Czas powojennych zawirowań w niczym nie ustępował grozie wojennych dni. Jerzy Arynowicz, żołnierz AK po dwóch latach od podpisania kapitulacji przez Niemcy, ucieka z komunistycznego obozu. W lasach pełnych partyzantów UPA i niedobitków Armii Krajowej spotyka Werkę, która odtąd będzie towarzyszyła mężczyźnie w tułaczce. Jerzy bowiem pragnie odnaleźć swoją ukochaną żonę, Kalinę, z którą los go rozłączył w 1939 roku.
“I tylko wspomnień żal” Małgorzaty Garkowskiej to próba uchwycenia ludzkich tragedii w niełatwych powojennych czasach. Niemoc, bezsensowna przemoc, wysiedlenia i zemsta były na porządku dziennym. Oprócz grozy wojny, przywołany zostaje także Centralny Obóz Pracy w Jaworznie, w którym zamykano podejrzanych o kolaborację z banderowcami. Kategoryzowanie ludzi na “naszych” i “innych”, ciemiężenie mniejszości etnicznych (jednym z bohaterów jest Łemko), ludzkie istnienia pochłaniane przez bezduszną maszynę powojennego reżimu.
Książka zrobiła na mnie duże wrażenie. Dawno nie czytałam tak dobrej prozy odnoszącej się do czasów kształtowania się powojennego państwa polskiego. Powieść Garkowskiej to niełatwa lektura. Towarzyszymy straumatyzowanym bohaterom podczas najczarniejszych godzin, kiedy gaśnie nadzieja a znikąd nie widać pomocy. Czytelnik nie znajdzie jałowego happy endu, a dowód na to, że ludzkie losy plotą się w rozmaity sposób.
Za możliwość przeczytania tej pocieniającej lektury dziękuję wydawnictwu Flow. Współpraca barterowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz