Wydana w 1935 roku Tortilla
Flat jest jedną z najpopularniejszych powieści Johna Steinbecka. Do tej
pory, prócz arcykrótkich Myszy i ludzi
czytałam Na wschód od Edenu, a
pierwszą książką tego autora, po która sięgnęłam były porywające Grona gniewu.
Steinbecka kojarzę z realizmem,
niekiedy wręcz brutalnym, choć o ile pamiętam w Edenie była jakaś zabawna anegdotka o pewnej dalszej krewnej; autor
do tej pory przywodził mi na myśl poważne zdarzenia, tragedie, cierpienie – ale
wszystko wpisane w nieustające koło ludzkiego żywota. Napisana z pociesznym
humorem Tortilla Flat traktuje o
kilkorgu łapserdakach, którzy czekają okazji do wypitki i bitki (a także do
kobitki, jeśli już rymuję), mieszkają we wspólnym domu – właściwie to dom Danny’ego,
jednego z owych obszarpańców, i wiodą doszczętnie próżniaczą egzystencję; wieczne maniana.
Steinbeck snuje wątki, jak
niteczki w gobelinie żywota Danny’ego, Pilona, Jesusa Marii Corcorana, Pirata (i
jego pięciu psów) oraz Wielkiego Joe Portugalczyka (a także wielu innych
indywiduów zamieszkujących rudery Tortilla Flat), które przeplatając smutek z
radością, a tragedię z humorem tworzą piękny, pocieszny, niespieszny obraz życia
paisanos, którzy nic sobie nie robią
ze swojego ubóstwa, jak królowie życia siedzą na ganku pociągając wino ze
słoików po konfiturach.
Choć Steinbeck pisząc tę powieść mógł
uchodzić za doświadczonego pisarza (Tortilla Flat powstała jako jego piata powieść)
to właśnie tą książką zwrócił uwagę krytyki, która przychylnie zaczęła zerkać w
jego kierunku. Po kolejnych powieściach był systematycznie nagradzany, w tym
najważniejszą nagrodą literacką – Noblem (za 1963 rok) za „realistyczny i poetycki dar,
połączony z subtelnym humorem i ostrym widzeniem spraw socjalnych”. Pod to
uzasadnienie doskonale pasuje i Tortilla Flat, którą serdecznie wszystkim polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz