Header Image

Hobbit; Władca Pierścieni - J.R.R. Tolkien

"W norze pod pagórkiem mieszkał pewien Hobbit"¹ - to zdanie przyszło do głowy pewnemu profesorowi oksfordzkiemu, kiedy zmęczony sprawdzaniem egzaminów pisemnych znalazł chwilę wytchnienia oraz... pusta kartkę. Właściwie można śmiało powiedzieć, że to piękny początek wielkiej przygody.

John Ronald Reuel Tolkien od najmłodszych lat wykazywał zainteresowanie - w wieku ośmiu lat stworzył swój pierwszy język, oczywistym więc było, że młodzieniec mający naturalny dar do języków musi się poświecić lingwistyce. Jeżeli do tego jeszcze dodać miłość do wszelkich legend, eposów, czy poematów heroicznych (szczególnie ukochanego przez Tolkiena Beowulfa), a także nieograniczoną wyobraźnię, musiało powstać epickie dzieło. 



Od czasów studiów Tolkien zaczął systematyzować swój własny świat, którego legendarium zawarł w "Silmarilionie", poczytanym przez krytyków za bardzo platoński (porównywalny do dialogu "Timajos"). Pierwsza wojna światowa, podczas której stracił wielu przyjaciół naznaczyła jego sposób patrzenia na świat, ale także dała koncepcję pewnym sytuacjom oraz postaciom, jak na przykład Samowi Gamgee, który jest wzorowany na ordynansie Tolkiena. W czasie szkolenia, po którym Tolkien miał zostać wysłany na front "uczył się kombinacji nowych i starych metod komunikacji, takich jak flagi, światło, heliograf, czy Alfabet Morse'a."² Zarówno we "Władcy Pierścieni", jak i w "Hobbicie" możemy odnaleźć krajobrazy z otoczenia, w którym dorastał autor, a także te, które zrobiły na nim ogromne wrażenie, jak zwiedzany podczas wycieczki do Szwajcarii Matterhorn, który występuje w Śródziemiu pod nazwą Samotna Góra w Górach Mglistych.

W twórczości Tolkiena nie brak inspiracji legendami, podaniami, poematami a także książeczkami dla dzieci, jak na przykład "The Marvellous Land of Snergs"; a postać Gandalfa jest prawdopodobnie zapożyczona z sylwetki Liczyrzepy. Wzajemnie inspirowali się także członkowie licznych kół literackich, do których Tolkien należał i tak Lewisowskie "hnau" to "stworzenia podobne do zwierząt lub warzyw z osobistymi, ludzkimi cechami"³ zupełnie jak Tolkienowscy "Entowie".

"Charakterystyczną cechą >>Władcy Pierścieni<< jako dzieła literackiego jest jego oparcie w języku. Tolkien wykorzystuje wymyślone przez siebie języki w nazwach, ale także w obdarzonych wyobraźnią możliwościach. Język jest tłem mitologii. Inną oznaką jego literackiej wartości jest to, że Tolkienowi udało się połączyć bogactwo symbolizmu w swojej opowieści. Wyprawa, podróż, poświęcenie, ukojenie, śmierć i wiele innych symbolicznych elementów zostaje przepięknie rozwinięte w książce. Same krajobrazy, przez które idą podróżnicy, są symboliczne, sugerują nastroje, które korespondują z etapem podróży i etapem całej opowieści. Okrucieństwa podziemnego miasta Moria na przykład korespondują z duchowym odświeżeniem krainy Lorien. Te krajobrazy zawsze w pełni odzwierciedlają kierunek opowieści w książce."⁴ Co mnie najbardziej zdziwiło, to stwierdzenie samego Tolkiena w jednym z listów, mianowicie, że "Władca Pierścieni" jest to "fundamentalnie religijny i katolicki utwór". Śródziemie wydawało mi się wolnym od wszelkich religii, ale rzeczywiście walka dobra ze złem, poświęcenie, "niesienie pierścienia krzyża" dla dobra wszystkich, wreszcie zbawienie, odkupienie to motywy stricte religijne, czy może bardziej - chrześcijańskie.


W wydaniu "Hobbita", które kupiłam (z objaśnieniami i wstępem Douglasa A. Andersona) znajduje się szereg ciekawych informacji na temat źródeł pochodzenia poszczególnych postaci, motywów oraz ilustracje zarówno samego autora (chociażby i dla tychże ilustracji warto zwrócić uwagę na to wydawnictwo), jak i rysowników próbujących się z opowieścią o podroży Bilbo Bagginsa, wśród których znajdują się sławy takie jak Tove Jansson, która obdarzyła Niziołka klasycznie muminkową kreską, Chika - do wydania francuskiego z 1976 roku (przypomina kreską film Ralpha Bakshi), lub ilustracje rosyjskiego rysownika Michaiła Biełomlinskiego, w których Baggins przypomina spasionego socjalistę z rysunków satyrycznych.

Równie ciekawe jest, że pierwsze wydanie "Hobbita", (które ukazało się 21 września 1937) to zaledwie 1500 egzemplarzy, ale już "Drużyna Pierścienia" (29 lipca 1954), "Dwie wieże" (11 listopada 1954) oraz "Powrót Króla" (20 października 1955) to dziesięć razy tyle; ogromna popularność opowieści dla dzieci (Tolkien bowiem najpierw opowiadał "Hobbita" własnym pociechom) sprawiła, że domagano się kolejnych części przygód dzielnego Niziołka, Krasnoludów, walecznych Elfów i tajemniczego czarodzieja; "Władca Pierścieni" nie ma w sobie jednak nic z dziecięcej bajki na dobranoc i otworzyła drogę zupełnie nowemu gatunkowi literackiemu dedykowanemu dorosłemu czytelnikowi. Olbrzymim sukcesem okazały się także ekranizacje nowozelandzkiego reżysera, Petera Jacksona.


Przypisy 1-4 pochodzą z książki Colina Durieza "Tolkien; niezwykła biografia twórcy Śródziemia."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz