wszystkie mnie dręczą, mały druk nie przeszkadza tak bardzo, podkreślenia w książce z biblioteki też (bo sama we własnych podkreślam, choć ołówkiem), itd., ale te pierwsze to Ci się udały. Właśnie teraz, gdy rozpaczam nad nieistniejącym trzecim tomem "Krwawej jutrzni" Wollnego, nad kompletnie różniącymi się od siebie tomami trylogii o XX. wieku Folletta, nad tym, że kupując całość "Eragona" nie dostałam trzeciego tomu w twardej oprawie, itd. A jak mnie Zafon wkurza!!! Brrr, zdenerwowałam się! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że umrę, jak się okazało, że "a to dopiero początek opowieści" (czy jakoś tak) na końcu trzeciej części "trylogii" Zafona!

      Usuń
  19. REWELACYJNY POST - Gratuluję :-) mimo że treść nie napawa optymizmem niestety :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na optymizm zapraszam we środę:)

      Usuń
    2. Czekałam na tę środę i ją przegapiłam - ale zerknęłam dzisiaj i REWELACJA :-)
      Dziękuję

      Usuń
  20. Świetny tekst!
    Mam taką 'piekielną książeczkę' litewskiego pisarza, w której nie wklejono ostatnich stron, z których dowiedziałabym się, czy ojciec umarł czy nie. Książkę na LC przeczytałam tylko ja, i jeszcze jedna osoba, która nie udzieliła mi odpowiedzi emailowej.
    Wydawcy czasami robią czytelnikom świństewka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się jakoś wyjątkowo zdarza trafić na książkę, która nie ma stron, ma ich za dużo, albo są źle wklejone. Wydawcy to może nie, ale ja na to mówię "syndrom zakochanego drukarza":D

      Usuń
    2. To była książka z początków lat 90-tych, i wtedy często takie wydawano.

      Usuń
  21. Strona do góry nogami? :D Ale bym była wściekła :P
    Wyrywanie kartek i zakreślanie w książce to przegięcie, no nie robi się i tak i koniec kropka !
    Piekło istnieje.

    OdpowiedzUsuń
  22. 3, 10, 18 - taaak! Zdecydowanie do piekła. 11 - proponuję takim czytelnikom reinkarnację: w przyszłym życiu być książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Przypisy na końcu książki to złooooo. Co do tej strony do góry nogami to jeszcze nic- mam do tej pory książkę "Pięcioro dzieci i coś", w której strony były tak pomieszane (a niektóre zdublowane), że do dziś dnia nie znam dokładnej kolejności zdarzeń :P.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ależ świetnie to wszystko zebrałaś, aż mi się gorąco zrobiło :)

    OdpowiedzUsuń
  25. O tak, powyższe które przytoczyłaś, to takie nasze male piekiełko. :D
    Świetnie to wyszło. :)

    OdpowiedzUsuń