To mój pierwszy Faulkner i powiem szczerze, że zachwycił mnie językiem. Na zbiorek składają się cztery opowiadania oscylujące wokół grupy zaprzyjaźnionych, związanych więzami krwi, lub po prostu jakoś losowo splecionych ze sobą myśliwych. Co prawda jestem przeciwniczką myślistwa, szczególnie takiego dzisiejszego, ale Faulkner podobnie jak Hemingway darzy naturę miłością i wielkim szacunkiem. Niedźwiedź, na którego polują myśliwi jest niczym szachowy przeciwnik - przebiegły, mądry, spersonifikowany, a nie sprowadzony do roli celu, do którego trzeba trafić i jechać do domu.
Nie umiem powiedzieć, czy Faulkner opisuje świat, którego już nie ma. Podejrzewam, że wiele się zmieniło, ale ja sobie tamten las nad Missisipi wyobrażam jak lasy, które dobrze znam.
Nie umiem powiedzieć, czy Faulkner opisuje świat, którego już nie ma. Podejrzewam, że wiele się zmieniło, ale ja sobie tamten las nad Missisipi wyobrażam jak lasy, które dobrze znam.
Piękny język - tego się można spodziewać czytając klasyków. Faulnera już coś niecoś znam, ale też mam zamiar poznać go lepiej.)
OdpowiedzUsuńJa również jestem przeciwniczką polowań, ale jestem bardzo ciekawa prozy Faulknera.
OdpowiedzUsuń