Literatura japońska kojarzy mi się z postmodernizmem i realizmem magicznym w wykonaniu Murakamiego, efemerycznym realizmem Kawabaty, trudnymi pytaniami Oe, nowoczesnością silnie sprzężona z tradycją. Pierwszy raz sięgnęłam po japoński kryminał i zdaje się, że to jedyny taki na naszym rynku wydawniczym.
A powieść kryminalna ma się w Japonii znakomicie. Boom na ten gatunek wybuchł bezpośrednio po II wojnie światowej, kiedy nastąpiła fala amerykanizacji Japonii. Z początku Japończycy bazowali na tłumaczeniach Chandlera, czy Hammetta, ale szybko stało się jasne, że dysponują rodzinnymi twórcami, wcale nie gorszymi niż Amerykanie.
Pierwszym uznanym twórcą tego gatunku, a zarazem założycielem Japońskiego Klubu Powieści Detektywistycznej był Edogawa Rampo. W Japonii kryminały wyewoluowały w dość specyficzne formy – jedne nasycone powojennym socrealizmem, inne silnie ocierają się o erotykę, a niektórzy twórcy czerpią z rodzimych legend, nasycając thriller elementami fantastycznymi.
Przeczucie Tetsuyi Hondy to pierwsza część cyklu o komisarz Reiko Himekawie, która w samej Japonii doczekała się sprzedaży 4 miliony egzemplarzy, kanwą dwóch (sic!) seriali, oraz filmów telewizyjnego i kinowego. Mroczny thriller, osnuty wokół owianego złą sławą darknetu, czyli piekielnego zakamarka internetu, gdzie użytkownik znajdzie to, co normalnego człowieka przyprawia o zawał serca.
Autor wydaje się niezwykle skrupulatny, czego dowodzą wielostronicowe opisy odpraw. Japońska policja jest silnie zhierarchizowana, nie ma w niej miejsca na jakiekolwiek odstępstwa od przyjętego protokołu. Jednocześnie widać również ciężką atmosferę w pracy pod kierunkiem młodej kobiety, której nie szczędzi się epitetów typu „głupia gąska, dziecina, królewna, kretynka”, a to i tak tylko najbardziej eufemistyczne z wyzwisk. Kompetencje Reiko są podważane na każdym kroku; Japonia to nadal społeczeństwo patriarchalne, gdzie od kobiet oczekuje się nie wspinaczki po szczeblach kariery, a zamążpójścia i układnego dokładania szczap do domowego ogniska.
Jako się rzekło, Przeczucie otwiera większy cykl. Jestem ciekawa, czy wydawnictwo pójdzie za ciosem i zaproponuje polskim czytelnikom kolejne części (razem 7 powieści i zbiorów opowiadań).
No dobrze, a jak to wypada jako kryminał?
OdpowiedzUsuńJedni są zachwyceni, inni nie. Ja - nie.
UsuńDla mnie ta książka była wkroczeniem na całkowicie nieznane wody, bo do tej pory nie miałam styczności z literaturą Japońską. Podobała mi się, ale to nie do końca moje klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńTo była również moja pierwsza wyprawa w japońską krainę zbrodni, ale literaturę japońską znam z wieku innych odsłon.
UsuńJapońskich kryminałów jeszcze nie miałam okazji poznać. Znając japońskie powieści obyczajowe, muszę przyznać, że połączenie tego z kryminałem, wydaje mi się hmm...dziwne;)
OdpowiedzUsuńKsiążka jak na kryminał dość przyzwoita, ale szału nie ma.
Usuń