Header Image

Niezłomny - Laura Hillenbrand

Niezłomny to sylwetka Louisa Zamperiniego, Amerykańskiego lekkoatlety, którego kariera została złamana wybuchem II wojny światowej; jest to również historia niezwykłego hartu ducha, przyjaźni w znojnych czasach oraz zdumiewającej woli życia.
źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/116748/niezlomny

Louis Zamperini przyszedł na świat jako drugie z czworga dzieci włoskich imigrantów. Od małego sprawiający problemy wychowawcze, został przez starszego brata pchnięty na lekkoatletyczną bieżnię, gdzie ku zdumieniu otoczenia zaczął uzyskiwać doskonałe rezultaty. W roku 1934 ustanowił rekord świata szkół średnich w biegu na milę, który przez lata nie został pobity. Był tak szybki, że zakwalifikował się na Igrzyska Olimpijskie do Berlina w 1936 roku – choć nie stanął na podium zachwycił wszystkich swoimi rokowaniami i było pewne, że w czasie kolejnych IO, które miały odbywać się w Tokio będzie pewnym triumfatorem. Jednakże, wiemy co wydarzyło się później; miliony karier zostały przerwane, w tym kariera naszego złotego medalisty z IO w Los Angeles (1932 r.), Janusza Kusocińskiego, który został rozstrzelany w Palmirach w 1940 roku. 

Louis Zamperini w mundurze. Źródło zdj.: wikipedia

Zamperini dostał się do lotnictwa, stacjonującego na wyspach Oceanu Spokojnego. Liczba obowiązkowych lotów bojowych wynosiła wówczas 30, co sukcesywnie zwiększano (o czym opowiada znakomity Paragraf 44), więc statystycznie była dość spora szansa rozbicia się. W czasie II wojny światowej siły powietrzne USA straciły 35 933 samolotów, za większość strat odpowiadały nieszczęśliwe wypadki, wady konstrukcyjne lub złe przygotowanie młodych, często na chybcika przeszkolonych pilotów; jedynie niewielki odsetek strat - szacuje się, że proporcjonalnie jeden na sześć straconych samolotów - to zestrzelenia przez nieprzyjaciela. 

Prasowy wycinek, z którym nie rozstawał się Zamperini

Przyjaciel Luisa Zamperiniego, Russell Allen „Phil” Phillips należał do jednych z najlepszych lotników stacjonujących na pacyficznych wyspach. 24 maja 1943 roku pilotowany przez Phila Green Hornet wyleciał z misją ratowniczą, by samemu ulec awarii na rozległym oceanie. Z kilkuosobowej załogi uratowali się jedynie trzej członkowie – Phil, Zamp oraz Mac (Francis „Mac” McNamara). W owym czasie tratwy wyposażone były jedynie w kilka tabliczek czekolady, haczyki na ryby, łatki do cerowania pontonu oraz race świetlne – nie posiadały zadaszenia, apteczki, radia, czy gpsu (jak dziś). Trzej rozbitkowie musieli sobie radzić jak potrafili; pili deszczówkę, polowali na mewy, ryby, a nawet niewielkie rekiny. Wkrótce Mac – choć najsilniejszy fizycznie – zmarł, a dwaj pozostali mężczyźni mieli przed sobą niezliczone tygodnie na oceanie.

Czterdziestego siódmego dnia dryfowania po Pacyfiku wycieńczeni zestrzeleni lotnicy stanęli w obliczu dwu wiadomości – dobrej (dobili do brzegu) i złej (wyspa, na której wylądowali roi się od wrogich sił japońskich) – choć „zła” to eufemizm w stosunku do określenia niewoli japońskiej (co doskonale opisał Eric Lomax we wspomnieniach zatytułowanych Railway man), do której dostali się lotnicy. Nieustanne znęcanie się fizyczne i psychiczne, kary cielesne, systematyczne gwałcenie przez Japończyków konwencji genewskiej, zastraszanie, niszczenie osobowości i człowieczeństwa więźniów, z których większość nie została wciągniętych na listy czerwonego krzyża, co skutkowało statusem zaginionego. 


Laura Hillenbrand podaje zastraszające statystyki: "Japonia przetrzymywała w obozach około stu trzydziestu dwóch tysięcy obywateli Ameryki, Wielkiej Brytanii, Kanady, Nowej Zelandii oraz Australii (oraz przeszło 215 000 jeńców z innych krajów i nieznaną dokładnie liczbę tysięcy przymusowych robotników. Statystyki zgonów również nie są znane). Z tej liczby zmarło prawie trzydzieści sześć tysięcy, więcej niż jeden na czterech. Najgorszy los spotkał Amerykanów; z 34 648 obywateli tego kraju zmarło w niewoli u Japończyków 12 935 - więcej niż trzydzieści siedem procent. Dla porównania, odsetek ofiar wśród Amerykanów przetrzymywanych przez Niemców i Włochów wyniósł zaledwie jeden procent."

Po II wojnie światowej wojnie nie istniało jeszcze określenie zespołu stresu pourazowego (PTSD), a tysiące weteranów nadal, w zaciszu domowego ogniska przeżywało wojenny koszmar, z którego nie potrafiło się uwolnić. Skutkowało to rozpadami małżeństw, samobójstwami lub długotrwałym leczeniem na oddziale zamkniętym. Autorka opisuje również powojenne losy Zamperiniego, który „topił” wojnę w kieliszku; również i jego małżeństwo wisiało na włosku z powodu prawdopodobnego PTSD, były lekkoatleta wyniszczony przez obozowe przejścia niemal sięgnął dna. Jednakże jego los się odmienił pod wpływem kazań małomiasteczkowego, obwoźnego pastora, który został mentorem Zampa.
Louis Zamperini w 2014 roku biegł niosąc znicz olimpijski. Źródło zdj.: wikipedia

Niezłomny to doskonale napisana biografia. Hillenbrand do tej pory znana z książki Seabiscuit, o jednym z legendarnych koni wyścigowych czasów wielkiego kryzysu, doskonale poradziła sobie z osobą równie legendarnego sportowca. Przeżycia Zampa zapierają dech w piersiach; nie są to legendy opowiadane sobie przy rodzinnym spotkaniu, ale rzetelnie udokumentowane fakty, choć wiele jest aż nieprawdopodobnych, jak na przykład pokonanie wręcz rekina!
W 2014 roku dziewięćdziesięciosiemioletni Louis Zamperini zmarł na zapalenie płuc. W tym samym roku do kin weszła fabularyzowana biografia biegacza wyreżyserowana przez Angelinę Jolie, która również bardzo serdecznie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz