Header Image

W kuchni babci

Dziś nie mamy jednolitego wzorca jak powinna wyglądać kuchnia. Ot, każdy sobie komponuje tak, by mu pasowała do stylu życia. Ale w niegdysiejszych książkach kucharskich można było podpatrzeć, jak powinna wyglądać taka kuchnia idealna.
Kuchnia "na bogato" z lat międzywojennych na podstawie rycin z książki Marii Ochorowicz-Monatowej
Skromnie urządzona kuchnia przedwojenna.

Każda gospodyni dbała, by nie zabrakło nowoczesnych gadżetów. Poniżej rycina z tej samej książki, przedstawiająca nowoczesną maszynkę do krajania chleba.

Podam teraz przepis na zupę pomidorową, którą serwowały nasze babcie, lub kucharki naszych babć*

Jak można zauważyć gotowało się z najlepszych składników, przykładano wagę do tego, co się jadło. Oczywiście mówię tu o kuchni bogatszej.
Nowoczesny piecyk. Kuchenka w stylu angielskim.

Fragment filmu Dorożkarz nr 13, w którym można obejrzeć kuchnię:



A teraz lata 50-te. Dysponuję książką kucharską pod redakcją dra Stanisława Bergera.
Kuchnia wzorcowa wygląda tak:
Kuchnia wzorcowa z 1956 roku
To, co gospodyni powinna mieć w kuchni
Przepis na zupę pomidorową diametralnie różni się od tego sprzed pół wieku:


* może być to równie dobrze prababcia lub pra-prababcia;)

Malinski - Siofra O'Donovan

Wojna zabiera zegarki dżentelmenom, kapelusze damom, ciastka ciotkom, kolejki małym chłopcom. 

Polacy kochają Irlandię. Wyjeżdżamy tam pracować, świętujemy 17-go marca, jakby to było nasze święto narodowe, bawimy się przy irlandzkim folklorze (vide popularność zespołu Carrantouhill). A czy może się zdarzyć, że Irlandczycy zafascynują się naszym krajem? I to nie mówię o przyjaźni Irlandczyków z ładnymi kibickami w czasie Euro;) Tak. Może się tak zdarzyć, a owocem tego może być wspaniała książka, rozgrywająca się w Krakowie. 

Malinski irlandzkiej pisarki Siofry O'Donovan to opowieść o dwu braciach z Lwowa, którzy w czasie wojny zostają rozdzieleni na kilka dziesięcioleci. Ich losy biegną osobno, z dala od siebie. Stanisław mieszka z ciotką w Krakowie, Henryk wyjeżdża wraz z matką do Irlandii. A jeden nie ma pojęcia co się dzieje z drugim. Panowie spotykają się ponownie będąc schorowanymi ludźmi w średnim wieku. Jeden z braci został w Polsce, gdzie jego życie toczyło się z wolna w powojennej biedzie, oraz czasach "odnowy", a jedynym promykiem nadziei była Piwnica pod baranami. Drugi z braci, można powiedzieć, że ustawił się w życiu lepiej, bo emigrował na Zachód. Ale w książce O'Donovan nie ma jednoznacznej oceny sytuacji braci, autorka daje nam do zrozumienia, że Stanisław jednak lżej przeżył ciężkie czasy. 
Malinski wciąga od pierwszych stron. Świetnie napisana, z dużą precyzją, namysłem. O'Donovan mieszkała jakiś czas w Polsce i widać jej fascynację naszym krajem. To miłe, jak ktoś pisze w taki sposób o twojej ojczyźnie, że zauważa jej walory. W dodatku jednym z głównych składników Malinskiego jest Piotr Skrzynecki i jego artystyczny kabaret. Książka naprawdę zapada w pamięć. Co jakiś czas wpisuję w google'a nazwisko autorki, ale niestety, nie napisała nic od czasu swojego wspaniałego debiutu. A szkoda, bo miała wielki potencjał.

Jak widać, lubię literaturę irlandzką i często po nią sięgam. W kolejnej odsłonie Roddy Doyle, którego możecie znać z literackiego pierwowzoru szalonej komedii muzycznej The Commitments. A za dwa tygodnie zdobywca Nagrody Pulitzera Frank McCourt, Irlandczyk urodzony w Stanach, czyli nie odbiegnę od "irlandzkiego" tematu zbyt daleko.

Wierność w stereo(wizji), czyli od stereoskopu, przez fotoplastykon po kino 3D

Odkąd ludzie posiedli umiejętność utrwalania rzeczywistości - najpierw w sztuce malarskiej, a następnie w formie fotografii - chcieli by iluzja stała się pełnowymiarową quasi-rzeczywistością. Fotografie przeszły długą drogę od pierwszych dagerotypów po dzisiejsze obrobione cyfrowo. Również trzeci również wymiar przeżywał swoje złote czasy i dążył do perfekcji.
 
Rysunek Jacopo Chimenti da Empoli ok. 1600
Kiedy się zaczęło, tego nie wiemy dokładnie. Mamy jednak dowody na to, że na przełomie XVI i XVII wieku już eksperymentowano z trójwymiarowością; do dziś można oglądać zachowany podwójny szkic wykonany przez Jacopo Chimenti da Empoli, prawdopodobnie miał posłużyć Giambattiście della Porta w jego eksperymentach z zakresu optyki. Wykorzystywał zjawisko akomodacji oka, które skierowane na odpowiednią bliskość odbierało podwójne obrazy jako jeden trójwymiarowy. Prawie dwa wieki później obrazami przestrzennymi zajmuje się angielski fizyk, sir Charles Wheatstone; buduje on wówczas specjalne okulary zogniskowane na powielonym dwakroć obrazie. Przez kolejne lata naukowcy stale ulepszali wynalazek Wheatstone'a, by w rezultacie stworzyć to, co dziś znamy jako stereoskop. 
Aparat fotograficzny z dwoma obiektywami do tworzenia fotografii stereoskopowej

Ponoć jednym z takich przyrządów była zachwycona królowa Wiktoria lubująca się w nowinkach technicznych. Oczywiście amatorzy trzeciego wymiaru budują "podwójne" aparaty fotograficzne, które chwytają rzeczywistość przesuwając obraz pod niewielkim kątem, by dawał złudzenie oglądania rzeczywistości własnymi oczami. Do popularyzacji stereoskopii przyczyniła się dostępność fotografii, nowej wówczas sztuki, która zyskała na znaczeniu wraz z rozwojem techniki. W latach pięćdziesiątych XIX-go wieku zapanowała istna moda na stereoskopię, a małe, przenośne urządzenia mógł kupić praktycznie każdy.


Fotoplastykon
Ten, kogo nie stać było na takie "kino domowe" mógł się wybrać do fotoplastykonu. Fotoplastykon był czymś w rodzaju pierwowzoru kina: był to walcowaty boks, przy którym ustawione były krzesła. Boks ten posiadał wizjery, przez które można było oglądać przesuwające się trójwymiarowe obrazy. Takie stacjonarne fotoplastykony miały zmienny repertuar, który dostarczały znamienite firmy fotograficzne. Schyłek tych urządzeń przyszedł, kiedy nastała era kina, ale do dziś można natrafić na pokaz, na przykład w muzeum. 
Przez niemal sto lat stereoskopia służyła rozrywce. W latach 40-tych ubiegłego wieku, szczególnie w Niemczech popularne były albumy tematyczne z fotografiami i przegródką na specjalne okulary.

Album z 1940 roku z fotografiami stereoskopowymi oraz okularami niemieckiej firmy RVS

Do niedawna można było nabyć Wiev Mastera, do którego dołączone były tarcze: kolorowe przeźrocza trzeba było oglądać pod światło, ale obraz był niemal idealnie trójwymiarowy. 

Wiev-Master, Model G, pierwszy plastikowy model (wcześniej królował bakelit), lata 60-te ubiegłego wieku
 
Również popularną metodą stereowizyjną są anaglify. Anaglify to te rozmyte zielono-czerwono-szare zdjęcia, które oglądamy w okularach z jednym szkiełkiem zielonym, drugim czerwonym. Historia anaglifów sięga końca XIX-go wieku, ale ta metoda z uwagi na niskie koszty produkcji okularów jest wykorzystywana do dziś. Jak to działa? Filtr z kolorowego szkła „zasłania” oku część obrazu, przez co oko widzi tylko jego niekompletny wycinek, w drugim oku dzieje się to samo, z tym, że zasłaniany jest inny fragment, przez nałożenie filtra innego koloru. 

