Header Image

Opętanie - A. S. Byatt

Pomijając tytuł, który przywodzi na myśl czerwonego harlequina, powieść A. S. Byatt jest dziełem, jakie czytelnik kocha - wielowątkowa intryga, zagadka z tajemnicą rodzinną w tle, dramat miłosny i komedia romantyczna, autorka także wyszydza układy i układziki w światku akademickim brytyjskich uniwersytetów. Opętanie jest powieścią nagrodzoną Bookerem, i słusznie, bo czaruje - czytając do poduszki nie mogłam poprzestać na końcu rozdziału i musiałam czytać dalej!
A. S. Byatt pochodzi z literackiej rodziny z Sheffield - jej siostrami są autorka Margaret Drabble, oraz historyk sztuki Helen Langdon (w wywiadach Byatt przyznała się, że nie czyta powieści siostry). Pierwszą wydaną powieścią Byatt była The Shadow of the sun opowiadająca historię zdominowanej przez ojca młodej kobiety. W kolejnej - The Game - odniosła się do relacji z siostrą kreśląc portrety współzawodniczących kobiet. Poza licznymi przykładami literatury pięknej, Byatt jest autorką artykułów z zakresu krytyki literackiej, miedzy innymi o Iris Murdoch, która wywarła na pisarkę niebagatelny wpływ jako jej mentorka i przyjaciółka. Byatt pisuje także opowiadania, oraz baśnie. Od roku 1999 autorka może się poszczycić tytułem Damy.
Jej najsłynniejsza powieść Opętanie, opowiada dwie równoległe historie miłości. Młody, niezbyt ambitny doktorant, Roland Mitchell znajduje przypadkiem brudnopis listu miłosnego dziewiętnastowiecznego poety, Randolpha Henry'ego Asha. Chociaż Ash jest postacią fikcyjną, tak samo jak Christabel La Motte, poetka, oraz adresatka listu, Byatt serwuje nam wspaniały wybór poezji obojgu wyimaginowanych autorów. Wiersze te są tak piękne, że miałam ochotę je przepisać do zeszytu - zgodne z wiktoriańskim stylem, przesycone duchem mistycyzmu, odwołujące się do mitologii i podań ludowych. 
Książka, jak już wspomniałam - jest świetna, pochłania bez reszty i przyprawia o wypieki na twarzy. Literaccy detektywi rozwiązują niesamowitą zagadkę, której tropy idą od listu do pamiętnika, od pamiętnika, do kolejnego listu, itd aż do finału, w którym aż wstrzymałam oddech (w przenośni oczywiście). A po piętach depcze im - niczym szpieg z krainy Deszczowców - amerykański profesor chcący pozyskać artefakty związane z Ashem do swojej kolekcji. 
Nie byłabym sobą, gdybym od razu nie skonfrontowała powieści z filmem. W 2002 roku nakręcono Opętanie z Aaronem Eckhartem (Mitchell), Gwyneth Paltrow (Bailey), Jeremym Northamem (Ash) i Jennifer Ehle (La Motte). Film, jak film; książka była taka pełna, proponowała czytelnikowi erudycyjną grę, a film tak się prześliznął po fabule, jak po lodowisku... To, co w książce zajmowało rozdział, w filmie trwało chwilkę i było ledwie naznaczone. No, ale cóż, film rządzi się innymi prawami. Ale aktorsko jest wspaniale, szczególnie przypadła mi do gustu para wiktoriańska. 
Bardzo bym chciała mieć własny egzemplarz. Ale z większym drukiem. Tak wydany jak równie ekscytujące dzieła Zafona. Teraz będę polowała na Anioły i owady Antonii Susan Byatt.

27 komentarzy:

  1. Nie wiem dlaczego, ale ta powieść kojarzyła mi się z zupełnie innego rodzaju literaturą. Może dlatego, że wtedy gdy była ona szumnie opisywana na blogach, zawsze omijałam te recenzje szerokim łukiem, bo zazwyczaj to, co podoba się wszystkim, mnie niestety nie przypada do gustu.

    Nęci mnie wiktoriański styl, podoba mi się zagadka przed której rozwiązaniem stoją bohaterowie. A nade wszystko cieszę się, że Twoja recenzja miło mnie rozczarowała i książka jest jednak "dla mnie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, gdyby nie kilka blogerek, z których opiniami się liczę, nie sięgnęłabym po książkę o tak... hm... wyszukanym tytule. Być może angielski tytuł ma zupełnie inne konotacje?

