Header Image

Miasto archipelag: Polska mniejszych miast - Filip Springer

To już moje kolejne spotkanie z Filipem Springerem, reporterem, publicystą i fotografem. Od lat z kręgu jego zainteresowań nie znika architektura, szczególnie jej liczne kurioza, jak Stonehenge ze snopków siana, czy prowincjonalne hotele budowane w stylu "przepysznym". 


Na jednym ze spotkań, autor skonstatował, że nie jest w stanie zmienić przestrzeni, ani pojmowania architektury przez społeczeństwo, może jedynie punktować co bardziej widoczne spaczenia.

Z racji specyficznego tematu, Springer ociera się także o ważne aspekty socjologiczne, szczególnie widoczne w przypadku książki "Źle urodzone", gdzie wpisał się w nurt przewartościowania pewnych pojęć interesujących generację obecnych czterdziestolatków. 

Tak było i w przypadku Miasta Archipelagu, gdzie esej architektoniczny spotyka się z reportażem socjologicznym. "Rozpocząłem podróż, tak jak trzeba, od mapy", pisze Springer we wstępie. Mapa jest dość specyficzna, bo leciwa, przedstawiająca zapomniane dziś 49 województw. "Planując tę podróż, godzinami gapiłem się w mozaikę kolorowych plam, próbując połączyć jedną logiczną linią wszystkie te miasta, które były stolicami województw, a dziś już nimi nie są."

Tu rozpoczyna się podróż, którą autor odbywa nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie – nie jest to nasz zwyczajny czas liniowy, ale interferencja lat przedwojennych, powojennych i obecnych. Czas splata się tu jak pasma warkoczy, lub płynie jak woda: "Dajmy na to figurka słonia - ma dwieście lat. Miała pewnie kilkunastu właścicieli. I kto ma tu kogo odmierzać? Kto kogo posiada?" pyta w Lesznie właściciel antykwariatu. 

Właściwie, kiedy czytałam przypomniało mi się wielokrotnie cytowane powiedzonko o pięknym kraju i ludziach k*. U Springera jest odwrotnie, to ludzie są piękni, a kraj tak brzydki, że oczy usychają. Kilkukrotnie nawet Springer pastwi się nad Koszalinem, który byłby ładny, gdyby nie centrum. Tu nawet matka natura dokłada swoje pięć groszy, by unicestwić to szkaradztwo, jakim są miasta, o czym dobitnie świadczy historia wybuchu wody w Pile (sic!).

Za to ludzkich bohaterów Springer wybrał bardzo pozytywnych – tu każdy coś tworzy dla swojej małej ojczyzny, i jak zakochany głupiec próbuje, ile sił, by wokół było lepiej, dostatniej, przyjemniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz