We wtorek gościem rybnickiej biblioteki był autor kryminałów, Wojciech Chmielarz. Pisarz odpowiadał na pytania odnośnie najnowszej książki „Cienie”, które są piątą odsłoną cyklu o komisarzu Mortce. Przygotowując się do pytań przeczytałam wszystkie dostępne wywiady i opinie, i zwróciłam uwagę na to, że już teraz mówi się o tym, że „Cienie” mogą być jednym z lepszych kryminałów bieżącego roku. Sama podzielam to zdanie, bo mimo objętości, przeczytałam „Cienie” niemal jednym tchem.
Pan Wojciech Chmielarz i ja w roli moderatorki spotkania. Zdjęcie: https://www.biblioteka.rybnik.pl/ |
„Cienie” ujawniają sieć powiązań stołecznych policjantów z gangsterami. Akcja powieści rozgrywa się co prawda kilka lat temu i choć zamyka wątki z dotychczasowych części cyklu, doskonale można się w niej odnaleźć nawet bez znajomości poprzednich "odcinków'. Choć autor przyznał, że to na razie koniec serii z Jakubem Mortką, to jednak nie przekreśla tej postaci.
Czytając „Cienie” zwróciłam uwagę na zaburzenie zwyczajowego policyjnego tandemu: Mortka i jego partner, Kochan, raczej ścierają się ze sobą, rywalizują, bardziej byłabym skłonna uczynić Suchą (moja faworytka), dość oryginalną policjantkę, partnerką głównego bohatera. Także intryga kryminalna niby od początku była oczywista, ale w miarę czytania autor przeczołgał nas (czytelników) po zakamarkach drugiego dna. Chociaż jest to moje pierwsze spotkanie z Mortką, już teraz obiecuję sobie sięgnąć po wcześniejsze części, a z racji tego, że jestem urodzoną gliwiczanką, nie mogę nie przeczytać także i pozostałych powieści.
Autor zagadnięty o cykl gliwicki odpowiedział, że Dawid Wolski pojawi się jeszcze tylko raz, bo formuła z „najgorszym detektywem w Polsce” powoli się wyczerpuje – „ta postać nie rozwija się”, więc nie ma czego zaoferować czytelnikom.
A już w maju ma się ukazać kryminał psychologiczny, której oś fabuły będzie skupiała się wokół zaginięcia nastolatki.
Kryminały ukazujące się na naszym rynku wydawniczym są w większości pisane skrupulatnie, ponadto dotykają wielu ważnych kwestii, na czym nie traci warstwa czysto rozrywkowa. Według pana Wojciecha kryminał jest spadkobiercą literatury wagonowej, co nie znaczy, że ma być pisany sztampowo i bez dobrego researchu. Być może waśnie w kryminale tkwi ratunek przed upadkiem czytelnictwa w Polsce.
Padły również pytania o inne gatunki literackie, jak w przypadku „Królowej głodu” (postapokaliptyczne fantasy, wydane kilka lat temu), jednak autor dobrze czuje się w konwencji kryminału.
Chmielarz opowiadał także o pracy u Piotra Niemczyka, byłego szefa UOPu, stykał się wówczas zawodowo z byłymi policjantami, agentami służb specjalnych, co miało późniejszy wpływ na fabułę i klimat powieści.
Niemal równocześnie z „Cieniami” ukazała się reedycja „Podpalacza”. Jednakże ze względu na prawa, nie można na razie mówić o wznowieniu wcześniejszych powieści w nowej szacie graficznej.
Oczywiście nie zabrakło pytań ze strony publiczności, między innymi o inspiracje, ulubionych twórców kryminałów (tu padły nazwiska Anny Kańtoch oraz Zygmunta Miłoszewskiego), a także o „dzień pracy pisarza”.
Po spotkaniu, już niejako za kulisami zawiązała się rozmowa odnośnie spadku czytelnictwa i wpływie lektur na ten opłakany stan. Podzielam zdanie pana Wojciecha, że dzieci i młodzież odrabiają istną pańszczyznę sięgając z musu po literaturę archaiczną, w większości niezrozumiałą i nieatrakcyjną. Ale to już temat na zupełnie inną dyskusję…
Za możliwość lektury najnowszej powieści Wojciecha Chmielarza dziękuję
Przede wszystkim brawa dla Ciebie za prowadzenie spotkania, to wcale nie jest takie proste.
OdpowiedzUsuńLubię Chmielarza, a właściwie lubię jego cykl o Mortce, bo "żywy". "Cieni" jeszcze nie czytałam, ale co się odwlecze, to nie uciecze.
Za to zaczęłam słuchać "Zombie" i tak totalnie odrzuciło mnie od tej książki, że aż się zdziwiłam siłą reakcji. To samo miałam z Nesbo.
Szkoda, że autor odsuwa na bok fantasy, bo "Królową głodu" czytałam i bardzo mi przypadła do gustu i szczerze pisząc, chętnie zobaczyłabym coś podobnego w jego wykonaniu.
Dziękuję :) Przygotowywałam się jak do egzaminu, ale sprawiło mi to dużą przyjemność. Cieszę się, że tak "prywatnie" dla siebie odkryłam przy okazji coś nowego i jak tylko uporam się z bibliotecznym stosem, to zabieram się za Podpalacza.
Usuń