      Usuń
    2. Ja jestem pewna, że ma inne konotacje. Od początku byłam pewna, że chodzi bardziej o podstawowe znaczenie wyrazu "possession", czyli "posiadanie". Gdy o tym myślę, tworzy mi się w głowie cały esej na temat tego, jak rozumiem ten tytuł, ale ponieważ jest on raczej w języku angielskim, więc go nie napiszę, bo przetłumaczyć nie potrafię. :( Im więcej mam takich sytuacji, tym bardziej podziwiam tłumaczy, którzy tworzą naprawdę genialne przekłady...
      Do fatalnie przetłumaczonego tytułu dochodzi zupełnie harlequinowa okładka wydania wypuszczonego przez Pruszyńskiego i S-kę. Omijałam tę książkę z daleka, dopóki nie skojarzyłam jej z filmem, który bardzo mi się podobał (z naciskiem na to, że oglądałam go przed przeczytaniem książki). A potem tak się zachwyciłam, że do tej pory jest to jedna z moich ulubionych lektur!

      Usuń
    3. Właśnie zauważyłam, że Twoje wydanie też jest Prószyńskiego (sorki za błąd walnięty radośnie powyżej), tylko nie wiem za bardzo, co jest na okładce. Ja mam nowsze wydanie i jest tak obłędnie "romansowe", że aż wstyd. Wygląda, jakby grafik robił obwolutę na podstawie przetłumaczonego już tytułu!

      Usuń
    4. Prószyński, właśnie. Ale jest jeszcze jedna okładka - ta już przechodzi sama siebie, bo podpada pod nurt Greyowski.

      Usuń
  2. Brzmi bardzo ciekawie :) Chyba się skuszę jej przeczytanie, bo recenzja bardzo mnie do tego zachęciła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, czytałam, kilka lat temu, może ją sobie przypomnę, bo to bardzo dobra powieść. Jak piszesz - pełna erudycji, błyskotliwa. Uczta. Tego nie da się oddać w filmie (nie widziałam albo nie pamiętam) - jak znam życie skupili się na wątku miłosnym. Ma nowe wydanie Prószyńskiego i s-ka nawet jest jeszcze w Arosie, w którym aktualnie trwa promocja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje jest z biblioteki - też Prószyński. Może to, o którym mówisz jest większe :)

      Usuń
  4. Zaintrygowałaś mnie i już sobie wypatrzyłam tanio.....jak mi się jeszcze jeden myk uda....będzie moja.....

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję się zaciekawiona tą książka:)

    OdpowiedzUsuń
  6. O zaciekawiasz! Widząc tytuł pomyślałabym "o nie, kolejny Grey" a tu taka niespodzianka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dołączam do grona zaciekawionych :) W bibliotece jest, więc czuję, że - prędzej, czy później - do mnie trafi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakiś czas temu kupiłam "Opętanie" w bardzo korzystnej cenie (o połowę taniej) w Matrasie, ale w innym wydaniu - może Tobie też uda się "dorwać"? Książki jeszcze nie czytałam, ale oczekiwania mam ogromne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawno temu oglądałam film i bardzo mi się podobał. Chciałam się od razu rzucić na poezję Asha, ale nie udało mi się dostać w bibliotece ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam uprzedzona przez koleżanki, ale gdybym nie wiedziała, że to postacie fikcyjne, to pewnie również bym szukała jego poezji.

      Usuń
    2. Mnie niestety nikt nie uprzedził, rozczarowanie roku ;)

      Usuń
    3. :D Prawda, a wielka szkoda, że jednak nie istniał...

      Usuń
  10. Wydaje mi się, choć nie jestem pewna, że oglądałam kiedyś film. Nie wiedziałam nawet, że to na podstawie książki. Bardzo chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O filmie dowiedziałam się już jakiś czas temu, ale dopiero, kiedy postanowiłam przeczytać książkę.

      Usuń
  11. O widzę, że nim odpowiedziałam na fejsie, to już książka przeczytana. Przepraszam za swoje "straszliwe" przyspieszenie. No i co? No fajna książka, mi też się pieruńsko podobała. Wczoraj sprawdziłam swoją listę lektur i też będzie jakieś 150. :-O Oby życia starczyło i dobrego wzroku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobała. I bardzo bym chciała mieć własny egzemplarz. Jej, tyle fajnych książek przed nami!

      Usuń