Anaglif wykonany na początku XX-go wieku

Kilka lat temu wybuchł szał na kino 3D. Sprawcą tego był film o dużych niebieskich kosmitach. Nie byłoby w tym niczego niezwykłego, ponieważ kino trójwymiarowe istniało już od jakiegoś czasu i było dość popularne, ale pierwszy raz nakręcono tą techniką film pełnometrażowy, do tego w tak dobrej jakości. Kino nowego typu, przystosowane do pokazów 3D, wykorzystuje polaryzację fali świetlnej. „Obraz wyświetlany jest przez soczewki projektora na ekran, następnie odbija się od okularów, w których fale świetlne rozchodzą się w kilku płaszczyznach. Lewe i prawe oko odbiera oddzielnie fale polaryzacyjne, a nasz mózg zespala oba obrazy w jeden – trójwymiarowy.”*
Jaka może być przyszłość trzeciego wymiaru? Być może czeka nas epoka hologramów rodem z filmów s-f? Być może każdy będzie sobie mógł odtworzyć na własnym biurku miniaturową księżniczkę Leię, która będzie powtarzała Help me, Obi Wan Kenobi, you’re my only hope.



Źródła zdjęć:
1.2 Wikipedia
3.  http://kultur-online.net/node/6295
4 5.Zdjęcia własne, obiekty ze zbiorów J. i F. Kucharczaków
6. Wikipedia


* ze strony Imax

Ulica marzycieli - Robert McLiam Wilson

źródło: LubimyCzytac.pl
Literatura irlandzka istnieje również po Joyce’ie i ma się bardzo dobrze. Robert McLiam Wilson udowadnia, że Irlandia to nie tylko politykowanie i wygłaszanie poematów po gaelicku. Wilson w Ulicy Marzycieli z humorem opisuje życie we współczesnym Belfaście, gdzie mieszkają pracujący jako windykator Jake Jackson, oraz bezrobotny (za to ambitny) Misiek Lurgan. Powieść pisana jest z perspektywy tego pierwszego; Jacksona cechuje inteligencja oraz humor, czasem ironiczny. Właśnie rozstał się z ukochaną, nienawidzi swojej pracy oraz troglodytów, z którymi pracuje. Misiek skończywszy trzydziestkę postanawia się wziąć za siebie i realizuje swój pomysł na biznes: sprzedaje erotyczne gadżety, których tak naprawdę nie ma.
Powieść skrzy się humorem i uwaga! niekiedy można poparskać kartki (- Źle wyglądasz./ - Bo umarłem, tylko nie mam na tyle odwagi cywilnej, żeby zesztywnieć.). Wilsonowi zdarzają się również prawdziwie złote zdania (Z kłamstwem jest tak, że jeśli ktoś nie uwierzy – gardzisz sobą, jeśli ci uwierzy – gardzisz nim.) Autor rozlicza się także z mentalnością Irlanczyka-cierpiętnika, który nurza się historii i polityce; Wilson udowadnia, że Irlandczyk to też człowiek, i nie każdy ma zadatki na Michaela Collinsa. 

Fragment książki
Jednak Ulsterze od polityki się nie ucieknie. Jeden z rozdziałów zaczyna się opowieścią o szczęśliwiej dziewczynie. Kupuje nową spódnicę, wspomina wczorajszą randkę, idzie do piekarni po lunch i… w tej chwili przestaje istnieć. Fragment jest napisany tak dosadnie, że czytelnikowi wprost zapiera dech.
Wilson jest również autorem Zaułku łgarza, który opowiada w przewrotny sposób o życiu młodego bezdomnego i włóczęgi, Reapleya Bogle’a, oraz Autopsji, pisanej z perspektywy umierającego mężczyzny historii jego życia. Obydwie historie są głębokie, przewrotne, zaskakujące i niezwykle sprawnie napisane.   

Ulica marzycieli jest jedną z moich ukochanych książek. Każdemu ją polecam. Możecie również obejrzeć czteroodcinkowy serial BBC z Vincentem Reganem w roli Jake'a.