Header Image

Profesor Stoner - John Williams

Powieść uniwersytecka w literaturze anglosaskiej ma długą tradycję - Anglicy mają swojego Davida Lodge'a i Kingsleya Amisa, Stany Zjednoczone - Johna Edwarda Williamsa. O ile ci pierwsi uniwersytecki światek ukazują z przymrużeniem oka, o tyle Amerykanin pochyla się nad ludzką kondycją w poważnej pozie zatroskanego obserwatora.

https://www.instagram.com/p/BbOOsgxgdiB/?taken-by=setnastrona

Zwyczajne życie niemal od kolebki po grób głównego bohatera, Williama Stonera, pełne ciężkiej pracy, wyrzeczeń i zaprzepaszczonych ambicji. Z nadziei młodości do rozczarowań wieku średniego. 
Jedyny syn małżeństwa farmerów zostaje ku własnemu zdziwieniu wysłany na studia rolnicze. Na drugim roku rezygnuje z kierunku na Wydziale Rolniczym i zapisuje się na kursy literatury, filozofii i historii starożytnej. Na wakacje wraca na farmę, nie zdradzając słowem, że zmienił kierunek zainteresowań. "Miłość do literatury, do języka, do tajemnicy umysłu oraz serca przejawiającą się w maleńkich, dziwnych i niespodziewanych połączeniach liter układających się w czarny i beznamiętny druk - tę miłość, którą ukrywał, jakby była zakazana i niebezpieczna, zaczął ujawniać, najpierw nieśmiało, potem odważniej, a w końcu z dumą." I tak pracowity, ambitny, ale i introwertyczny Stoner pnie się po akademickich szczeblach kariery. W pewnym momencie ma, zdaje się, wszystko czego tylko może chcieć młody człowiek, przyjaciół, karierę a także ukochaną u swego boku.

Jednak nie jest to opowieść o amerykańskim self-made manie, o american dream, o człowieku sukcesu. Jest to studium człowieka rozczarowanego, który nic nie może poradzić na przeciwności losu, który nie jest waleczny, a zwyczajny, a chcąc jakoś przeżyć musi się stosować do reguł, które ustalają inni. Ta przejmująca proza dałaby się również streścić jako tytuł znakomitej powieści Hansa Fallady: "Każdy umiera w samotności". 

Dziwi mnie, że powieść dotarła do nas z półwiecznym opóźnieniem. Profesor Stoner został wydany w Stanach w 1965 roku, a w Polsce doczekał się tłumaczenia dopiero niedawno. Dodatkową rekomendacją jest wypowiedź Toma Hanksa na jej temat cytowana na okładce: "To pewnie najbardziej fascynująca książka, na jaką się natknęliście". Mnie bardzo przypomina Cienie nad rzeką Hudson, być może ze względu na tę delikatną nutę rozczarowania życiem, która wisi nad tekstem jak Chanel no 5 wokół wykwintnej kobiety.

Od pewnego czasu mówi się również o ekranizacji. Reżyserem podejmującym się sfilmowania prozy Willaimsa miałby być Joe Wright, a rolę tytułową prawdopodobnie powierzy się Caseyowi Afflekowi. Znając poprzednie produkcje reżysera, szczerze trzymam kciuki. 

2 komentarze:

  1. Zabieram się do "Profesora Stonera" od długiego czasu i mam wrażenie, że coraz bardziej się oddalam. Dobrze, że przeczytałaś i przypominasz, chociaż dalej mam mieszane uczucia. W dwóch słowach, poproszę :) Warto, czy nie warto?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto. Naprawdę. Myślę, że ta historia długo ze mną zostanie. Jest naprawdę niepozorna, ale mocna i prawdziwa.

      Usuń