Header Image

Spadkobiercy - Kaui Hart Hemmings

Zwykłe życie w niezwykłym miejscu.
Prosta, pozbawiona patosu historia, wciągająca od pierwszych chwil.
Równolegle z kinową premierą, do naszych księgarń trafia powieść „Spadkobiercy”, urodzonej na Hawajach Kaui Hart Hemmings. Książka od kilkunastu miesięcy nie schodzi ze szczytów list bestsellerów.
„Spadkobiercy” to kameralny dramat, rozgrywający się w bajecznych plenerach jednego z najpiękniejszych archipelagów świata. Turyści widzą to miejsce jako raj, w którym można być tylko szczęśliwym i pozbawionym trosk. Mieszkańcy natomiast widzą Hawaje, jak każde inne miejsce; tu zarabia się na życie, tu rodzą się dzieci, a starsi ludzie chorują na alzheimera...
Matt King właśnie dowiaduje się, że jego piękna żona, pozostająca w śpiączce od trzech tygodni, mówiąc kolokwialnie, nie wyjdzie z tego. Zapracowany biznesmen musi stawić czoło ojcostwu; do tej pory to na żonie i gosposi spoczywał 'urok' wychowania dwu krnąbrnych córek.
Przygotowanie do śmierci żony są dla Matta okazją do wiwisekcji rodzinnych relacji; niewygodne sprawy wyjdą na wierzch i trzeba się do tego ustosunkować.
Opowieść jest zgrabnie napisana. Styl łatwy, a od emocji aż kipi: stąd sukces. Zakończenie jest przewidywalne; po hollywoodzku tchnie optymizmem. Jedyne, co zastanawia, to płynna metamorfoza bohatera z zapracowanego prawnika w supertatę.
Jedna rzecz tylko tworzy rysę: czy bez twarzy Clooneya nie dałoby się sprzedać książki?

5 komentarzy:

  1. Pewnie dałoby się, ale tak sprzeda się w większej ilości egzemplarzy. Niech wydawnictwa zachęcają jak się tylko da i tak przecież w mediach "trąbią", że sprzedaż książek coraz spada. W bibliotece najlepiej "idą" powieści z filmowymi okładkami. Coś w tym jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to jest urodzić się na Hawajach? I jeszcze napisać książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki nie czytałam, ale film nie przypadł mi do gustu i zupełnie nie rozumiem jego nominacji do Oscara, dlatego też po książkę z całą pewnością nie sięgnę. Co do okładki, to pewnie by się dało, ale niestety sprzedaż byłaby mniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami nominują filmy nie ze względu na ich artyzm, ale - mam wrażenie, że po znajomości;)

    OdpowiedzUsuń