Header Image

Książkowy Dzień Dziecka

Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Dziecka. Z tej okazji chciałam zaprezentować kilka wybranych pozycji z półki mojego dziecka. Jako mol książkowy staram się wychować czytające dziecko co i rusz podsuwam mu to czy owo. Poniżej przykłady serii lub pojedynczych książeczek, które zdobyły serce mojego dziecka.
 



W małym mieszkanku na zupełnie zwyczajnym blokowisku mieszkają Pan Kuleczka, który jest okrągły nie tylko z nazwiska, obdarzony kontemplacyjna naturą pies Pypeć, rezolutna kaczka Katastrofa oraz maleńka Muszka Bzyk-Bzyk. Cała czwórka to bohaterowie sympatycznej serii, na którą składa się już siedem książeczek. Pomysłodawcą cyklu jest wieloletni dziennikarz związany z magazynem Dziecko, Wojciech Widłak, a ilustratorką, której ujmujące malunki dodają uroku opowiadankom jest znana z wielu projektów dedykowanych najmłodszym, Elżbieta Wasiuczyńska. Krótkie opowiadanka w formie rodzinnych anegdotek emanują ciepłem, które przyciąga dzieci i sprawiają, że także dorosłym przypadają one do gustu. Świat przedstawiony w serii jest zwyczajnym światem, który zna każde dziecko – pies Pypeć, kaczka Katastrofa i maleńka Bzyk-Bzyk przejmują tu rolę małych dzieci i z niekiedy rozbrajającą prostotą i szczerością opisują zastany świat z jego zjawiskami atmosferycznymi, wycieczkami w góry, przygotowaniami do świąt, itp. Pan Kuleczka jako opiekun interweniuje dopiero, kiedy maluchy nie potrafią sobie czegoś same wyjaśnić; jest dokładnie takim rodzicem, jakiego oczekują jego pociechy – wyrozumiałym, cierpliwym, tłumaczącym otaczający świat. Ta mądra seria adresowana jest do dzieci w wieku 0-4, ale z powodzeniem można zaproponować ją starszym. Znalazła się na Złotej Liście rekomendowanej przez fundację ABCXXI Cała Polska czyta dzieciom. Do tej pory ukazało się siedem książeczek z serii: Pan Kuleczka (2002), Skrzydła (2003), Spotkanie (2004), Światło (2006), Dom (2008), Radość (2012), Marzenia (2015) a także kalendarze ścienne - każdy zawiera niepublikowana historyjkę, oraz puzzle, które również opatrzone są opowiadaniem. Miłośnicy tych uroczych postaci powinni sięgnąć również po inną serię Widłaka, której bohaterem jest sympatyczne prosiątko w wieku przedszkolnym, Wesoły Ryjek. 


Wiosna. Przyroda budzi się do życia. W podziemnym mieszkanku Kreta odbywają się wiosenne porządki, które jednak doskwierają małemu zwierzątku. Sympatyczny, nieco safandułowaty Kret, zmęczony sprzątaniem wychodzi na wiosenny spacer, który będzie obfitował w ciekawe spotkania, oraz nowe wyzwania, którym wbrew własnemu przyzwyczajeniu podda się zwierzątko. Tak zaczyna się przygoda Kreta, który na swojej drodze zetknie się z innymi, dotąd nieznanymi mieszkańcami lasu i okolic. Szczególnie brzemienne w skutki okazuje się spotkanie z najbogatszym mieszkańcem w tej sielankowej okolicy, właścicielem Ropuszego Dworu; Ropuch, bon vivant i niepoprawny pirat drogowy pakuje się w coraz to nową kabałę. Wraz z Kretem poznajemy również mizantropa Borsuka zaszytego w swojej obszernej norze. Ta wspaniała opowieść przesycona jest dobrodusznym dowcipem lekko zabarwionym ironią. A przygody sympatycznych przyjaciół pochłaniają bez reszty trzymając w napięciu do samego końca. 

Autor powieści O czym szumią wierzby, Kenneth Grahame, szkocki pisarz, a zarazem ekonomista (przez lata pracował jako urzędnik wysokiego szczebla w banku) podsuwa czytelnikom antropomorficzne postaci sympatycznych zwierząt, które nie tylko bawią, ale i obnażają ludzkie słabości. Choć pisana dość zawiłym jak dla dziecka językiem, uczy przede wszystkim jak ważna jest przyjaźń, nawet jeśli do grona przyjaciół trafiają tak różniące się od siebie osobowości, jak nasza czwórka. Zwierzęta także odkrywają w sobie duże pokłady odwagi, dzięki którym dają odpór bandzie łasic, które przedstawione są w książce jako niszczyciele i nicponie. 

Bajeczka była początkowo dedykowana synkowi powieściopisarza, Alistairowi, ale szybko zdobyła rzesze fanów na całym świecie, do grona których należał także prezydent Stanów Zjednoczonych Theodore Roosevelt - to na jego cześć powstał pierwszy pluszowy miś. Mimo iż od pierwszego wydania O czym szumią wierzby minęło przeszło sto lat – powieść po raz pierwszy doczekała się druku w 1908 roku, a polski przekład powstał równe trzydzieści lat później - historyjka ta cieszy się niesłabnąca popularnością nie schodząc z list bestsellerów. Na rynku wydawniczym mamy do wyboru szereg pięknych wznowień, zarówno z oryginalnymi ilustracjami Ernesta H. Sheparda, znanego z wdzięcznych ilustracji do Kubusia Puchatka, jak i rycinami rodzimych artystów. Utwór ten był wielokrotnie przenoszony na ekrany, a największą oglądalnością cieszyła się animowana wersja przygód rozpisana na 52-odcinkowy serial zrealizowany dla brytyjskiej telewizji. 


Podstawą dziecięcej „diety” książkowej są wierszyki. Proste rymowanki, zabawne, zaskakujące – w tym specjalizowali się Jan Brzechwa i Julian Tuwim. Całe pokolenia dzieciaków wychowało się na Słoniu Trąbalskim, Lokomotywie, Na straganie, czy Abecadle. My również mamy swoje ulubione wierszyki, jak na przykład W Aeroplanie, gdzie na specjalne życzenie dziecka mam zmieniać kurkę-złotopiórkę na inne zwierzątko, żeby było zabawniej, albo czytać Lokomotywę w takim tempie jak naprawdę jedzie pociąg. W księgarniach można nabyć niezliczona ilość wydań wierszyków, ale ja polecam serię limitowaną z numerem seryjnym. Słoń Trąbalski jest opatrzony ilustracjami Ignacego Witza, a Lokomotywę ilustrował Jan Marcin Szancer. Niestety, nasze stare wydanie wierszyków Brzechwy się zaczytało na amen i czekamy na nowe. 
 

Muminki to jedne z najwdzięczniejszych stworzonek w literaturze dziecięcej. Perypetie hipopotamowatych skandynawskich trolli do życia powołała Tove Jansson tuż po zakończeniu II wojny światowej (choć Małe trolle i duża powódź zostały napisane w 1939 roku). Niedawno wydawnictwo Nasza Księgarnia wydało całą serię dziewięciu książek w cudnych twardych, „tekturowych” okładkach. Przygody Muminka, całej jego rodziny i przyjaciół pełne są optymizmu, mądrego humoru i niezwykłych przygód, z których nasi bohaterowie wychodzą oczywiście obronna ręką. Na dużą popularność z pewnością złożyła się wspaniała, wręcz kultowa już dziś animacja wyświetlana jeszcze w latach 90-tych na ekranach naszych telewizorów (jeszcze wtedy kineskopowych;). 


Serii o Harrym Potterze przedstawiać chyba nikomu nie trzeba. Od lat cieszy się ogromną – i zasłużoną – popularnością na całym świecie. I choć główny wątek jest już zamknięty, nadal ukazują się historie rozgrywające się w uniwersum stworzonym przez JK Rowling; czekamy na „dodatkowy” tom pod tytułem Harry Potter i przeklęte dziecko, który jest ekranizacją westendowej sztuki Jacka Thorne’a – książka ma się ukazać w Polsce w październiku, oraz na film Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć, który jest rozszerzeniem niewielkiej książeczki-podręcznika.

Jako dorosła potterhead zaraziłam moje dziecko zaczarowanym światem; już iks razy oglądaliśmy każdy z filmów, a przeczytanych książek na razie mamy dwie (w tym jedną z bajecznymi ilustracjami Jima Kaya – oczywiście czekamy na ilustrowaną Komnatę Tajemnic), ale kiedy tylko dokończymy serię Pierdomenico Baccalario (czytamy Sklepik okamgnienie), zaczynamy Więźnia. A jeszcze w tym roku czeka mnie bojowe zadanie zrobienia na drutach synkowi swetra a la Ron z pierwszą literą imienia na przedzie.

Dzisiaj, kiedy Władek się obudzi znajdzie przy łóżku śliczne wydanie Verne'a W 80 dni dookoła świata oraz nowe wydanie W pustyni i w puszczy. A w naszej ulubionej księgarni (kiedy już zjemy lody i pospacerujemy po mieście) kupimy jeszcze (znając życie) magazyn z ludzikiem lego NinjaGo ;)



Zdjęcie z wystawy z okazji Magicznej nocy z Harrym Potterem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz