Header Image

Fangirl - Rainbow Rowell

W ramach poszerzania horyzontów czytelniczych sięgnęłam po polecaną przez wielu czytelników powieść z gatunku new adult (czy jak kto woli young adult), Fangirl. Nie jestem fanką powieści obyczajowych w ogóle, a z podgatunkiem dla młodych dorosłych do tej pory nie miałam do czynienia.

Bliźniaczki Cath i Wren rozpoczynają naukę w koledżu; do tej pory nierozłączne, w nowej szkole zaczęły się od siebie oddalać. Zamknięta w sobie, stroniąca od ludzi Cath całym sercem poświęca się fanfikowi o nastoletnim czarodzieju, Simonie Snow; natomiast Wren chcąca zapoznać jak największą liczbę osób, wpada w towarzystwo imprezowo-alkoholowe. 


Jestem w wieku średnio zaawansowanym i Fangirl była dla mnie pretekstem do wspominania czasu studiów – dla mnie było to najpiękniejsze pięć lat życia i zawsze ten czas będę wspominała jako nie tylko czas przyjaźni, ale i czas rozwoju osobistego. Nie bardzo potrafiłam się wczuć w skórę bliźniaczek – jedna rzuca się na głęboką wodę alkoholizmu, druga olewa szansę, którą daje jej wykładowczyni. Prócz perypetii sercowych i wkrętów fanfikowych brakuje mi tu rzetelnej nauki. Wiem, że to nudne, ale powiedzmy sobie szczerze, na studiach przede wszystkim zakuwamy (-liśmy).

Nie mam porównania z podobnymi powieściami tego typu (nie czytałam na przykład żadnego Greena, chociaż chciałabym sięgnąć po najnowszą Turtles all the way down), więc raczej nie powinnam oceniać czegoś, nie podchodzącego pod mój obszar zainteresowań. Ale Fangirl czyta się niezmiernie szybko i bezboleśnie. Myślę, że czytelnicy w wieku lat 16-23 będą zachwyceni. Szczególnie ci, którzy są szczerymi fanami przygód pewnego nastoletniego czarodzieja ;)

Pewnie Was zaskoczę – do tej pory dałam się raczej poznać jako miłośniczka klasyki, lub polskich kryminałów retro, a tu kolejna niespodzianka: zaczęłam pierwszą w moim czytelniczym życiu serię fantasy dla starszych nastolatek (nie ja wymyślam klasyfikację, w naszej bibliotece seria stoi w przedziale IV/F), jaką, pewnie się domyślacie, szczególnie jak śledzicie mój instagram :)

6 komentarzy:

  1. Kochana, jak zobaczyłam na swojej liście czytelniczej ten tytuł zrecenzowany przez Ciebie, to zastanawiałam się czy to żart, czy coś mi się przywidziało. Widzę jednak, iż to szczera prawda i, o dziwo, książka okazała się całkiem niezła, biorąc pod uwagę gatunek. Ja akurat niekiedy sięgam po tego typu lektury - świetna opcja na odprężenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W planach czytelniczych (ale to na kieeedyś) mam jeszcze Rosamundę Pilcher. To jest obyczaj dla pań raczej w wieku bardziej niż średnim, więc chciałabym się z nim zmierzyć, bo mam czytelniczki zakochane w tej autorce.
      Do YA się nie przyzwyczajam, ale w kolejnym stosiku same cuda i dziwy :p

      Usuń
  2. Ja czasami dla urozmaicenia sięgam po młodzieżówki. Zaczęłam od Zakazanego życzenia, potem była Buntowniczka z pustyni i 13 powodów. Jak na razie dobrze trafiałam z wyborem. Fangirl jakoś mnie nie przekonuje. Może kiedyś w ramach relaksu po nią sięgnę, ale raczej nie prędko.

    Pozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
    Kasia
    http://misskatherinesblog.blogspot.com
    IG @misskatherinesblog (https://www.instagram.com/misskatherinesblog/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodzieżówki chyba nigdy nie były moją mocną stroną, nigdy nie zaczytywałam się w Siesickiej, a Tego obcego dosłownie przemęczyłam. Niemniej jednak dobrze od czasu do czasu wpuścić świeże powietrze do czytanego zestawu :)

      Usuń
  3. Chętnie sięgnę po tą książkę, ciekawa recenzja, super okładka!

    OdpowiedzUsuń