Header Image

Liczby Charona - Marek Krajewski

Lwów, koniec lat 20-stych ubiegłego wieku. Relegowany z policji b. komisarz Popielski podejmuje się trudnego śledztwa w sprawie okrutnego mordu na starej wróżbitce. Przy zamordowanej policja znajduje kartkę z ciągiem hebrajskich liter... Kryminał Krajewskiego jest krwawy, a zbrodnie jeżą włos na głowie. Autor dotyka również problemu antypolskich zachowań na kresach. Główny bohater to łajdak - mówiąc eufemistycznie. Cały światek jest jednym wielkim niedomytym burdelem, w którym nie ma dam, są tylko... No, może z wyjątkiem siostry Popielskiego, która sprawuje pieczę nad kilkuletnią Ritą, córką komisarza.
Przebrnąwszy pierwsze morderstwo, oraz brud, smród i ubóstwo wylewające się z książki na czytelnika, dobrnęłam do finału i oto mogę się pochwalić "moim pierwszym doczytanym do końca Krajewskim". Zaczęłam czytać Śmierć w Breslau, ale te wszechobecne niedomyte "ladacznice" jakoś mnie zniesmaczyły i dałam sobie spokój. To już któraś z kolei książka, w której wszystkie kobiety to k***, vide - Głowacki.
Co do fabuły - pomyślana zgrabnie i zrealizowana z pietyzmem - autor dziękuje na ostatnich stronach kilku profesorom, których konsultacje wiele wniosły do dzieła.
Historia wciąga, cały zamysł ciągów opartych o gematrię jest może nie nowy, ale niewyeksploatowany i zgrabny, dzięki czemu czytelnik brnie w opowieść jak w gęsty las.
Minusy - bohaterowie, których nie da się lubić. Przemoc. I jak powiedziałam wcześniej - brud; aż w czytelniczej pamięci stanął mi przed oczyma Paryż z "Pachnidła".
Kryminały czytuję nader rzadko. Chyba jestem skrzywiona przez Christie, u której wszystkie zbrodnie odbywają się w nieskazitelnie białych rękawiczkach i z porcelanową filiżanką w dłoni. Przeczytałam kiedyś w jakimś wywiadzie z Murakamim, odpowiedź na pytanie, na czym polega pisanie powieści; jest to poszukiwanie ciemnych stron własnego ja, rzeczy, których o sobie nie wiemy. Kryminały Krajewskiego są wspaniałym przykładem poszukiwań przez pisarza krańców ja, co czyni je bezpretensjonalnymi, ale i trudnymi dla co wrażliwszych odbiorców.
Tak sobie myślę, że powinno się zekranizować ten kryminał. Właściwie powinien powstać teatr telewizji z Pieczyńskim i Dereszowską. Od samego początku podpasowali mi do "ról" bohaterów. Plus klimat nocnego szwendania się po zakazanych zaułkach.
Jutro poproszę w bibliotece o Erynie; a co tam - idę na całość:)

6 komentarzy:

  1. Jestem z Krajewskim za pan brat, od początku serii wrocławskiej. I nie zgadzam się, że nie można lubić jego bohaterów. Ja lubię i Mocka i Popielskiego - za słabości, niedoskonałości, pociąg do mocnych wrażeń, których realizacja budzi później wyrzuty sumienia (w 'Głowie Minotaura' jest taki fragment mówiący o tym, jak Popielski dzieli swoje życie na okresy: czas szaleństw, pijaństwa i łajdaczenia się, oraz czas ascetycznej prawie wstrzemięźliwości, czas pokuty i właśnie wyrzutów sumienia) - bardzo to ludzkie.

    Co do ekranizacji - kiedyś mówiło się o tym, że za serię o Mocku ma się zabrać Patryk Vega. Brzmiało to zachęcająco, tym bardziej, że film miał powstać w poslko-niemieckiej koprodukcji (większy budżet) jednak od dłuższego czasu o pomyśle cisza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do Mocka nie doszłam, piszę tylko o Popielskim, którego jakoś nie potrafiłam polubić; co już zaczynałam, to miał kolejny erotomański epizod. Nie oznacza to jednak, że nie cenię go jako detektywa.
    Inne postacie z książki też jakieś "nie całkiem" lubię, może jedynie jednego z policjantów (nazwiska nie pomnę).
    Niemniej jednak, sięgnę po kolejnego Krajewskiego z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  3. ekranizacji nie znam, za to przeczytalam wszystkie książki Krajewskiego - sprawiły mi dużo frajdy, w podobnym stylu są książki Lewandowskiego - moim zdaniem nawet lepsze, postaci są barwniejsze i bardziej sympatyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja tylko wysunęłam propozycję co do pary głównych bohaterów:)
    Lewandowskiego nie znam.
    Wzięłam dzisiaj "Aleję samobójców" i "Głowę Minotaura".

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka już za mną i również przypadła mi do gustu. Podobnie zresztą jak Erynie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja jeszcze nie znam tego autora i mam nadzieję, że jeszcze do końca tego roku uda mi się przeczytać jakąś jego książkę :)

    OdpowiedzUsuń