Header Image

Biała gorączka - Jacek Hugo-Bader

We wstępie do Białej gorączki Hugo-Badera Mariusz Szczygieł napisał, że autor "opisuje imperium z perspektywy wałęsającego się psa". Właściwie na tym opis książki można skończyć, bo w jednym zdaniu Szczygieł wspaniale zawarł kwintesencję reportaży Hugo-Badera.
Biała gorączka należy do książek, które przeczytać należny, o których się dyskutuje.
Reportaże powstały podczas wyprawy autora na niedostępne syberyjskie stepy, w czasie podróżny do Ukrainy, czy do biednej, jak mysz kościelna Mołdawii. Hugo-Bader UAZem-469, nazywanym sowieckim jeepem przemierza najdziksze tereny Rosji, na drogach której ludzie "giną jak muchy. W 2007 roku życie straciło ponad 30 tysięcy osób, tyle co w całej Unii Europejskiej". Świat, który opisuje nam autor jest brudny, zły i brzydki; pełen narkomanów (4 miliony), samobójców, pijaków (kolejne 4 miliony obywateli) i wyrzutków. Wypadek w kopalni, w którym zginęło stu górników, to tylko statystyka.
Ale zdarzają się kurioza - Hugo-Bader rozmawia z "wykładowcą" na byłym Uniwersytecie Kultury Hipizmu, który oferował zajęcia z teatru, literatury, historii sztuki, ale i estetyki biedy i filozofii hipizmu z elementami psychologii.
Tak, jak napisałam wcześniej - ta książka to lektura obowiązkowa. Mnie ten ogrom biedy i zdziczenia znużył mniej więcej w połowie, ale książkę doczytałam z wypiekami na twarzy.
Mam tylko szczerą nadzieję, że nie cała Rosja jest taka, jaką opisuje Hugo-Bader.

14 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie - zawsze pocieszam się takimi książkami, tłumacząc sobie, że nie mam źle, że jest średnio, ale zawsze może być gorzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie ma co się pocieszać, bo my też mamy swój potencjał;)

      Usuń
  2. Jeszcze mam ochotę na "Dzienniki kołymskie" tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja już chyba panu podziękuję. Troszkę za duże nasycenie nędzy na centymetr kwadratowy książki;)

      Usuń
    2. Może on w Dziennikach Kołymskich nie koncentruje się na tym?

      Usuń
    3. Boję się, że jednak tak.
      No ale Białą gorączkę czytało się na prawdę dobrze, ale człowiek taki potem sponiewierany taki się czuje. Może wyolbrzymiam, ale - raz mi starczy.

      Usuń
  3. Mnie właśnie w styczniu ta książka czeka :) Koleżanka z pracy obiecała mi pożyczyć i już potupuję niecierpliwie nogami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile mnie pamięć nie myli jesteś miłośniczką Rosji? Koniecznie podziel się refleksjami na tema książki!

      Usuń
  4. dla mnie must-have, niech ja no tylko wezmę kogoś obrabuję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może z biblioteki wypożycz?

      Usuń
    2. W Donegalu nie ma polskiej biblioteki, poza tą, którą sama założyłam i prowadzę, a ponieważ nie ma chętnych na takie książki, nie mogę ich kupić do biblioteki i tak koło się zamyka.

      Usuń
    3. Ojej, przecież pamiętam, ze prowadzisz bibliotekę (tu następuje łupnięcie się ręką w czoło!):)
      W takim razie - może stary dobry Mikołaj (czy Dzieciątko, czy Aniołek) może da radę? Mój mąż dostał tę książkę na urodziny w zeszłym roku.

      Usuń
    4. jeśli idzie o książki z Polski, święty Mikołaj w naszej rodzinie to ja. Nawet sobie muszę sama zamówić i potem sama przed sobą ukrywać, taki los. W tym roku stać mnie było na dwie dla siebie i padło jednak na inne

      Usuń
    5. Znam ten ból: mam całą kartkę zapisaną tytułami, no i tak systematycznie po jednym skreślam, a na jego miejsce dwa kolejne przybywają. Marzę o wielkiej wygranej na loterii - wtedy to dopiero zrobię zakupy. A tak - jak się kupi wszystkiego po troszku, to na niewiele starcza.
      W tym roku pod choinkę dostanę nie-książkę;)

      Usuń